Na ten tydzień moje postanowienie miało być następujące:
Przed Świętami jak najlepiej trzymać dietę!!!
Nie ważyłam się już od zeszłego wtorku, a najbliższe ważenie ustalam sobie na najbliższy czwartek. Do tej pory będzie to niemożliwe, ponieważ od dziś zostaję w pracy na noce i wracam do domu w środę po południu. Ponieważ ważę się rano z "pustym brzuszkiem" to zrobię to w czwartek. Mam nadzieję, że nie zobaczę 130 tylko np. 129. Bardzo bym tak chciała, ale przekonamy się czy mi to wyjdzie. W pracy nocuję w jednym pokoju z koleżanką, która ma zwyczaj bardzo późnego jedzenia kolacji- około 23 i w dodatku pali, co też mi nie koniecznie pasuje. Ostatnie dwie noce dzielnie się trzymałam i szłam do łóżka z ogromnym burczeniem w żołądku. Niestety trzeciej nocy poległam i zjadłam na noc loda!!! Tak mi się go chciało, że nie moglam się opanować. Teraz przede mną dwie noce z nią i sama sie obawiam swojej reakcji.
Niestety już w ciągu dnia nie popisałam się i najadłam na całego. Teraz właśnie czuję się jak balon i niestety nic nie wyszło z moich postanowień
Zauważyłam, że im bardziej chcę, żeby dzień był udany pod względem diety to wychodzi na odwrót. Może za dużo myślę o zakazach i nakazach, że w końcu nic mi nie wychodzi i opycham się. Dziś jest bardzo źle!!!
Humor zły, praca źle, żarcie złe!!!
Może jutro wyjdzie!!!
Przed Świętami jak najlepiej trzymać dietę!!!
Nie ważyłam się już od zeszłego wtorku, a najbliższe ważenie ustalam sobie na najbliższy czwartek. Do tej pory będzie to niemożliwe, ponieważ od dziś zostaję w pracy na noce i wracam do domu w środę po południu. Ponieważ ważę się rano z "pustym brzuszkiem" to zrobię to w czwartek. Mam nadzieję, że nie zobaczę 130 tylko np. 129. Bardzo bym tak chciała, ale przekonamy się czy mi to wyjdzie. W pracy nocuję w jednym pokoju z koleżanką, która ma zwyczaj bardzo późnego jedzenia kolacji- około 23 i w dodatku pali, co też mi nie koniecznie pasuje. Ostatnie dwie noce dzielnie się trzymałam i szłam do łóżka z ogromnym burczeniem w żołądku. Niestety trzeciej nocy poległam i zjadłam na noc loda!!! Tak mi się go chciało, że nie moglam się opanować. Teraz przede mną dwie noce z nią i sama sie obawiam swojej reakcji.
Niestety już w ciągu dnia nie popisałam się i najadłam na całego. Teraz właśnie czuję się jak balon i niestety nic nie wyszło z moich postanowień
Zauważyłam, że im bardziej chcę, żeby dzień był udany pod względem diety to wychodzi na odwrót. Może za dużo myślę o zakazach i nakazach, że w końcu nic mi nie wychodzi i opycham się. Dziś jest bardzo źle!!!
Humor zły, praca źle, żarcie złe!!!
Może jutro wyjdzie!!!
Last.Chance
17 grudnia 2012, 22:41po pierwsze czasami trzeba, najważniejsze żeby odrazu sobie z tego wyrzutów nie robić i by za wiele i za często tego nie powtarzać :) trzymam kciuki oby szło dobrze :P
Joteczka82
17 grudnia 2012, 21:07Brakowało mi Twoich wpisów ....Pozdrawiam
vitanitete
17 grudnia 2012, 21:01Musisz się trzymać, niech Cię nie kusi koleżanka . Gdy będziesz chciała coś niedietetycznego zjeść to pomyśl o nas, z vitalii , że się patrzymy na Ciebie i wszystko widzimy ;P
DorkaFlorencja
17 grudnia 2012, 20:53Hej, no nie tak negatywnie, bedzie dobrze tylko pozbieraj sie do kupy mala a dasz rade, pzrygotuj sobie cos do pochrupania, wrazie gdybys nie mogla wytrzymac, jakas marchewke, ogorka swiezego albo sucharki! trzymam kciuki no i nie daj sie!