Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 74687
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2013 , Komentarze (5)

Dzisiaj drugi dzień ścisłego przestrzegania diety. Czyli ważenie, przygotowywanie itp. Do tego woda,woda,woda.... Oby wytrwać jak najdłużej!!! I żeby efekty były.

Niestety dzisiaj nadal mam dolegliwości zakwasowe, więc sport sobie dzisiaj też odpuszczę. Jutro basen!!! W wodzie raczej zakwasów nie będę czuła.

czyli muszę wytrwać jutrzejszy dzień na ścisłej diecie i od czwartku zwiększam aktywność. Trzymajcie kciuki, żebym się znowu nie zniechęciła

21 października 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj dałam sobie wycisk na zawodach, a dzisiaj ledwo się ruszam. Pośladki okropnie mnie bolą- mam straszne zakwasy. Uwierzcie mi przy takim tempie chodzenia jak na zawodach, trzeba nieźle się spinać, żeby chód nie przeszedł w bieg( można zostać zdyskwalifikowanym). I tak spinałam mięśnie, że teraz jak wstaję z krzesła i chcę przejść kawałek to strasznie boli. Ale wygrana jest, a zakwasy przejdą

Dzisiaj postanowiłam ściśle trzymać się ustalonej diety. Ważę, odliczam i zjadam. Może się uda. Może nie ważąc dokładnie składników niechcący zjadałam więcej  stąd brak efektów w postaci spadku wagi? Spróbuję, nic innego mi nie zostało, tylko próbować, walczyć, nie poddawać się. Co do aktywności, to zważywszy na dolegliwości chyba nic z siebie nie wycisnę, no może w brzuszki pójdą, bo na orbitreku nie dam rady.

To wracam do pilnowania dzieci przy lekcjach! Obym wytrwała dietkowo do końca dnia. Muszę jeszcze przygotować wszystkie swoje posiłki na jutro, bo inaczej z braku czasu zjem to co znajdę lub zjem po dzieciach

20 października 2013 , Komentarze (7)

Oj, żeby tak wygrać z nadwagą w tym roku, jak dzisiaj udało się wygrać?!

Bez balastu w postaci dzieci, sama popędziłam na sam szczyt. I tak udała mi się zakończyć ten sezon 2013. Gdyby taką samą metodą udało się wygrać z innymi swoimi słabościami? Tak, ale tak jak na zawody mogłam ich nie zabrać, to nie pozbędę się ich z mojej codzienności. To jak to zrobić w ich towarzystwie? Jak zajmując się nimi znaleźć czas dla siebie, jak pilnować diety( nie zjadając po nich)- JAK WYGRAĆ????

Jak sezon odchudzania 2013 zakończyć- WYGRANĄ????

Na dzisiaj jeszcze nie wiem, ale pozostało mi 2,5 miesiąca. Może wytrwałą pracą, cierpliwością i zarywaniem nocy?

A w takich okolicznościach przyrody Jurajskiej Krainy osiągnęłam dzisiejszy sukces.

19 października 2013 , Komentarze (4)

Piękny dzień dziś mamy- słońce świeci, wolna sobota itd., ale mój nastrój w ogóle nie uległ poprawie. W prawdzie waga pokazała dzisiaj 73,6 a nie 74,4 jak wczoraj, ale i tak nie umiem się jakoś pozbierać i znaleźć złotego środka "na życie". Nie wiem jak to wszystko ogarnąć, wypośrodkować, mieć w tym czas dla siebie i żeby stosowana dieta zaczęła przynosić właściwe efekty. Tak sobie myślę, że ta waga może wzrosła, bo uzupełniłam ilość wody w organizmie? Pisałam wam, że pilnuję od tygodnia ilości wypijanej wody i może w jakiś sposób byłam odwodniona, a teraz organizm zacznie pracować właściwie, mimo że chwilowym efektem będzie wzrost wagi?

Jedno jest pewne: muszę nadal robić swoje- nic innego mi nie pozostaje! W końcu chcę być zdrowa, piękna i szczęśliwa.

Może po jutrzejszych zawodach coś mi się poukłada w głowie? Jadę bez dzieci, więc będę mogła się zmęczyć, oczyścić myśli i zrelaksować. Dzisiaj od rana pichcę w  kuchni, żeby jutro nic nie musieć robić. Jadę rano po śniadaniu, a wrócę gdzieś na obiad- nie będzie stresu, wystarczy wyjąć z lodówki i podgrzać- czyli niedziela pełna relaksu.

Trzymajcie kciuki- może poszaleję, i na podium jakimś stanę? Hi, hi, hi

18 października 2013 , Komentarze (3)
Mam serdecznie dość ciągłego upodlania się wchodzeniem na wagę! Im bardziej się staram, tym gorsze efekty! Waga zamiast maleć to rośnie! Mam już tego dość. Cały dzień mi zepsuło to poranne ważenie. Co do cholery robię nie ta? Może trzeba się pogodzić z tym jak jest i zostać na wieki osobą z nadwagą! Kończe bo płakać mi się chce. Nie będę już pisać, bo tylko negatywne myśli i przemyślenia mnie nachodzą

16 października 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj nie pojechałam na basen jak co środa, mąż wyjechał na dwa dni a ja nie za bardzo byłam w stanie ogarnąć wszystkie zajęcia dodatkowe dzieci i jeszcze jechać na basen- zwyczajnie bym nie zdążyła, więc odwołałam lekcje, ale za tydzień- obowiązkowo, no może w sobotę będzie dało się odrobić dzisiejsze zajęcia.

Dietkowo w miarę OK, ale skusiłam się dziś na ciasteczka jęczmienne Sante z siemieniem lnianym- dla mnie PYCHOTKA. Dola- miałaś rację. Owsiane tej firmy nie przypadły mi do gustu, ale te jęczmienne super. Bałam się otworzyć tej dużej paczki, ale jednak nie da się naraz zjeść za dużo( specyficzny smak i sytość po nich zostaje)Polecam!!!

Wodę w dużej dawce wlałam w siebie, co do orbitreka, to na razie krążę koło niego, może jeszcze przed końcem dnia wlezę i poćwiczę. Jednak do tej pory jeszcze mnie nie skusił.

Zapomniałam dodać, że jednak nie mogę się tak rozstać szybko z sezonem Nordic Walking i wyczaiłam jeszcze jedne zawody i jadę na nie w niedzielę. Tym razem jadę bez dzieci- będę wreszcie mogła się uczciwie pościgać, bez oglądania się za siebie czy z nimi wszystko OK. Już się cieszę, nawet pogoda mnie nie zniechęci- Dam czadu. Uwielbiam tą rywalizacje, zmęczenie i satysfakcję z przejścia w dobrym czasie. Polecam tą aktywność wszystkim- starym i młodym. Uwierzcie mi, że na takich zawodach pojawiają się dzieci trzyletnie jak i panowie i panie koło 80 lat i wszyscy czerpią z tego ogromną radość. W tym roku sobie troszkę odpuściłam i tylko raz stałam na podium, ale i tak będę nadal uprawiać ten sport, w przyszłym roku będzie lepiej.

No to idę popatrzeć na orbitreka, może mnie zachęci do działania????

15 października 2013 , Komentarze (6)

Czytam ostatnio wpisy Vitalijek, i na nasze nieszczęście wszystkie chcą się poddawać!!! Mają dość diet, dość ćwiczeń, pogody, są zmęczone, znudzone, zniecierpliwione itd. Chciałam się zainspirować, podłapać jakiejś dobrej pozytywnej energii i co??? Kanał! Ale...tu zapaliła się lampka kontrolna!!!!

Czy my wszystkie jesteśmy głupie? Nie kochamy siebie i nie umiemy poświęcić sobie wystarczająco dużo czasu, aby odzyskać ładną figurę, uśmiech na twarzy, piękną cerę, powodzenie i szacunek do siebie samych?????

O nie Moje Drogie!!! Dłużej tak być nie może!!

Tłumaczymy się brakiem czasu, który poświęcamy swojej rodzinie, ale czy osoby, które tak kochamy, tak się dla nich poświęcamy- na pewno chcą nas oglądać w takim stanie? Z pewnością NIE!!! I nie chodzi tu o to, czy chcą nas oglądać z kilku czy kilkunastokilogramową nadwagą. Chodzi o to, że chcą żebyśmy też były szczęśliwe, uśmiechnięte, pełne pozytywnej energii. Jeżeli nadwaga jest tym co nas dołuje, nie pozwala się cieszyć dniem codziennym, a co za tym idzie wywołuje u nas frustrację, którą potem zajadamy powodując błędne koło, to czas to ZMIENIĆ.

Bliscy zrozumieją, że nie musimy robić wszystkiego za nich i dla nich, że musimy trochę czasu poświęcić też dla siebie. Że to jak mama, żona, partnerka poświęci dla siebie godzinkę z dnia( np. na ćwiczenia, fitness, spacer), to im nic nie ubędzie, a zyskają szczęśliwą Żonę, mamę itd.

Więc koniec wymówek- zorganizujmy sobie dzień tak, żeby był tam wpisany i zarezerwowany czas dla nas! Tak jak wpisujemy/; angielski, basen, tańce, sks w ramach zajmowania się dziećmi- to wpiszmy- Fitness, godzinka TYLKO DLA MNIE. Tak jak my pilnujemy grafiku dzieci, tak inni będą brali pod uwagę nasz czas. Do dzieła- kalendarz, grafiki na stół, długopis do ręki i wpisywać!!!!

POWODZENIA!!!

Co do moich postanowień na ten tydzień:

2 l wody wypitej

Dietkowo OK

25 min orbitreka zaliczone

Rozkręcam się powoli- ja też musze odzyskać równowagę i siły do działania

Co do

14 października 2013 , Komentarze (4)

Mija kolejny jesienny dzień, co prawda bardzo piękny, ale jakoś nie jest mi do śmiechu i do radości. O poranku zważyłam się po weekendowych eksperymentach dietetycznych i zonK!!! wAGA POKAZAŁA 74,5 KG- To jakiś koszmar!!!

Potem mój ukochany najmłodszy syn zrobił poranny cyrk w sprawie niechęci do założenia białej koszuli i takie tam- To jakiś koszmar!! A potem myślę sobie- co ja właściwie robię??? Niedawno co tak pięknie zmniejszyłam wagę, a tu 1,5 miesiąca po urlopie- taki numer- 4 kg więcej???? Ale na wakacjach(urlopie) miałam czas na wszystko- nie było szkoły, nie trzeba było jeździć, pilnować, dzień długi, słońce świeciło- miałam czas dla siebie, na pilnowanie diety, bieganie, ćwiczenia, a teraz znowu zaczęłam jeść w biegu i na stojąco!!Koszmar!! Nie umiem się z tego otrząsnąć, pozbierać i poukładać- wygląda na to, że tylko obserwuje, jak mi waga rośnie. Nie wiem jak się do cholery pozbierać, a muszę to zrobić teraz, a nie na wiosnę jak dojdę do 80 kg.

Jak obiecałam sobie i wam:

wypite 2 l wody

dietkowo- jako-tako

zaliczone 20 min orbitreka

ilość zjedzonych posiłków- 4, teraz zrobię sobie może jakiś koktajl białkowy

To tyle, od czegoś muszę zacząć, może wrócę na właściwą ścieżkę i osiągnę upragniony sukces

13 października 2013 , Komentarze (1)
W Częstochowie kontynuacja pięknego weekendu. Temperatura 21 stop, piękne słońce i piękne krajobrazy. Zaplanowałam na ten weekend lekkie oczyszczanko, miałam popijac pyszne koktajle, pic dużo wody mineralnej, wypoczywać i zbierać siły na cały następny tydzień. I tak w piątek kolacja - koktajl, sobota- śniadanie koktajl, potem pojechałam na zawody, tam częstowali żurkiem- a i owszem bardzo pyszny, potem było ognisko i dzieci kiełbaski upiekły i nie zjadły- dały mamusi, do tego pieczonki, babka cytrynowa- to tyle z lekkiej diety. Dzisiaj rano- koktajl, dużo wody, potem drugi i trzeci koktajl, ale zapomniałam, że domownicy obiad chcieli by zjeść, a ja tym razem nie ugotowałam NIC. Pojechaliśmy na miasto, najpierw spacerek po parku, potem obiadek( shoarma plus ryż), to by było na tyle z tej diety. Jak wróciłam popijam wodę....Oj muszę jeszcze nad sobą popracować, oj potrzebna motywacja!!!! BRAKUJE SIŁ I CHĘCI- RATUNKU NIE DAM RADY!!!!
Koniecznie muszę się pozbierać! Tak dobrze mi szło, a te 1,5 miesiąca roku szkolnego, pracy dały mi się we znaki, albo w cm i kg. Nie umiem sobie tego poukładać. Jak mam poukładana rodzinkę, zajęcia dodatkowe, pracę, a tu żeby poukładać sobie w głowie jak żyć zdrowo i w mniejszym rozmiarze?Na razie NIE MAM POJĘCIA>
Zacznę od pilnowania picia dużej ilości wody!
Dołożę orbitrek- chociaż 20 min dziennie
Basen w środy
Pilnowanie pór posiłków- 5 dziennie( nie mniej, nie więcej), średnio co 3 godziny.
To na tyle- będę się spowiadać Wam, czy się udało. Potem podkręcimy śrubkę. Trzymajcie kciuki- tak dłużej być nie może!!!

12 października 2013 , Komentarze (4)

Mamy dzisiaj piękną pogodę, prawdziwe Babie Lato- uwielbiam tą porę roku.

Mam też piękne pozostałości lata w ogrodzie-

Dzisiaj byłam z dziećmi na zawodach w Nordic Walking. Super sprawa. Tym razem nie zajęłam sama żadnego szczytnego miejsca, ale rodzinnie zajęliśmy I Miejsce. Dzieci były bardzo dumne. Starszy syn zajął III miejsce w swojej grupie wiekowej. Cieszę się, że im się podoba rywalizacja i sport. Po zawodach, tak jak planowałam zorganizowaliśmy w ogrodzie ognisko i pieczonki. Super relaks na świeżym powietrzu. Dawno tak nie spędziłam czasu- ciągle jestem pod wrażeniem uroków jesieni.

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.