Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4128
Komentarzy: 16
Założony: 10 sierpnia 2012
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
JodidaPeroContenta

kobieta, 37 lat, Kraj

172 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 września 2012 , Skomentuj

W ostatnim czasie pozwalałam sobie na zadziwiająco dużo dietetycznych skoków w bok. Zwiększonemu spożyciu rzeczy niedozwolonych nie towarzyszył jednak wzrost aktywności fizycznej, o nie. Działo się dokładnie odwrotnie.

Jest mi głupio.

Patrzę na to, jak mój brzuch staje się dziwnie opuchnięty, jak moja ulubiona marynarka zaczyna wyglądać na przyciasną, jak moje uda zaczynają coraz bardziej przypominać pomarańczę.
Patrzę, i staram się nie widzieć. Pozwalam sobie na ciastko, na makaron z ciężkim sosem, na pieczenie, czasem na opuszczenie posiłku, czasem na dołożenie.
Odkładam płytę z ćwiczeniami na półkę, zapominam o rowerze, nie zapisuję się na fitness.

Wymówki. Wymówki, wciąż wymówki.
W tym tygodniu widzę się z lekarzem, mam nadzieję, że dostanę po uszach za mój rażący brak aktywności fizycznej.

3 września 2012 , Skomentuj

Jak mówi tytuł:

Zdrowe śniadanko- kromka razowca z wędliną z indyka, szpinakiem i kiełkami.

Kubek kawy. Papieros, niestety.

Oraz ćwiczenia Chodakowskiej. Właśnie wypróbowałam je po raz pierwszy i jestem bardzo zadowolona; wyglądają na bardzo skutecznie ujędrniające ciało i spalające tłuszcz. Odczuwa się lekkie zmęczenie, ale w zestawie nie ma ćwiczenia, którego nie dałoby się dociągnąć do końca. Co daje nam idealną płytę na lekki poranek :-)

 

I jeszcze mała obserwacja- przyłapałam się na tym, że kiedy zawalam dietę, nie mam ochoty wspominać o tym ani słowem w pamiętniku. Zupełnie jakbym bała się przed samą sobą przyznać do błędu. Koniec z tym, czas przestać się oszukiwać!

Drugie śniadanie: sałatka- pumpernikiel, czerwona fasola, pomidor, kiełki, szpinak.

29 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Ulepszeniem będzie baczniejsze dopilnowanie nie tylko ćwiczeń, ale także diety.

Do tej pory:

Śniadanie- kanapka z szynką z indyka, pomidorem, papryką.

Przekąska- ananas

Drugie śniadanie- makaron z własnej roboty sosem pieczarkowym (pieczarki, cebula, czosnek, jogurt naturalny, chudy serek twarogowy)

W planie:

Obiad- gotowane ziemniaki, kotlet mielony z indyka, mizeria na jogurcie naturalnym

Kolacja- pozostałości wspomnianego wyżej makaronu z sosem.

 

Ruch? Mało, ale zawsze.

Za sobą mam ok 10 kilometrów na rowerze.

Przede mną Tiffany Rothe.

 

Edit: Doszły dwie niedozwolone rzeczy i jeden nadprogramowy posiłek, spożyty ze względu na aktywnie spędzany wieczór.

Niedozwolone: kubeczek Monte, kilka kostek gorzkiej czekolady

Nadprogramowe: burger z grilowanym kurczakiem, warzywem i ostrym sosem.

 

Ćwiczenia na szczęście też wymknęły mi się spod kontroli, i ostateczny bilans rowerowy zamknął się na ok. 26 kilometrach :-)

28 sierpnia 2012 , Skomentuj

Dopadła mnie dziś nagle paskudna świadomość- od kilku dni zupełnie się nie ruszam.

Powody owej bezczynności okazały się być jeszcze bardziej paskudne: Nie Chce Mi Się, Fryzura Mi Się Zepsuje, Posiedzę Jeszcze Pięć Minut Na Fejsie.

Tak więc postanowiłam dziś choć częściowo się zrehabilitować. Za mną 2.5 filmiku z Tiffany Rothes, oraz 8 min buns.

Przede mną wycieczka rowerowa po zakupy. Zdecydowałam się na bardzo okrężną trasę.

Ze względu na przymusowo w ostatnim czasie siedzący tryb życia, zaczynam dostrzegać, jak moje pośladki niebezpiecznie osuwają się w dół. Brr.

Należy z tym walczyć: Lenistwo, Bezczynność, Kanapowość.

 

Edit: Rower był. Niedużo, 8 kilometrów.

 

 

21 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Wczoraj: 10 km na rowerze. Trzymanie się diety.

Dziś: 16 km na rowerze. Trzymanie się diety.

Niewiele, wiem. Ale w dobrą stronę!

I am a slow walker, but I never walk back.

12 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Biegnę.

Po to, dla tego, dzięki temu:

10 sierpnia 2012 , Skomentuj

Mam 25 lat. Niecałe.

Moja waga dotychczas nie wyświetlała nic, co można by uznać za poważne powody do zmartwienia.

Ale za powody do niepokoju, owszem; 60 kg przy wzroście 171 cm nie prezentowało się najlepiej. Było to 60 kg niewyćwiczonego, niejędrnego, nierównego ciała.

Nie chcę chudnąć.

Chcę rzeźbić.

Cenię sobie estetykę, a ta w moim przypadku oznacza smukłe, silne, jędrne ciało z delikatnym zarysem mięśni.

 

Dieta: jest. Od prawie pół roku staram się dzielnie trzymać zaleceń lekarza dietetyka. Czyli (w dużym skrócie): zbilansowana dieta, 4-5 posiłków dziennie, odpowiednie proporcje  składników, tłuszcz jedynie w minimalnej ilości, regularność.

Ćwiczenia: nie ma. Przez wyżej wspomniane pół roku byłam tytanem pracy. Ćwiczenia nie zmieściły się w moim napiętym grafiku; spanie również często wykreślałam z rozkładu zajęć.

Determinacja: jest.

Determinacja do kontynuowania odpowiedniego sposobu żywienia, a także determinacja do uprawiania sportu w każdej możliwej formie. Kocham sport.

 

Będę piękna. Będę zdrowa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.