Jestem największą bałaganiarą na świecie! Nie mówię tego na wyrost, to prawda. Nie ma dziewczyny, która przebiłaby mnie w tym względzie. Żeby dostać się do mojego łóżka, trzeba przebić się przez stertę ubrań, bibelotów, książek... Nie mówię tego, żeby się żalić czy chwalić. Chodzi o coś zupełnie innego. W głowie porządkuje mi się wiele rzeczy (dzięki diecie i ćwiczeniom "NA LUZIE". Otóż chyba zaczyna mi się coś zmieniać pod tym względem. Chodzi mi o to, że zaczęłam sprzątać od razu po zrobieniu bałaganu i na bieżąco. (Perfekcyjna Pani Domu byłaby dumna ;P) Mój pokój jeszcze czeka... A szkoda, bo jest śliczny. Wygląda dosłownie jak z katalogu... gdyby nie ten bałagan. Dlatego właśnie przytaszczyłam sobie wielkie kartony, w które powrzucam wszystkie rzeczy (podzielone na kategorie: ciuchy, kosmetyki, książki, magazyny itd...) i wszystko zacznę układać na nowo. Bo wiecie co? Chyba zaczynam swoje życie od nowa. Ok, może nie zaczynam życia od nowa, bo do tej pory to się nie sprawdzało. Zmieniam styl i zaczynam żyć inaczej.
Najśmieszniejsze jest to, że nawyk sprzątania na bieżąco uczy mnie kolega w pracy który ciągle powtarza "Oj M, M, zginiesz w tym bałaganie".
Nie wiem jak moja przygoda z porządkiem się rozwinie, bo mam charakter raczej osoby spontanicznej, dynamicznej, która ciągle robi coś innego. No, ale już nie takich nauczono wielu sztuczek! A zatem, hasło na sezon zimowy to: "Dieta i porządek, to Twój obowiązek!"
(Wiem, fatalnie to brzmi ;))
A teraz zdjęcie przez które Gisele to moja ulubiona modelka (od ok. 6 lat).