Szpital domowy....
Padam na buzke!Od soboty mam w domu szpital.Syn choruje na grype a maz ma stan zapalny zeba i wyglada jakby pozarl balon.Oczywiscie poczatki grypy tez juz sie u niego pojawiaja.A ja od samego rana tylko gotuje, sprzatam i robie herbatki.Czuje ze powoli tez zaczyna mnie cos rozkladac ale narazie trzymam sie dzielnie.
Na wage nie staje bo jest @ ale nie spodziewam sie spadku.
Dobrze rozpoczęty dzień...
LoL ale polecialam ze sniadaniem.Zjadlam bulke grahamke z maslem i wedzona makrela (polowa sredniej) i wyszlo mi ponad 800 kal.Na obiad dzisiaj łazanki wiec jeszcze mala porcja sie zmiesci w limicie kalorycznym a pozniej juz owoce i warzywa tylko.Moze to niezbyt dobry rozklad kalorii na caly dzien ale myslalam ze mniej wyjdzie na sniadanie.Trudno.Postaram sie nie przekroczyc 1500 kal.Czas w koncu zaczac ta diete bo moje opierniczanie sie i lekcewazenie wszystkiego zaczyna mnie wkurzac.
Zrobilam cos dla siebie....jestem dumna!
Czwartek uplynal pod wzgledem obzarstwa.Nie zazylam rano blonnika wiec pozniej juz wpadalo do zoladka wszystko co bylo w domu.W piatek juz oczywiscie dietetycznie.Zaszalalam i wczoraj pol dnia spedzilam u fryzjera.Zrobilam karmelowy braz i wyprostowalam wlosy. Dodatkowo przyciemnilam rzesy i brwi henna .Mam uczulenie na tusze do rzes wiec od kilku lat ich nie uzywamWiem ze to nie to samo co tusz,ale oko lepiej wygladaSiostra jak mnie zobaczyla to wpadla w zachwyt a maz jak zwykle nie zauwazyl.Albo zauwazyl i nie skomentowal.Kij mu w oko.Mnie sie bardzo podoba wiec zaraz jade kupic prostownice do wlosow.Gdy waga spadnie ponizej 100 kg to tez zrobie cos dla siebie!I tak bedzie za kazde zrzucone 5 kg.
Jakoś tam bedzie....
Maz na szczescie chyba nic nie pamieta!Jest szansa ze przezyje.Widok jego miny na wiadomosc ze zaprosil szwagra dzisiaj do nas byla bezcenna.Zadzwonilam do siostry zapytac okolo ktorej godziny wpadna,ale po jej glosie wnioskuje ze nie byla tym zachwycona.Oczywiscie dzisiaj bezalkoholowo bedzie,ale dalo sie wyczuc ze nie ma ochoty.Trudno!Nie bede nikogo zmuszala do przyjezdzania do mnie.Nastepnym razem jak nas zaprosza to tez po prostu odmowimy.Mezowi jako przeprosiny zrobie zapiekanki.Uwielbia je wiec to idealny sposob na to zeby wybaczyl mi moja glupote.
Nadal zazywam blonnik i dobrze mi z nim.Jem mniej i nie czuje sie ociezala tak jak wczesniej.
Głupia ja :-(
Jestem glupia kretynka.Bylismy u siostry i maz ze szwagrem troszke za duzo wypili.Zdaza sie kazdemu.A ja kretynka zrobilam taka awanture ze chyba sasiedzi slyszeli.Zwyzywalam go przy wszystkich od najgorszych.Nie dlatego ze sie opili,tylko dlatego ze dziecko siostry chcialo isc spac a on nie mial zamiaru wyjsc.Czuje sie okropnie.Zazwyczaj sie tak nie zachowuje.Jest mi wstyd!Nie zasluzyl na takie traktowanie pomimo wszystko.Mam moralniaka jak stad do nieskonczonosci.Przeprosiny to za malo.teraz beda mysleli ze u nas zawsze tak jest.Boze, kiedy ja sie naucze trzymac jezyk za zebami i nie kłapac dziobem bez potrzeby.
Dziewczyny Kocham Was!!!!Za wsparcie ,ktore mi
dajecie ...za to ze moge sie wygadac...za
wszystko.
Dziewczyny Kocham Was!!!!Za wsparcie ,ktore mi dajecie ...za to ze moge sie wygadac...za wszystko.
Jak zawsze sylwester byl beznadziejny wiec przemilcze temat zeby sie nie denerwowac od rana.
Kupilam wczoraj błonnik z ananasem i chyba cos tam dziala.Nie wiem czy to zasluga tabletek czy 2 litrow wody ,ktore wypilam ale na pewno zjadlam mniej niz zawsze.Zobaczymy ile waga spadnie do konca opakowania.Wczoraj bylo 104.40kg.Nie wyspowiadalam sie ze swiatecznego obzarstwa bo bylo mi wstyd.Bylo minelo.Od dzisiaj waga idzie tylko w dol.
Kopniak od męża :-(
Oj przyłozyl wczoraj konkretnie.Nie w sensie ze mnie udrerzyl,tylko stwierdzil ze wygladam jakbym byla w 6 miesiacu ciazy.Super .
Wiec dzisiaj zaczynam!Zaraz jade z synem na badania wiec postanowilam kupic błonnik z ananasem + chrom.Nie wiem czy cos pomoze ale na pewno nie zaszkodzi.Siedzac i myslac o tej swojej otylosci doszlam do wniosku ze czas na ruch!Zrobilam analize swoich dni i doszlam do wniosku ze przez caly dzien to ja robie nie wiecej niz 1000 krokow.Nawet podejrzewam ze jest ich duzo mniej Wiekszosc dnia spedzam w samochodzi lub przed kompem.Czas to zmienic.Kupuje krokomierz i zaczynam spacery.I stad moje pytanie.Nie wiecie czy wszystkie krokomierze wydaja ten dziwny stukot przy chodzeniu?Wolalabym zeby dzialal nie informujac wszystkich dookola o swoim istnieniu.
A na koniec : Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku 2013!!!
A ja i tak sie nie poddam....
Takie male wyjasnienie na wstepie!Zmiany w zyciu zaczynam od teraz.Bedzie dieta,dbanie o siebie,szukanie pracy,odkladanie kasy na latwiejszy start a za 5 lat bedzie tylko rozwod.To bedzie zakonczenie pewnego niezbyt szczesliwego etapu w moim zyciu.
Wczoraj uniknelam 2 powazniejszych klotni a 2 niestety sie nie udalo.Mam zamiar nie reagowac na jego dogadywanie i zaczepki slowne.Dalo mi to satysfakcje widzac jego rozczarowanie ze nie udalo mu sie mnie sprowokowac.
Wsumie to wczorajszy dzien byl caly dziwny.
Zaczynam walke o siebie i nowe zycie.
Swieta,swieta i po swietach.Czas zaczac wszystko od nowa.Nowa diete...,przygotowania do nowego zycia...Te swieta pomogly mi tylko zrozumiec ze czas na zmiany.Cale swieta maz spedzil przed komputerem a syn przed konsola.Bylam SAMA!!! Milion razy przelaczalam kanaly w telewizjii i zastanawialam sie co dalej.Jezeli tak to ma wygladac to ja dziekuje.Jeszcze przez 5 lat musze sie meczyc ze wzgledu na kredyt a pozniej bede wolna.Musze odlozyc troche kasy zeby pozniej bylo mi latwiej.Juz kupilam metalowa skarbonke z ktorej nie da sie wyjac pieniedzy.Mam nadzieje ze pojdzie mi lepiej niz dieta.Zaczynam walke o siebie i nowe zycie.
Dałam sie ponieść.....
Własnie dzisiaj dotarła do mnie moje głupota.Przy płaceniu kolejnego rachunku w sklepie pomyslalam sobie :"za co az tyle, po co mi to wszystko...."Od kilku dni targam do domu te reklamowy z tym jedzeniem i ciagle wydaje mi sie ze malo.Nie spodziewam sie gosci w swieta chyba ze szwagierka wpadnie a ona nigdy sie nie zapowiada wczesniej.Tak czy inaczej polowa tego wystarczylaby nawet jakby wpadlo dodatkowe 10 osob.Codziennie wydaje mi sie ze mam juz wszystko a wieczorem powstaje kolejna lista zakupow.A bo to moze majonezu zabraknac wiec trzeba kupic jeszcze jeden,a to jakis plyn do sprzatania...Tym sposobem dorobilam sie 70 jajek na swieta a nie mam zamiaru piec zadnego ciasta..Kupowalam i zapominalam ze juz sa.Przeciez to nie Wielkanoc!Chociaz wlasnie pomyslalam ze jak juz mam tyle jaj to moze przynajmniej sernika zrobie.Od teraz koniec.Zostawiam 200 zl na wedline i ciasta i nie wydam ani zlotowki wiecej na te swieta.Jezeli czegos zabraknie to trudno!Przezyjemy jakos!Pilnujcie dziewczyny portfeli bo kasa ucieka bardzo szybko w takim zamieszaniu.