Ten miniony rok jak to w życiu bywa obfitował w radość, trochę smutku, dużo pracy, trochę relaksu...jak to w życiu, czyli wszystkiego po trochu.
Schudłam, przytyłam, dalej walczę i tak świat się kręci.
Byłam w Karkonoszach ( zaliczyłam Śnieżkę)
Byłam w Sudetach ( zaliczyłam Śnieżnik)
Byłam w Beskidzie Śląskim( zdobyłam Czantorię)
A do tego dwa razy na Mazurach ( opłynęłam mazurskie jeziora)
Pływałam w Bałtyku, Morzu Śródziemnym, jeziorach mazurskich
Brałam kolejny rok z rzędu w zawodach Nordic Walking - stałam 3 razy na podium
W pracy awans!!!
Dzieci zdrowo rosną
Mąż ciągle ten sam....
Czyli rok raczej udany i niech następny będzie podobny: podróże , sukcesy, zdrowie. zrzucenie wagi....tylko z tego co było w 2013r wykreśliłabym ponowne przytycie!!!
Żeby schudnąć i nie wejść znowu w jojo, muszę poradzić sobie z powodem mojego jedzenia, nauczyć się radzić sobie ze stresem w inny sposób niż zajadaniem. Jak to zrobić? Jeszcze nie wiem, ale spróbuję coś wymyślić.
Co do diety, sportu to właściwe kroki podejmę od piątku, teraz jeszcze dzisiaj jestem w Górach, jutro powrót do domu, zdrowe zakupy, oczyszczanie ciała i nowy plan.