Miałam wczoraj urwanie głowy,szykowałam dzieciaczkom wyprawkę zimową,zjechałam miasto wszerz i wzdłuż i pokupowałam im kombinezony,buty i takie tam,cieszę się,że mam to już z głowy.Sobie kupiłam buty zimowe takie fajne z kożuszkiem i miałam jeszcze ochotę na jakiś sweter ale ceny w galerii aż mnie zmroziły,okazuje się że zwyczajnie mnie nie było na taki luksus stać tak tak luksus bo jeśli na coś nas nie stać to znaczy że ta rzecz jest dla nas luksusem.Mniejsza o to, wszędzie przemieszczałam się pieszo!!! i jak już dotarłam do domu to czułam jak mnie stopy pieką(6 godzin w biegu),ale szczęśliwa byłam,ze zakupy udane i ze na nic po drodze się nie skusiłam(raz tylko czując zapach sajgonków u chińczyka poczułam głód).A w domu przywitały mnie pierożki ale ja tylko jabłko zjadłam i nic poza tym.
A dziś jedynie maślanka i serek wiejski ziarnisty,wiem wiem malutko ale cały czas jestem w biegu i nawet nie myślę o jedzeniu!I jeszcze jedno chyba mi waga elektryczna pada bo rano pokazała 51kg z wahaniem na 52kg,uwierzcie mi aż mi serce podskoczyło.A mnie teraz nie stać na kupno nowej więc nie wiem jak to będzie teraz z ważeniem;-(
I bym zapomniała ,do ośrodka szkoleniowego wpadłam po drodze i się zapisałam na prawo jazdy ;-)
i jeszcze mała motywacja co bym się przypadkiem nie zapomniała
P.S- aktywność codziennie taka sama,bieganie 30 min , poskoki 1500i napinanie pośladków 30 min.