Odchudzam się od dwóch tygodni (ściślej, od zeszłego poniedziałku) i wyznaczyłam sobie mały cel-4 kg. Cel prawie osiągnięty. Metoda na mobilizację? Małe cele, regularne posiłki, nie odmawianie sobie niczego, dużo wody i ruch.
Dziękuję.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (35)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15378 |
Komentarzy: | 177 |
Założony: | 15 czerwca 2012 |
Ostatni wpis: | 1 lutego 2020 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Odchudzam się od dwóch tygodni (ściślej, od zeszłego poniedziałku) i wyznaczyłam sobie mały cel-4 kg. Cel prawie osiągnięty. Metoda na mobilizację? Małe cele, regularne posiłki, nie odmawianie sobie niczego, dużo wody i ruch.
Dziękuję.
Zawsze gdy mam okres- nawalam.
Nie wiem kiedy nauczę się utrzymywać zdrowe odżywianie podczas miesiączki, Naprawdę nie wiem. Mam wymówkę, że te trzy dni mogę zawalić. Tylko po co?
Dzisiaj czipsy, jagodzianka, jakaś mała drożdzówka, kulka rumowa. Po cooooo?
Słodycze--- kawałek gorzkiej czekolady 90% (Wawel) wręcz zniechęca do słodyczy.
Czipsy------ popcorn
Po czipsach wychodzą mi pryszcze i mam wzdęcia. Na kosmetyczkę niestety nie wydaję małej sumki, więc po co?
Łączenie- warzywa + mięso; warzywa + węglowodany.
WARZYWA- ODWZAJEMNIONA MIŁOSĆ!!! Brokuły z sosem z jogurtu naturalnego, fetą... Mmm, albo kalafior, albo pomidorki, albo... Niestety to mi smakuje najbardziej.
Kasza gryczana, prażona - <3
Nie jem po 20 (chodzę spać o 23), a czasy, kiedy ostatni posiłek jadłam o 18 i potem śniło mi się, co jadłam, i to oczekiwanie do rana na śniadanko uważam teraz za coś bardzo głupiego.
Rano - woda z cytryną, wieczorem-woda z cytryną.
Palić zaczęłam, na trawienie. Ale rzucam, bo to żenujący sposób.
A jak mam ochotę na coś tłustego, to zjem małą porcję. (Ah... dwa kęsy smażonej karkówki nawet mnie uszczęśliwią).
Pieczywo-to wiadomo - ciemne już od ho, ho, ho.
Pepsi od święta, woda to moja bogini.
No i ciągle się uczę... Bo to ciężko jest. Jem zdrowo, a potem mam na coś niezdrową ochotę, a to oznacza, że dieta nie jest tak zbilansowana, jak myślałam... Ale lepsze to niż te moje diety i frustracja.
Fajnie byłoby się zakochać z wzajemnością, plotki głoszą, że nikt tak nie odchudza ;)
Dawno mnie tu nie było. Oj.
W skrócie: od któregoś piątku po prostu zaczęłam jeść zdrowiej. Praktycznie zero słodyczy (odkryłam, że moja słabość do słodyczy to tylko wymówka, czekolady i batony jakoś mnie już nie przekonują), mniejsze porcje (jak jestem najedzona to odsuwam talerz), systematyczne ćwiczenia z przymrużeniem oka, bo nie zawsze mi się po prostu chce (na youtube jest kopalnia, można ćwiczyć 365 dni w roku i niczego nie powtórzyć!) i niczym się nie przejmuję. (Przejmuję się, gdy nie ćwiczę już 3 dni...) Nie można się przejmować, skoro jesteśmy na "Ty" z aktywnością fizyczną i (w moim przypadku brokułami;) Te wszystkie endorfiny w które nie wierzyłam... Wierzę.
Nie chudnie się, ale cieszyć się chce. Moja ciocia z którą ćwiczę zabrała mi wagę i zabrania mi się ważyć (WIELKIE DZIĘKI! - bez ironii). Raz na jakiś czas się zważę, ale zazwyczaj i tak mam dobry humor i nie obchodzi mnie liczba. Ostatnio wszystkie wagi pokazują mi 78/79 kg. Nigdy w życiu tyle nie ważyłam i broń Boże nie czuję się na tyle, dlatego śmieję się, że wszystkie wagi się na mnie obraziły i po prostu chcą mnie wkurzyć i sprawdzić wytrzymałość. 78, serio? Pogięło Was?
"Trzymam się" już ponad miesiąc. Ot tak, na luzie. Ćwiczę bo lubię, jeżdżę na rolkach, bo czuję, jakbym latała, biegam, bo mój pies wyje, jak z nim nie wychodzę.
Na początku było zdenerwowanie, ciągłe oglądanie się w lustrze (to niestety nadal praktykuję) i bezradność. Potem kilka ciuchów luźniejszych, kłamstewka Babci, że schudłam.
No ale na odchudzanie mam super komentarz: Człowiek może być grubym przez całe życie, a jak zaczyna się odchudzać, to się wkurza, bo nie ma efektów. Jakoś mi się to zdanie wpoiło, bo pokazuje jaka byłam głupia i nie fair wobec samej siebie. No właśnie, efekty kiedyś przyjdą. Moje samopoczucie na razie nie naciska na efekty. (A jak się w odpowiednim świetle postawię, pod odpowiednim kątem to i nawet widzę moje wyrzeźbione mięśnie pod skórą ;)