Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzam się, bo moja waga przeszkadza mi w wielu rzeczach, które chciałabym robić. Bo zdrowie zaczyna szwankować, bo źle się czuję sama ze sobą, bo moje ciało woła o pomstę do nieba... Bo ogólnie chcę coś z tym zrobić:)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5273
Komentarzy: 49
Założony: 17 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 5 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Wojowniczkaaa

kobieta, 41 lat, Warszawa

170 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Może to głupio i niefajnie zabrzmi, ale jest mi raźniej z faktem, że nie tylko ja mam takie problemy...Tzn, te komentarze od was sprawiły, że się uspokoiłam i być może znalazłam jeden ze sposobów, na to jak to nieszczęsne obżeranie przerwać. Bo nawet jak teraz to piszę, to mam ochotę wkroczyć do kuchni i spałaszować to i tamto. Z drugiej strony czuję, że fizycznie głodna nie jestem. No i siedzą we mnie takie dwa ludziki (coś jak aniołek i diabełek). Diabełek kusi: ulżyj sobie, przecież to wszystko jest dla Ciebie, zaczniesz od jutra... A aniołek: przecież tak naprawdę nie jesteś głodna, przecież walczysz o siebie, swoje samopoczucie, NIE JESTEŚ GŁODNA!!!! Cholera, miotam się jak... (cenzura):) 
Ale też jak to piszę to jest mi raźniej, wylewam to z siebie... A do tego mam poczucie, że ktoś to przeczyta i może ta moja "walka" komuś też pomoże, kogoś wzmocni... Nie jesteśmy z tym same! Myślę, że w tym jest siła. I dziękuję wam za to, że gdzieś tam jesteście, doskonale mnie rozumiecie i że razem, i każda z osobna, możemy dokonać cudów :)

28 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Obserwuję swoje szczupłe koleżanki, i zawsze im zazdrościłam, że tak po prostu są w stanie odmówić sobie słodkości, fast foodów i innych "nieodpowiednich" pokarmów. Że jak nie są głodne, to po prostu nie jedzą. 
Dla mnie jedzenie ZAWSZE było ważne. Teraz wiem, że jedzenie miało za zadanie zaspokoić moje potrzeby, których nie byłam w stanie zaspokoić inaczej. Było jak zapychacz, pozwalało na chwilę zapomnieć o bólu i cierpieniu. Długi czas tego nie rozumiałam, nie byłam w stanie poczuć swoich prawdziwych potrzeb, więc jadłam. Jedni ćpają, inni piją, a ja jadłam. 
Teraz już wiem, czego potrzebuję. Choć czasem trudno mi jest to zrealizować. Poznawanie siebie zajęło mi ponad 4 lata różnych zabiegów (terapie grupowe, indywidualne, warsztaty). Bardzo ważna dla mnie osoba, powiedziała mi, że teraz pracować muszę głównie nad nawykiem jedzenia. Bo zdarza mi się (i to dość często) wtedy, gdy jestem zdenerwowana, gdy się boję, gdy jestem zmęczona i zrezygnowana. Jedzenie pełni wtedy funkcję rozładowywacza napięcia. Czasem mam wielką ochotę się zwyczajnie nażreć. Są też i takie momenty, kiedy jedzenie jest tylko paliwem. 
Dziś było rozładowywaczem...

28 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Jestem zmęczona... Marzę o jednym wolnym dniu... Taki dzień (mam nadzieję) zadzieje się w piątek. Wtedy na spokojnie wyjdę rano z psem pobiegać, zjem śniadanie na siedząco popijając kawką, będę mogła na spokojnie zorganizować swój dietetyczny weekend... A na razie, w biegu, w samochodzie, przed kompem... Jedzenie z doskoku, na szybko, mało zorganizowane a przez to dietetyczne... Z ćwiczeniami też nie jest najlepiej, choć dziś, jak wróciłam do domu, wyszłam na dość długi i intensywny spacer z psiakiem. O bieganiu nie było mowy, bo nie miałam siły. No i wieczorem przez ten brak siły skonsumowałam 3 skrzydełka z KFC... Wyrzuty sumienia spowodowane tłuszczową konsumpcja mam niewielkie (ale jednak), najbardziej boli mnie fakt, że właśnie w te dni (kiedy jestem najbardziej przeciążona) nie dbam o siebie kompletnie - kawa, redbulle, szybkie i tłuste jedzenie wcale na poziom energii pozytywnie nie wpływają. Jednak moc planowania jest ogromna. Kroczek po kroczku, do przodu:)

25 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Taka lekka zagwostka. Jak być na diecie, jeżdżąc po Polsce w ramach pracy... Tak się nad tym zastanawiam. Tak, wiem.. Najlepiej planować, zabierać ze sobą, nigdy nie być zaskoczoną, itd. Ale szczerze mówiąc dla mnie jest jest to nierealne. Nie zawsze mam dostęp do sklepu, do kranu z wodą, już nie wspominając o kuchni. Nie mam też wpływu na dania serwowane przez katering a w restauracjach nie zawsze jest to, co by można określić jako dietetyczne. Nie wspominam nawet o rozpisanej diecie, której teoretycznie powinno się pilnować jak najbardziej rygorystycznie. No więc co pozostaje? No cóż, moje ostatnie doświadczenia pokazują, że dieta MŻ jest jak najbardziej wskazana w takich sytuacjach. Kolejna sprawa, to nie objadać się na noc, no i regularnie uprawiać sport, choćby szybkie spacery. Idealnie nie jest, ale jednak w najgorszym przypadku waga pozostaje bez zmian. 
Inna sprawa (odnośnie rygorystycznej diety) jest taka, że ostatnio poznałam pewną dziewczynę, wegankę, i obserwowałam ją pod kątem jedzeniowym, z nieskrywaną fascynacją:) To jak skrupulatnie dobiera swój jadłospis, jak rezygnuje z czegoś tylko dlatego, że jest tak składnik pochodzenia zwierzęcego... No cóż, ja bym tak nie mogła... Ale zapewne jest to już jej nawyk (w końcu odżywia się tak już od kilku lat). Może ja też dojdę do takie etapu...?

23 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Z ostatnich dni mam kilka refleksji odnośnie diety. Dziś właśnie stanęłam na wadze i ubyło mi jakieś 1,5 kg w przeciągu kilku dni. Super:) Ale tak właściwie to żadnej specjalnej diety nie stosowałam, ani się nie głodziłam, ani nie powstrzymywałam od niczego. Były chipsy, frytki z kebabem, trochę ciastek... Co prawda nie opychałam się tym, tylko skubnęłam, ale te frytki zrobiłam sobie dwa dni temu na kolację... Więc? O co chodzi? Zanalizowałam sobie te dni i doszłam do wniosku, że tak właściwie to za dużo o odchudzaniu nie myślałam, nie miałam wyrzutów sumienia za te chipsy i ciastka. Po prostu byłam jak byłam głodna, to jadłam. Ćwiczeniami też się nie katowałam. 30 min marszobiegów z psem - ale też bez żadnego planu. 
Myślę więc że w odchudzaniu też nie do końca ważne jest co zjemy (choć oczywiście warto się zdrowo odżywiać) ale też jak to zjemy i ile tego zjemy. Jeżeli jestem na imprezie i skubnę sobie ze 2-3 chipsy, to przecież nic się z tego powodu nie stanie - spalę na parkiecie. A nie będę miała wyrzutów sumienia, że nie mogę. Bo jak nie mogę, to od razu bardzo mi się chce. A jak bardzo mi się chce, to nie jestem w stanie się powstrzymać. Tak to niestety działa. Tak więc, może warto trochę zluzować i nie przejmować się tak tym brakiem idealności? W końcu jesteśmy tylko ludźmi:) Ale za to fantastycznymi!

19 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Aktualnie jestem na urlopie u moich przyjaciółek. Wczoraj postanowiłam się z nimi podzielić swoim postanowieniem, a właściwie obiecać im, że jak się spotkamy za rok, będę o co najmniej 20 kg lżejsza. Szczerze mówiąc nie było to proste. Nigdy wcześniej nie podchodziłam tak, do żadnego z moich celów. Co prawda mówi się, że powiedzenie komuś o swoich zamierzeniach jeszcze bardziej motywuje, ale jakoś nigdy mnie to nie przekonywało. 
W każdym razie dziewczyny były świadkiem mojego postanowienia. I teraz faktycznie będzie to trochę obciach, jeśli tego zamierzenia nie zrealizuję. 

17 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Postanawiam, że przez następne 100 dni zrobię wszystko, aby przybliżyć się do mojego celu - którym jest pozbycie się 24 kg. Nie chodzi mi o zgubienie odpowiedniej ilości kg, ale o ponawianie działań przez następne 100 dni, mające na celu zgubienie kg. Pierwsze 100 dni..., potem pewnie będzie kolejne, ale na razie skupmy się na tych:) 

17 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

1. Czuć się lepiej sama ze sobą,
2. Chcę biegać (cel: nieprzerwanie przez 30 minut dziennie)
3. Chce zakładać fajne ciuchy i nie mieć problemów ze znajdowaniem dla siebie ubrań
4. Chcę się czuć atrakcyjnie 
5. Chcę zakładać kostium kąpielowy bez skrepowania
6. Chcę zadbać o swoje ciało (aby nie bolały mnie stawy, kręgosłup)
7. Chcę próbować nowych rzeczy (np. wspinaczka - w teki chwili nadwaga to podstawowa wymówka)
8. Chcę poczuć równowagę w swoim życiu, wiedzieć, że nad nim panuję.
9. Chcę mieć super kondycję (jeżeli nadarzy się okazja na wypad w góry - chcę być gotowa)
10. Chcę się czuć odważniej
11. Chcę zakładać sukienki, spódnice, pończochy, sexy bieliznę
12. Chcę się czuć pewnie w swoim ciele
13. Chcę mieć więcej energii  

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.