Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 74706
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 listopada 2013 , Komentarze (3)

Gorące pozdrowienia z nad morza!

Jestem od wczoraj w Świnoujściu, wdycham jod, odpoczywam, zbieram siły do dalszej walki.

Co do diety, to staram się jeść rozsądnie, choć wyjazdowe posiłki, to nie to gotowanie w domu, ważenie, odmierzanie, ale staram się nie grzeszyć

Jeśli chodzi o sport- to tu się postarałam : zaliczyłam rano ponad 12 km treningu nordic walking czyli ponad 700 kcal spalone

Uwielbiam tak spędzać czas- szczerze polecam, a jak do tego dołączyć plażę, szum morza, pisk mew, lekki wiatr i słoneczko- cudownie. Niestety takim luksusem mogą cieszyć się mieszkańcy nadmorskich miejscowości, a my mieszkańcy południa tylko czasami i przez krótki czas.

Cieszmy się więc chwilą i tym co mamy.

I tak:

zakładamy wygodną i ciepłą odzież

wygodne sportowe buty

zabieramy kije( jak lubimy)...i marsz przed siebie... Do parku, na promenadę, do lasku lub osiedlowe alejki. Samo się nie zrobi. Musimy trochę się postarać i spocić.

Mam nadzieję, że wszystkie trzymacie się naszej obranej drogi i dalej walczymy!!! Uda się- Nowy Rok przywitamy szczuplejsze i szczęśliwe...i bogatsze w super znajome z Vitalii. Miłego weekendu.

7 listopada 2013 , Komentarze (7)

Witajcie ponownie.

Dzisiejszy dzień minął...po prostu minął...i dobrze....było ciężko, ale przede mną cztery dni wolnego.

Dietka dzisiaj taka...delegacyjna- wpadły pierogi na obiad i potem hot-dog i śniadanko dietetyczne w domku. W ramach sportu , tak jak pisałam wczoraj tylko praca i jazda samochodem.

Mam nadzieję, że u was lepiej?- dietetycznie, sportowo, optymistycznie?

Ja zwyczajnie jestem dziś zmęczona, krótko spałam i potem dłuuugi dzień.

Po powrocie trzeba było ogarnąć dom, dzieci i zacząć się pakować- resztę zrobię rano. Do tego śniadanko, jakieś dania do pudełeczka na drogę i weekend. Istnieje szansa, że tam się usportowię i odpocznę, dokończę czytać INFERNO i nacieszę się mężem sam na sam, bo dzieci zostają w domu z babcią

Ma nadzieję, że rączki wszystkie już macie odżywione i wypielęgnowane. Zabieg powtarzać co drugi czy trzeci dzień. W końcu to nasze dłonie.

Jak tylko odpocznę, wyśpię się, to obiecuję natchnić was jeszcze jakimiś pomysłami i optymizmem, który wcale mnie nie opuścił , tylko jest bardzo zmęczony, bo spał jakieś 4 godziny.

Ale Wy Kochane nie ociągajcie się tylko ćwiczcie, ruszajcie się i zdrowo odżywiajcie- ja zamierzam robić w ten weekend dokładnie to samo. To walczymy, walczymy- cel coraz bliżej!!

6 listopada 2013 , Komentarze (8)

Witajcie Kochane Vitalijki!

Dziś trzeci dzień naszych wspólnych zmagań w walce o "piękniejszą siebie".

Tak jak wspomniałam w niedzielę, nie chodzi tu tylko o to, żeby tylko schudnąć, ale o to, żebyśmy w ten Nowy Rok mogły wkroczyć pełne optymizmu, radości i zadowolenia  z siebie.

To jak już tak dbamy o przestrzeganie diety, o to, żeby zwiększać aktywność ruchową, to może czas na naszą cerę, włosy, ogólny stan skóry?

To, jeżeli troszkę się zapuściłyśmy( brak czasu, brak pomysłu na siebie), to zadbajmy może dzisiaj choć o nasze dłonie? To bardzo ważny element naszego wizerunku. Możemy nakładać różne kremy na twarz, robić makijaż i wyglądać młodziej, ale nasze dłonie szybko zdradzą jak to z nami naprawdę jest. Szczególnie teraz, gdy nasze dłonie narażone są na zimno, na ciągłe zmiany temperatur i wilgotności, powinnyśmy poświęcić im troszkę czasu.

Jeżeli nie mamy czasu, pieniędzy na drogie kosmetyki, chodzenie do salonów piękności, spokojnie możemy zrobić to w domu.

Wystarczy choćby zwykły krem do rąk, woreczek foliowy lub rękawiczka jednorazowa i ciepła rękawica. Nakładamy grubszą warstwę kremu, na to zakładamy foliową rękawicę i ciepłą rękawicę lub innym patentem okrywamy dłonie. Dzięki temu, pod wpływem ogrzania składniki odżywcze głębiej wejdą w skórę. Wytrzymujemy tak ile możemy, lub do 20 min. Zdejmujemy i ręsztę kremu wcieramy lub delikatnie usuwamy nadmiar. Spokojnie zastąpi nam to tzw zabieg parafinowy( parafina nie odżywia skóry tylko stanowi termofor dla wchłaniania odżywki- my zastępujemy to rękawicą)

Oczywiście, możemy też zrobić mieszankę oliwy z oliwek z paroma kroplami cytryny, można dodać kapsułkę vit E, i postępować jw.

Przed takim odżywczym zabiegiem możemy wykonać piling ( np. gotowym preparatem), można tez zmieszać łyżkę kawy z łyżką miodu i odrobiną cytryny( cytryna wybiela skórę). Polecam. Zróbmy coś dla siebie. Spokojnie możemy ten zabieg wykonać w kuchni przy zlewie( nikt nie pomyśli, że robimy coś tylko dla siebie i nie zechce nam przeszkadzać) A jak radość ze zrobienia czegoś dla siebie

Jeśli chodzi o mój trzeci dzień:

- dietka ścisła

- zaliczone 45 min pływania

- no i przed spaniem nałożę sobie krem na twarz i maseczkę własnej roboty z oliwy na dłonie( moje rączki będą mi wdzięczne)

Jutro ze sportu planuję tylko zabawę w kierowcę( 6 godzin w drodze), bo jadę w delegację, sama prowadzę, potem kilka godzin na nogach( może wystarczy mi sportu w tym dniu)

Ale mam nadzieję, trzymać się dietki i nie podjadać nic dziwnego w samochodzie.

Nie wiem czy znajdę czas zajrzeć tu jutro, ale się postaram późnym wieczorkiem po powrocie. Ale Wy trzymajcie się ściśle własnych postanowień na jutrzejszy dzień. Ważne, żeby coś robić, jak choćby jedno z małych celów na jutro będzie zrealizowane, to i tak będzie to sukces!! Nie poddajemy się!

W piątek jadę nad morze na weekend, nie wiem jak będzie z pisaniem ( ale znając mnie? cały urlop pisałam z wczasów) , ale będę realizować swoje małe kroczki , cele, postanowienia np. mam zamiar dużo spacerować, troszkę pobiegam i wyśpię się. Muszę tylko ciepło się ubrać. Pa , trzymajcie się cieplutko. Dajcie znać jak wam idzie. Brawo za wytrwałość!

Aaaaa, z tymi nalewkami w jesienne wieczorki, to nie przesadzamy!!! Lepiej pobiegać troszkę

5 listopada 2013 , Komentarze (9)

Witajcie! Mam nadzieję, że jesteście ze mną i pracujemy dalej nad piękną figurą?

Dziś drugi dzień Akcji Sylwester 2013. Kto jeszcze nie zdecydował o przyłączeniu się do akcji- Serdecznie zapraszam! Walczymy do Sylwestra o Piękną figurę, o zrzucenie paru zbędnych kilogramów, o piękną cerę i Bycie na nowo szczęśliwą!

Niektóre z Was piszą, że nigdzie nie wybierają się na Sylwestra, więc nie ma sensu walczyć!!! Co takiego? Jakie to ma znaczenie???? Przecież mamy to robić dla siebie!! Sylwester, to tylko hasło określające 8 tygodniową pracę, rywalizację, wsparcie. Czy nie po to tu wszystkie jesteśmy? Żeby mieć wsparcie w walce ze zbędnymi kilogramami? Żeby w taki czy inny sposób osiągnąć swoją wymarzoną wagę? Przemyślcie. Wiem, że nie zależnie od tego ile mamy kilogramów do zrzucenia, to ta walka nie skończy się 31 grudnia 2013r. To będzie jedna z bitew, które stoczymy z samą sobą, z pokusami i niedoskonałościami. Więc może warto tą bitwę wygrać?!!! Pokonać z dwa lub więcej upartych kilogramów? Ja myślę, że warto. Jeżeli połączymy siły, będziemy się wspierać, stworzymy niezłą waleczną drużynę, no i... razem ile to kilogramów pokonamy

No to kto się przyłącza? Dziewczyny, mam nadzieję, że pozytywna motywacja was nie opuszcza

Co do mnie:

Poranna waga 73,2kg ( czyli 0,5 kg spadek- pewnie woda, ale jest)

Wczoraj jak wspomniałam wieczorkiem- zaliczyłam 3 km bieg

Dzisiaj rano wybrałam się do mojego klubu fitness ( ostatnio byłam tam w marcu)

Zajęcia nazywały się EXTREME BODY WORKOUT, są to zajęcia kierowane dla osób lubiących intensywny wysiłek fizyczny, celem jest spalenie dużej ilości kalorii oraz poprawienie kondycji fizycznej. Zajęcia podzielone były na dwa etapy: kondycyjną i wzmacniającą, przy użyciu stepu i hantli.

Było super! Pot lał mi się z całego ciała. Moje ciało zmieniło kolor na ...buraczkowy, ale potem cały dzień naładowana jestem endorfinami. Nie wiem czy jutro będę mogła się w ogóle poruszać, na razie czuję się super rozruszana i pobudzona Na pewno będę we wtorki chodziła na te zajęcia.

Jutro jak co środę planuję godzinkę pływania, co jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę, no i obowiązkowo- dietka ściśle wg zaleceń.

A teraz piszcie jak wam idzie, co zrobiłyście dzisiaj dla siebie. Bo my też jesteśmy ważne- nie tylko dzieci, mąż i inne obowiązki !!!

4 listopada 2013 , Komentarze (7)

Uwaga! Uwaga! Akcja Sylwester 2013 ruszyła!

Wszyscy chętni mam nadzieję spięli swoje tyłki i włączyli się od rana do akcji. Innych zachęcam do pójścia w nasze ślady.

Do Sylwestra 8 tygodni,57 dni!!!! Czas leci- niech kilogramy tez spadają!!!

Wczoraj po wpisie, tak mnie korciło, że nie mogłam usiedzieć w domu. Jak przestał padać deszcz, mimo że mokro, zimno i strasznie ciemno w okolicy mojego domu, to ubrałam strój sportowy, kurtkę z kapturem i poszłam....pobiegać! Tak, po dwóch miesiącach przerwy! Nie było tak słodko, bo moje dzieci stwierdziły, że one też idą i tak ciągnęłam za sobą ogon. Tak czy inaczej, z zawracaniem co jakiś czas, żeby sprawdzić czy wleką się za mną i czy nic im nie jest, zaliczyłam 3 km. Może mało, ale zważywszy na przerwę i wcześniej wspomniane towarzystwo 6,10,i 12 latka- dobry początek. W sumie było super, pierwsze koty za płoty- dzisiaj też pójdę, a jutro wybieram się rano na fitness. jakieś nowe zajęcia . Nazywają się EXTREME BODY WORKOUT ( nigdy nie byłam). Jutro opisze co i jak.

Chwilowo jestem pełna chęci i zapału- byle tak zostało!

Dzisiejsza waga z rana 73,7kg- lekki koszmar, ale za tydzień, dwa, osiem będzie już troszkę mniej. Dzisiaj dieta ściśle wg menu- musi się udać, byleby nie zawracać z tej drogi i nie tracić wiary i zapału.

A co u WAS??? Dalej- zdawać relacje!!!! Dola, Alicja, Cavenka? Liczę że tak jak obiecałyście- walczymy razem! Idziulka- woda we właściwych ilościach wypita, kremik na twarz i inne zabiegi pielęgnacyjne w planach?

Edit

No Kochane- zaliczyłam wieczorkiem 3 km biegu. Deszcz nie padał, temp 10 stop, tylko strasznie ciemno. BRRR, straszno trochę. Może kilogramy się wystraszą i uciekną gdzie pieprz rośnie? Hi, hi,hi

3 listopada 2013 , Komentarze (10)

Namierzyłam nowy cel- myślę , że w zasięgu wzroku i do zdobycia.

Do końca roku 2013 pozostało 8 tygodni, 58 dni....czyli mamy szansę pozbyć się co najmniej 8 zbędnych kilogramów, wysmuklić ciało, popracować nad zarysami sześciopaka i wcisnąć się w małą czarną o rozmiar czy dwa mniejszą.

Perspektywa- REWELACYJNA!!!!

No to proszę zrobić pozytywną wizualizację i SPINAMY TYŁKI I DO ROBOTY!!!!

Od jutra zaczynamy odmierzanie do godziny"0" DAMY RADĘ!!!

Ustalcie dzisiaj jak zrealizować ten cel, to tylko 8 tygodni- damy radę, a razem będzie łatwiej.

Mój plan jest taki:

- kontynuacja diety z Vitalii( szczegółowe odmierzanie, ważenie)

- wracam do fitnessu( muszę się tak zorganizować, żeby starczyło na niego czasu)

wydrukowałam harmonogram zajęć w moim klubie fitness i od wtorku wracam na zajęcia, bo jutro rano idę na pedicure i nie dam rady. Ale potem tak jak kiedyś- 3 razy w tygodniu zajęcia. Będę chodziła rozluźniona i pełna endorfin

- w środy dodatkowo kontynuacja basenu( 45-60 min)

- w weekendy bieganie

Codziennie będę relacjonować swoje wysiłki i co tydzień podsumowania efektów.

Mój plan to dojście do końca roku do wagi 66-68 kg, wyszczuplenie w talii.

Może któraś się dołączy do programu? Będziemy się nakręcać i wspierać, a w nowy rok wejdziemy szczęśliwsze, piękniejsze i zdrowsze.

Jutro relacja pierwsza, a dzisiaj, kto wchodzi do rywalizacji i wspierania- lżejsze popołudniowe przekąski, dużo wody. Musimy przygotować nasze ciałko do zmian.

Chciałabym powiedzieć DO SIEGO ROKU, ale chyba lepiej...DO PIĘKNEJ I SZCZUPŁEJ marsz....

1 listopada 2013 , Komentarze (3)

Ciągle nie mogę wyjść z tego błędnego koła! Waga w dół waga w górę. Pilnuję diety, ważę, odmierzam, jem jak i co należy, a tu waga pokazuje co chce. Hormony rządzą moim ciałem. Przez tydzień waga wzrosła o 0,3 kg. Niby nic, ale powinna zmaleć. Jest teoria, że to zatrzymana woda i takie tam, bo jutro lub pojutrze ma przyjść @, ale jakie to cholernie frustrujące!!! Znacie to pewnie, ale co mi da takie narzekanie? NIC

Teraz jeszcze trzy dni wolnego, no jeszcze dwa. Trzeba się mocno pilnować, aby nie sięgnąć po coś co okaże się zgubne dla mojej ciężkiej pracy.

Wiecie , że uwielbiam sport, rywalizacje i takie tam....ale ostatnio w ogóle nie mogę się zorganizować i zachęcić do działania. To dałoby mi kopa, ale nie umiem się chwilowo ruszyć z miejsca. Ciągle jakieś sprawy, zajęcia brak czasu itp... Nawet ostatnio nie miałam chęci nic pisać, bo humor mi padł, a bardzo nie chciałam smucić. Z problemami musze sobie sama poradzić, a Wy wspierajcie mnie tylko w działaniach o lepszą figurę!

Zauważyłam, że większość Vitalijek miała ostatnio średnio dobre nastroje, to tez mnie nie motywowało , wręcz przeciwnie. W prawdzie zaglądałam co u Was słychać, ale i tak większość nie pisała, lub tez nie mogła się zorganizować . Tak więc, może jak dostanę @, to emocje się unormują i wrócę do pozycji wojownika i będę walczyć jeszcze dzielniej. Jutro będzie nowy dzień, bez pracy, trochę luzu...może jak nie będzie padać, to ruszę rano dupsko i pójdę pobiegać? Może wróci mi energia z wakacji, jak biegałam codziennie po 5-6 km i czułam się świetnie. Może w tym jest problem- mój organizm bez sportu nie potrafi prawidłowo funkcjonować. Jak uprawiam jakiś sport, to nawet jeść mogę co chcę a waga spada lub utrzymuje się na właściwym poziomie, jak przestaje ćwiczyć, to żadna dieta nie jest w stanie spalić tego co zjem, choćby to były superdietetyczne posiłki z menu. Muszę to przeanalizować i wrócić do działania.

Nie zrozumcie mnie źle- ja ciągle spożywam posiłki wg diety z Vitalii, ale waga ciągle wskazuje co chce. Nie obżeram się czy nawet częstuję czymś z poza listy, więc pomyślcie jakie to frustrujące

26 października 2013 , Komentarze (8)

Walczę dalej, nic innego mi nie zostaje. Chcę osiągnąć cel- to musze ciężko na to popracować. Podsumowując, w tym tygodniu po piątkowym ważeniu okazało się, że waga spadła o 1,1kg w stosunku do wagi z przed tygodnia, czyli trzymanie się ściśle diety, ważenie, odmierzanie się opłacało. sportu było mało, ale nie wszystko naraz- obiecuję, że od poniedziałku będzie lepiej. Teraz muszę jeszcze przetrwać jutrzejszą wizytę u teściowej. Jesteśmy zaproszeni na obiad- czyli trudna sprawa szczególnie dla osób będących na diecie odchudzającej. Nawet nie chodzi o łakomstwo, tylko jak odmówić jedzenia? Dokładek? itd. Będę kombinować, ale w efekcie nie będzie to odchudzanie. Wybiorę to co będę uważała za rozsądne i w mniejszych ilościach, ale i tak bilans pewnie będzie na plus. Trudno, może i tak trzymając się diety dalej, po za niedzielnym obiadkiem przyniesie kolejny choć mały spadek?

Pozostało jeszcze 3,3 kg do wago z 31 sierpnia- jak ja to zrobiłam, że po raz kolejny zrzucam te same kilogramy??? Bez sensu. Już dawno mogłam osiągnąć swój cel, a tak ciągle robię to samo. A może wolę gonić króliczka zamiast go złapać?

24 października 2013 , Komentarze (5)

Tak jak w temacie- ciągle robię za kierowcę!!! To zajecie zajmuje mi dziennie więcej czasu niż moja praca zawodowa. To jakiś koszmar! Ciągle tylko zawieź dzieci tu lub tam i z powrotem. Zero czasu dla siebie, tylko ciągle kogoś obsługuję. Chyba mam dziś dość. Dzieci chyba też mają dość tego tygodnia i zaczęły dawać mi w kość dzisiejszym swoim zachowaniem.

Byle do ciszy nocnej!!!

Dzisiaj dietkowo OK- ważę, odmierzam, pichce i piję wodę- ale dzień się nie skończył, a ja mam coraz większego nerwa( czytaj jak wyżej).

Nie wiem czy będzie mi się chciało ćwiczyć, no ale dzień się jeszcze nie kończy.

Jutro ważenie- mam nadzieję, że będą jakieś miłe efekty moich starań.

A jak tam Wasza wczorajsza kolacja??? Bo jak smaczna jak ta moja, to może dzisiaj to samo sobie zaserwujemy???? Smacznego

23 października 2013 , Komentarze (8)

Dzisiaj taki żarcik o diecie -cud

Śniadanie: keks i seks

Obiad: Seks i keks

Kolacja: Sam seks

Jak nie pomoże- odstawić keks

 

To ja może udam się już na kolację????

 

Dzisiaj trzeci dzień ścisłego przestrzegania diety- udało się, zjadłam nawet mniej niż w menu. Dodatkowo 45 min pływania- super było, tylko mnie skurcz w stopie złapał, ale chwilkę rozmasowałam i przeszło, potem jeszcze raz mnie w szatni złapało, ale jakoś przeszło. Tak jakoś mam, łapie mnie tylko przy pływaniu, nigdy przy joggingu czy jakiejkolwiek innej dyscyplinie sportowej. Trudno, ale i tak jest to super relaks i trening w jednym.

Jutro walczę dalej, rano przygotuję posiłki na cały dzień i jakoś przetrwam. Walczę dalej!!! Jakoś to będzie, małymi kroczkami, dzień za dniem. No i jutro obiecana porcja ruchu, może orbitrek plus skalpel? Zobaczę jutro.

A teraz życzę wszystkim korzystającym z mojej DIETY-CUD- udanej kolacjiSMACZNEGO

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.