- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (1)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 4128 |
Komentarzy: | 16 |
Założony: | 10 sierpnia 2012 |
Ostatni wpis: | 23 kwietnia 2014 |
kobieta, 37 lat, Kraj
172 cm, 56.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
to, co pozwala dobrze rozpocząć dzień
Jak mówi tytuł:
Zdrowe śniadanko- kromka razowca z wędliną z indyka, szpinakiem i kiełkami.
Kubek kawy. Papieros, niestety.
Oraz ćwiczenia Chodakowskiej. Właśnie wypróbowałam je po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolona; wyglądają na bardzo skutecznie ujędrniające ciało i spalające tłuszcz. Odczuwa się lekkie zmęczenie, ale w zestawie nie ma ćwiczenia, którego nie dałoby się dociągnąć do końca. Co daje nam idealną płytę na lekki poranek :-)
I jeszcze mała obserwacja- przyłapałam się na tym, że kiedy zawalam dietę, nie mam ochoty wspominać o tym ani słowem w pamiętniku. Zupełnie jakbym bała się przed samą sobą przyznać do błędu. Koniec z tym, czas przestać się oszukiwać!
Drugie śniadanie: sałatka- pumpernikiel, czerwona fasola, pomidor, kiełki, szpinak.
Ulepszeniem będzie baczniejsze dopilnowanie nie tylko ćwiczeń, ale także diety.
Do tej pory:
Śniadanie- kanapka z szynką z indyka, pomidorem, papryką.
Przekąska- ananas
Drugie śniadanie- makaron z własnej roboty sosem pieczarkowym (pieczarki, cebula, czosnek, jogurt naturalny, chudy serek twarogowy)
W planie:
Obiad- gotowane ziemniaki, kotlet mielony z indyka, mizeria na jogurcie naturalnym
Kolacja- pozostałości wspomnianego wyżej makaronu z sosem.
Ruch? Mało, ale zawsze.
Za sobą mam ok 10 kilometrów na rowerze.
Przede mną Tiffany Rothe.
Edit: Doszły dwie niedozwolone rzeczy i jeden nadprogramowy posiłek, spożyty ze względu na aktywnie spędzany wieczór.
Niedozwolone: kubeczek Monte, kilka kostek gorzkiej czekolady
Nadprogramowe: burger z grilowanym kurczakiem, warzywem i ostrym sosem.
Ćwiczenia na szczęście też wymknęły mi się spod kontroli, i ostateczny bilans rowerowy zamknął się na ok. 26 kilometrach :-)
Dopadła mnie dziś nagle paskudna świadomość- od kilku dni zupełnie się nie ruszam.
Powody owej bezczynności okazały się być jeszcze bardziej paskudne: Nie Chce Mi Się, Fryzura Mi Się Zepsuje, Posiedzę Jeszcze Pięć Minut Na Fejsie.
Tak więc postanowiłam dziś choć częściowo się zrehabilitować. Za mną 2.5 filmiku z Tiffany Rothes, oraz 8 min buns.
Przede mną wycieczka rowerowa po zakupy. Zdecydowałam się na bardzo okrężną trasę.
Ze względu na przymusowo w ostatnim czasie siedzący tryb życia, zaczynam dostrzegać, jak moje pośladki niebezpiecznie osuwają się w dół. Brr.
Należy z tym walczyć: Lenistwo, Bezczynność, Kanapowość.
Edit: Rower był. Niedużo, 8 kilometrów.
Wczoraj: 10 km na rowerze. Trzymanie się diety.
Dziś: 16 km na rowerze. Trzymanie się diety.
Niewiele, wiem. Ale w dobrą stronę!
I am a slow walker, but I never walk back.
Mam 25 lat. Niecałe.
Moja waga dotychczas nie wyświetlała nic, co można by uznać za poważne powody do zmartwienia.
Ale za powody do niepokoju, owszem; 60 kg przy wzroście 171 cm nie prezentowało się najlepiej. Było to 60 kg niewyćwiczonego, niejędrnego, nierównego ciała.
Nie chcę chudnąć.
Chcę rzeźbić.
Cenię sobie estetykę, a ta w moim przypadku oznacza smukłe, silne, jędrne ciało z delikatnym zarysem mięśni.
Dieta: jest. Od prawie pół roku staram się dzielnie trzymać zaleceń lekarza dietetyka. Czyli (w dużym skrócie): zbilansowana dieta, 4-5 posiłków dziennie, odpowiednie proporcje składników, tłuszcz jedynie w minimalnej ilości, regularność.
Ćwiczenia: nie ma. Przez wyżej wspomniane pół roku byłam tytanem pracy. Ćwiczenia nie zmieściły się w moim napiętym grafiku; spanie również często wykreślałam z rozkładu zajęć.
Determinacja: jest.
Determinacja do kontynuowania odpowiedniego sposobu żywienia, a także determinacja do uprawiania sportu w każdej możliwej formie. Kocham sport.
Będę piękna. Będę zdrowa.