Wczoraj dałam sobie wycisk na zawodach, a dzisiaj ledwo się ruszam. Pośladki okropnie mnie bolą- mam straszne zakwasy. Uwierzcie mi przy takim tempie chodzenia jak na zawodach, trzeba nieźle się spinać, żeby chód nie przeszedł w bieg( można zostać zdyskwalifikowanym). I tak spinałam mięśnie, że teraz jak wstaję z krzesła i chcę przejść kawałek to strasznie boli. Ale wygrana jest, a zakwasy przejdą
Dzisiaj postanowiłam ściśle trzymać się ustalonej diety. Ważę, odliczam i zjadam. Może się uda. Może nie ważąc dokładnie składników niechcący zjadałam więcej stąd brak efektów w postaci spadku wagi? Spróbuję, nic innego mi nie zostało, tylko próbować, walczyć, nie poddawać się. Co do aktywności, to zważywszy na dolegliwości chyba nic z siebie nie wycisnę, no może w brzuszki pójdą, bo na orbitreku nie dam rady.
To wracam do pilnowania dzieci przy lekcjach! Obym wytrwała dietkowo do końca dnia. Muszę jeszcze przygotować wszystkie swoje posiłki na jutro, bo inaczej z braku czasu zjem to co znajdę lub zjem po dzieciach
CzarnaCzekoladka
22 października 2013, 14:27Oj Ty!!! GRATULUJĘ :* I Tak 3 maj, nie poddawaj się :) Trzymam mocno kciuki za twoje postępy w odchudzaniu. I dziękuję za komentarze :* W razie wątpliwości o umowach i pracy to napisze do Ciebie :). Pozdrawiam!!!
Invisible2
21 października 2013, 18:46Aleee na pewno warto było z tym treningiem! :))