Az wstyd pisac co wczoraj zrobilam.Od samego rana chodzilam wsciekla po domu ( pierwszy dzien @),wszystko mnie wkurzalo...Co kilka miesiecy dopada mnie taki stan @ ze lepiej mnie unikac.Wczoraj dostalo sie mezowi :-(.Oczywiscie bez powodu!!!To znaczy powod sobie sama wymyslilam.Zrobilam awanture ze za tydzien swieta a on jeszcze mi prezentu nie kupil.Wiem, głupia jestem!Po pierwsze jeszcze ma czas,a po drugie to nie o prezenty chodzi w swieta.Tak, czy inaczej wykrzyczalam sie, wyplakalam i mi przeszlo.Albo przeszlo mi po kilku batonikach.Cos pomoglo.Bylo, minelo...czasu nie cofne.
Jezeli chodzi o problemy syna w szkole ,to rozmowa pomogla.Oczywiscie chodzi na korepetycje i twierdzi ze temat rozumie.Jeden przedmiot juz chyba poprawil.Przynajmniej tak powiedziala nauczycielka a czy nie zmieni zdania to trudno wyczuc.Jutro ma isc na kolejne zaliczenie tego samego przedmiotu jakby nauczycielka jeszcze miala watpliwosci.Dzisiaj mial zaliczac matematyke wiec bedziemy czekac na wyniki.Trzymajcie kciuki.