Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Skończyłam 25 lat, a nie mam pojęcia kiedy moja waga skoczyła o 9 kg w górę. Zawsze miałam z nią problem ale mój aktualny brak wpływu na swoje życie, wagę i wygląd zaczął mnie przerażać. Chcę być zdrowsza, mieć lepszą kondycję i przede wszystkim podobać się sobie. Miło byłoby zacząć się na wiosnę mieścić w swoje stare jeansy :) Mój największy wróg to ja sama, moja miłość do jedzenia, słodyczy i leniwego spędzania czasu przed kompem. Przydałby mi się jakiś przepis na motywację :P Moje zainteresowania to głównie manga, anime oraz to co się wiąże z moja pracę zawodową.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12560
Komentarzy: 225
Założony: 14 października 2012
Ostatni wpis: 19 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tanuki87

kobieta, 37 lat, Kraków

160 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Październik 2015 max 62 kg i dalej w dół

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lutego 2013 , Komentarze (6)

Dopadło mnie smęcenie, naprawdę już tęsknię za zielenią, delikatnym ciepełkiem i błękitnym niebem.

Dietowo nie najgorzej ale waga nie chce spadać. Baka, baka, baka


16 lutego 2013 , Komentarze (8)

Dziś miałam jakiś taki napad wielkiego głoda :/

Ale odkryłam, że picie zielonej herbaty znacznie obniża mój apetyt :D mam nadzieję, że nie uodpornię się na nią zbyt szybko ^^

Niech żyje zielona herbatka :D Czerwona jakoś tak na mnie nie działa.

Mąż pojechał na imprezę do moich rodziców a ja się wybieram do pracy na noc. Oczywiście jestem tą złą i niedobrą córką bo zamiast usługiwać w domu wolę iść do pracy.  Nie jest to prawda, ale rodzinka i tak to w ten sposób odbiera. Niestety nie każdy może mieć wolny weekend.

Mam nadzieję, że mąż nie przywiezie zbyt wiele ciasta na pokuszenie :P
Postaram się też nie jeść w nocy zbyt dużo.

Obyście wy miały bardziej udany weekend :)

Menu dziś  (generalnie za dużo pieczywa, a raczej prawie samo pieczywo buu)
bułka z serkiem almette i szynką
słodka bułka (wiem :/)
serek wiejski z otrębami pszennymi i orzechami
kanapka z ciemnego chleba z dżemem




13 lutego 2013 , Komentarze (5)


Wizyta u lekarza zaliczona, badania pobrane. Do czasu wyniku będę testować trzeci zestaw leków. Staram się nie łamać, ale męża już mi trochę żal bo tez się męczy.

Heh muszę sobie poszukać drugiej pracy. Nie ma bata, coś muszę znaleźć.

Post zaczęłam nie najgorzej. Przynajmniej słodkiego nie tknęłam (dzień 1).

Zjedzone dziś (wg kolejności):

zupa pomidorowa
serek danio (131 kcl)
mandarynki (ok 5-6)
1 mały banan
rybka z piekarnika
ryż

Była u mnie koleżanka dziś, spodziewa się drugiego dziecka :) Wszyscy wypytują kiedy u nas się jakieś maleństwo pojawi. Łatwo mówić, ale jak tu się decydowac na dzieci w tym kraju. Praca ciągle niepewna, mieszkać nie ma gdzie, a rachunki są horrendalne. W dodatku nikt nam z dziećmi nie pomoże a żłobki są też drogie. Kosmos :P Podziwiam rodziny które się zdecydowały. Szacun wielki.


12 lutego 2013 , Komentarze (6)

Dziś kolejna wizyta u lekarza.

Po prostu masakra. Jeśli mi teraz nie pomoże to będę szukać kolejnego (trzeciego). Wolę nawet nie myśleć ile kasy już na to wydalam i ile jeszcze wydam :/ Trwa to już ponad miesiąc i naprawdę zaczyna rujnować moje życie.

Wiem jednak, że muszę dać też od siebie.  Dieta niskowęglowa i zarzucenie słodyczy jest niezbędne. Tylko jak mam rzucić te słodycze?! normalnie one mną rządzą.

Jako, że jutro środa popielcowa i początek wielkiego postu to żegnam słodycze. Póki co wolę się nie zastanawiać nad tym, że na pewno się złamię.

Wesele za dwa miesiące. musze dopiąć sukienkę i się z niej nie wylewać :P
 
Coby nie oszukiwać, zjedzone dziś:
miseczka makówki
zupa pomidorowa z makaronem
surówka z marchewki i selera

będzie na kolację:
serek wiejski z orzechami włoskimi i otrębami pszennymi
Grrrr


3 lutego 2013 , Komentarze (8)

Dowiedziałam się, że kolega chce zaprosić mnie i męża na swoje wesele.

Niby nic dziwnego ale ja tego kolegę znam tak raczej słabo, gadam z nim kilka razy w roku (na gygy) a mąż nie zna go wcale. Mimo to postanowił, że nas na ślub zaprosi. W niedzielę mamy się spotkać z nim i jego narzeczoną.

W dodatku wesele jest już w kwietniu. To oznacza, ze mam niewiele czasu żeby w końcu przestać się skupiać tylko na swoim choróbsku i wziąć się znów w garść i trochę przyśpieszyć tempo. No bo teraz to odchudzam się straaasznie wolno.

Chciałabym wbić się w sukienkę w której byłam na weselu u kuzynki z rok temu.

Pytanie czy taka sukienka w ogóle pasuje na wesele w kwietniu? Kolor blady róż
 ( Mohito)

Poradźcie proszę ^^






28 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dziś do południa hasałam w piżamie i gadałam z Sis na skajpie, a miałam ćwiczyć.

Później wizyta u koleżanki. Miałam okazję się wygadać, ponarzekać na problemy zdrowotne i przy okazji dostałam trochę wparcia.

Moje plany na jutro zostały anulowane. Dostałam telefon, że muszę iść do pracy, a miałam mieć wolne :/ Trudno, tak bywa. Zrobiłam sobie zapasy owoców i serka wiejskiego bo jednak kanapki na 12 h dyżur to za mało. Później przychodzę i najadam się na noc :/
Tak więc na jutro jestem przygotowana :) mam tylko nadzieję, że będzie czas zjeść.

Widok za oknem iście bajkowy :D choć wg prognoz sytuacja pogodowa ulegnie niebawem radykalnej zmianie.

Mam spadek wagi, niewielki ale jednak. Mogło być lepiej ale za szybko się zniechęcam przy ćwiczeniach..po prostu zero entuzjamu :/


24 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Mam doła. Normalnie masakra. Wywaliłam full kasy na lekarza i leki, po czym po dwóch tygodniach muszę zaczynać od początku. Znów lekarz, znów leki i totalna ruina finansowa. My kobieto to naprawdę mamy przerąbane :(

W dodatku samopoczucie kiepskie, a jak mam doła to zwykle pochłaniam mnóstwo jedzenia :/ Dziś może się nie przeżarłam ale poczęstowałam się na zebraniu dużym ciachem i teraz siedzi mi na żołądku i na sumieniu.

Na żołądek pomaga mięta ale sumienie wymaga większej terapii.

Generalnie to dziś zjadłam bardzo mało bo ciągle w biegu. Kanapka, serek wiejski, to nieszczęsne ciacho i parę oliwek.

Przez te problemy ze zdrowiem nie mam motywacji ćwiczyć, ale nie ma rady zmuszę się.

Mam nadzieję, że wy miałyście bardziej udany dzień :*


21 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Przyznam, że w weekend nazbierało się parę grzeszków.

W sobotę pozwoliłam sobie wypić piwo i o zgrozo zjeść co nieco pizzy (ale zostałam skuszona sławą jednaj z najlepszej pizzerni w mieście i nie żałuję, smak nieziemski).

W niedzielę był obiad u teściowej oraz impreza urodzinowa chrzesniaka męża. Zjadłam bardzo cieniutki plasterek tortu i jeden kawałek ciasta. No i trochę sałatki. W sumie jak na imprezę to i tak odmówiłam wielu pokusom ale jednak w kwestii tego tortu i ciasta uległam presji. Po 18tej już grzecznie nic nie jadłam.

Dziś znów wracam na dobre tory :)

owsianka na śniadanie

1 kromeczka ciemnego chleba z kawałkiem sera na drugie śniadanie

na obiad będzie jakiś ziemniak, no i chyba schabowy

na kolację ewent serek wiejski ale to jeszcze zobaczę

W sobotę będę się ważyć. Do tego czasu jeszcze sporo ćw przede mną :P

Byłam w kinie na filmie Django by Tarantino. O dziwo bardzo mi się podobał mimo paru brutalnych scen i typowego dla Tarantino umiłowania do efektywnego rozbryzgiwania krwi. Mimo dość luźnego podejścia do tematu parę ważnych przesłań udało mu się wpleść w ten film. No i muzyka bardzo mi się podobała :)

Generalnie dobry film do zobaczenia z mężem, chłopakiem czy innym takim ;)







16 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Do walentynek mniej niż miesiąc :)

Trzeba podwoić wysiłki, stąd też wrzucam motywacje coby było nieco łatwiej.







Nastrój trochę jak pogoda, raz lepiej raz gorzej. Tęsknię już za wiosną.

Niebawem 50 urodziny taty a my nadal nie mamy pomysły na prezent. On twierdzi, że nic nie potrzebuje, jeśli natomiast damy mu kasę to mu się rozpłynie nie wiadomo na co. Tak więc myślimy, myślimy i jakoś nic jeszcze z siostrą nie umyśliłyśmy.

Mam nadzieję, że jednak wena nas nawiedzi bo niebawem trzeba się będzie zastanawiać nad prezentem z okazji 30 rocznicy ślubu rodziców. Macie może jakies pomysły? :D

11 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Generalnie u mnie bez zmian.

Czytam was wiernie ale robienie notatek to ostatnio ponad moje siły. Cały personel w pracy chory na grypę albo ma rota wirusa a prawdziwi nieszczęśnicy jedno i drugie. Mnie póki co dopadło drugie w tym sezonie mega przeziębienie. Dawno nie miałam takiego pecha. Albo się starzeję albo nieumiejętną dietą zabijam swoją odporność :/

Musze poszukać kiszonej kapusty.

Plany na weekend: sprzątanie i leżenie. Może nie brzmi ambitnie ale wstanie z łóżka to jak przebiegnięcie maratonu.

Te szalejące choróbska to pewnie dlatego, że zimy nie sa już prawdziwymi zimami tylko miksem jesieni, zimy i wiosny.


W pracy jest ok. Jedyny minus jest taki, że nie mam kiedy spożywać płynów. Czasem nawet całej herbaty nie daję rady wypić. Więc staram się nadrabiać wieczorem ale to oczywiście skutkuje  nocnym wstawaniem :P

Od pon przechodzę na zmiany 12h więc będzie lepiej :D

Waga bez szału ale pozbyłam się nadmiaru z okołoświątecznego i noworocznego szaleństwa ;)

Powolutku ale do celu.

Pozdrawiam :*:*:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.