W końcu nastąpił ten moment, kiedy wróciłam do domu (wczoraj po południu) po kilku dniach maratonu w pracy. Wczoraj nic nie pisałam, bo poszłam od razu po powrocie spać. Tak jak pisałam wcześniej niestety przez te dni trochę sobie odpuściłam dietę i obawiałam się powrotu zrzuconych kilogramów.
Dziś ważyłam się i okazało się, że nie wróciły!!!
Nie ma spadku wagi, ale też nic nie przybyło, dlatego jestem bardzo, bardzo happy!!!
Może humor trochę mi powróci, bo już przestawałam w siebie wierzyć....
Dziś będę grzeczna - od nowa się nakręcam na dietę!!!
Wieczorem napiszę jak mi poszło i poczytam sobie co u Was!!!
Miłego dnia słoneczka!!!