Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedziela - wielki powrót do Was :-)


Cześć kochane!!!
Dawno mnie tu nie było, ale nie zapomniałam i postaram się w skrócie napisać co się u mnie działo.
Wczoraj wróciłam do domu po maratonie w pracy. po szybkiej regeneracji musiałam się przygotować na 50 urodziny mojego wujka (czyli impreza=żarcie).
Dziś byliśmy u moich rodziców i wiadomo, że też za bardzo dietetycznie nie było.
Jeśli chodzi o czwartek i piątek to z jedzeniem nie było tak źle, ale niestety grzeszki się pojawiały. Nieduże, ale zawsze. Ćwiczeń jako takich nie było, ale całe dnie spędzałam na nogach i miałam bardzo dużo chodzenia, więc ruchu mi nie brakowało. Spodziewałam się, że dzięki temu troszkę waga mi spadnie, ale niestety nie miałam jeszcze okazji się zważyć. Teraz po weekendzie nie bardzo chcę, więc odczekam kilka dni.
Z pracą niestety wcale nie będzie kolorowo. Niestety na kilka dni znów muszę wyjechać i wrócę dopiero po południu w środę. Mężuś na razie nie protestuje, ale jak tak dłużej będzie, to nie wiem czy się nie zbuntuje. Szkoda mi jest go zostawiać, i ja też wcale nie jestem wesoła, jak jestem sama w pokoju w pracy. Przestaje mi się to podobać, a niestety nie zapowiada się, żeby coś się poprawiło, a wręcz odwrotnie - spodziewam się, że będzie nawet gorzej. Prawdopodobnie odejdzie od nas jedna z koleżanek z pracy. Już teraz mamy straszny nawał obowiązków, a jak jeszcze ona odejdzie to się chyba załamie. Niby jest straszne bezrobocie, a tak ciężko natrafić na odpowiednią osobę!!!
No dobra - koniec użalania!!!
 Teraz lecę na zwiady, żeby pooglądać sobie wasze wpisy!!!
Mam nadzieję, że u Was ostatnie dni były lepsze!!!
Pozdrawiam Was serdecznie!!!



  • limonka80

    limonka80

    17 grudnia 2012, 09:02

    Też nie lubię zostawiać mojego męża samego w domu :)

  • mylunia

    mylunia

    16 grudnia 2012, 22:52

    Zdaję sobie sprawę, że nie jest jeszcze najgorzej!!! Jednak nie cierpię zostawiać męża zdanego sam na siebie. Nie mogę przestać myśleć jak sobie radzi i czy w ogóle sobie radzi. Jak teraz wróciłam to nie było najgorzej. On też jest prawie całe dni po za domem. Dzięki dziewczyny za miłe słowa!!!

  • vitanitete

    vitanitete

    16 grudnia 2012, 21:33

    Fajnie że jesteś i szkoda że znowu musisz znikać.. Współczuję i trochę zazdroszczę, że masz prace. Życzę spadku wagi :)

  • MissMoonlight

    MissMoonlight

    16 grudnia 2012, 21:21

    Uuu... współczucie z powodu pracy!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.