Lubię wszystkie pory roku. Każda z nich ma swój urok. Zmieniająca się przyroda jest super, ta różnorodność barw i zapachów- cudowna.
Niestety moje ciało tez dostosowuje się do pór roku- szczególnie zmienia mi się waga, hi,hi,hi.
W sumie nie ma się z czego śmiać. Teraz nadeszła ciężka pora dla mojego ciała- musze znowu się zmagać z nadmiarem kilogramów- cholera, błędne koło.
Pocieszające jest to, że znowu przyjdzie wiosna i oby jak zawsze kilogramy spadną.
Ale teraz jak żyć z tym nadmiarem? Może jestem już przyzwyczajona do tej sytuacji i nawet humoru nie tracę, że waga skoczyła. Zachowuję się teraz tak, jakbym czekała aż osiągnę wagę krytyczną 77 kg, a potem wiem, że zacznę się odbijać od dna i zaczne chudnąć. Tylko po co? Żeby znowu we wrześniu, październiku,listopadzie, grudniu- to wszystko nadrobić? Dlaczego do cholery tak się dzieje?
Przede wszystkim- o wiele za mało ruchu!!!!
Wiosna, lato to ciągły ruch: rower, kijki, spacery, bieganie, fitness, prace w ogródku, ciepło tez sprzyja lekkiej diecie.
Jesień- nagłe, gwałtowne obniżenie aktywności, nieregularne posiłki- efekt- kilogramy wracają
Zima- czas przejściowy: wprowadzanie zmian dietetycznych, użalanie się nad sobą, tłuszczyk chroni przed zimnem i takie tam....
Beznadzieja, pocieszam się czasami, że nie jestem odosobniona w tym szaleństwie chwiejności wagi.
Niby wszystko wiem, co i jak, ale w sumie jak to zrobić? Jak zorganizować czas na trening aerobowy ( biegi i nordic walking)? Niestety sam fitness i basen (3x60 min) nie wystarczają, do tego dieta- potrzebuję SPORTUUUUUUU, DUUUUŻEJ DAWKI. Nie za bardzo mam co zmieniać w diecie, coś w końcu musze jeść? Nie ważne , w końcu niedługo przyjdzie wiosna, dzień się wydłuży, będzie więcej słońca i może więcej czasu i możliwości do korzystania ze sportu na świeżym powietrzu. Teraz tylko trzeba przetrwać zimę i nie dać się zwariować.
WielkaPanda
10 grudnia 2013, 17:56Ja już osiągnęłam swoją krytyczną wagę i teraz się muszę odbić od dna. U mnie nie ma reguł jaką porą jaka waga. Po prostu jak się objadam to tyję.
Niecierpliwa1980
9 grudnia 2013, 20:10O tak-przetrwać te mrozy,śnieżyce, deszcz i wiatr. Do wiosny jeszcze daleko i trzeba jakieś sposoby znaleźć na to,żeby powalczyć skutecznie z sadełkiem :-)