Witajcie :)
Bardzo, naprawdę bardzo dawno mnie tu nie było. Przegrałam walkę z poprzednią dietą, jak zwykle, po raz kolejny, znów itd...
Odpuściłam. Aż do czasu gdy poszłam do lekarza i powiedział mi, że MUSZĘ schudnąć, bo będę mieć problemy z przyszłości ze zdrowiem, niby naturalne, ale jednak mnie to przejęło i to bardzo. Te problemy zaważyły na mojej psychice i postanowiłam wziąć się w garść.
Los się do mnie uśmiechnął i podał mi w tym celu pomocną dłoń. Pojawiła się nowa nadzieja. Nowa dieta, nowy początek. Podjęłam walkę z dietą i suplementami. Od poniedziałku pozbyłam się równo 1,5 kg. Nie mogę w to jeszcze uwierzyć i zamiast z euforią to podchodzę do tego z dystansem, bo mam świadomość, że to może być spowodowane niekoniecznie dietą, ale fizjologią organizmu i innymi rzeczami, ale progres jest.
Dieta jest przystępna, dla mnie niecierpiącej warzyw, systematyczności i uwielbiającej niezdrowe jedzenie. Faktycznie, sporo w niej warzyw, które na razie staram się omijać, ale wiem, że w końcu zmuszę się do nich. Jestem dla siebie pełna podziwu, bo piję sporo koktajli, także ze szpinakiem, którego nienawidziłam, a który w koktajlach jest praktycznie niewyczuwalny. Smakują mi smoothie i chętnie zastępuję nimi pierwsze czy drugie śniadanie jeśli to możliwe.
Mam nadzieję, że tym razem zagoszczę tu na dłużej! Cel sobie postawiłam, niekonkretny, ale do konkretnej daty, a mianowicie do ostatniego dnia maja daję z siebie wszystko!
Mam jeszcze pytanie do znawców pamiętników Vitalii: czy da się jakoś usunąć dotychczasowe pomiary, wagi, suwaki i zacząć prowadzić pamiętnik mając "tabula rasa"? ;)