- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 32971 |
Komentarzy: | 579 |
Założony: | 4 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 5 maja 2014 |
kobieta, 33 lat, Jamajka
170 cm, 95.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
refleksje nad "ja kiedyś" + 3/60
WTD 3,4,5 + meeega szczęśliwa :)
skąd wytrzasnąć jagody zimą?! - edit
- w przyszłości ciężko będzie dostać pracę marzeń.
- nie wiem czy będę z moim chłopakiem do końca życia, rypie się nam obecnie.
- jak schudnę zrobię tyle rzeczy, których teraz bym się nie odważyła.
- muszę w przyszłości zarabiać dużo kasy, za bardzo kocham ją wydawać.
- moje dziecko na pewno nie będzie mieszkało w śródmieściu.
- gdy nie będę miała pieniędzy na siłownię kupię sobie step i piłkę do aerobiku.
- faceci wolą szczupłe, czy się tego chce czy nie.
I otóż ostatni punkt jest najważniejszy z perspektywy tego portalu. Dziewczyny nie ma co się oszukiwać, niestety, faceci wolą szczupłe kobiety. Są może wyjątki tych, co lubią krągłości, ale jest ich znacznie mniej. Ba, przecież wyjątek potwierdza regułę! Dużo się słyszy o tym, że "faceci wolą krągłości". To ja się pytam gdzie oni są??? Mój facet akurat mówi, że lubi - ale nie wiem czy lubi bo ja taka jestem, kto wie, może jakby miał ekstra super laskę z talią osy mówiłby inaczej. A no właśnie. Najśmieszniejsze jest to, że frazę "faceci wolą krągłości" wymyśliły i używają w internecie kobiety. Same zobaczcie podpis pod jakimś zdjęciem kobiety size plus: chuderlaki mówią, że fe i nieładna, grubaski, że faceci wolą... To ja się pytam ponownie gdzie oni są? Bo już na pewno ostatni wypowiedzą się pod takim zdjęciem. Ani widu ani słychu o nich. Kolejna rzecz. Istnieje nawet profil na fejsie, że faceci wolą krągłości. I co widzę? Wszystkie moje grubsze koleżanki lubią ten profil. Żaden kolega, żadna chuda koleżanka. Ja nie lubię tego profilu, mimo że jestem krągła, nie lubię go bo wiem, że nie czuję się doskonale w swoim ciele i bądź co bądź chcę być chudsza. Nie chcę się tłumaczyć, że moje krągłości ktoś lubi, skoro ja sama ich nie lubię. Moim zdaniem lubienie takich profili to głośne wołanie o pomoc. Nie udaje jej się zrobić nic ze swoim ciałem, to ucieka się w inną stronę. Mówią, że szukanie pozytywnych stron jest dobre. Może ona szuka w tym pozytywnych stron? A może to jest lekka wymówka?? albo obrona??? nie robię nic ze sobą bo przecież faceci wolą... ALE niestety to nic nie da. Trzeba wziąć się w garść i do roboty. Bo która z nas nie marzy o rozmiarze s/m? dnia, gdzie łazi po sklepach i pasuje na nią dosłownie wszystko, pójścia do centrum chińskiego by zmieścić się w te chińskie rozmiarki? nawet w lumpie jest więcej fajniejszych rzeczy w mniejszych rozmiarach.. albo czy nie marzymy o tym by inni patrzyli na nas i mówili: "ale laska", żeby nie męczyć się z wykonywaniem codziennych czynności, mieścić się na krześle w szkole/autobusie, założyć miniówkę i iść potańczyć, nawet z koleżankami, one przecież też patrzą. Nie mówię, że mamy ważyć po 40 kilo bo to jest przesada. Ani też lajkować modelek size plus z wagą ponad 100 kg. (swoją drogą zauważcie - tam idzie ostry retusz która dziewczyna mając taką wagę, ma takie idealne fałdy, zero cellulitu, rozstępów). Należy znaleźć złoty środek.
Druga sprawa, oprócz utartego: faceci wolą krągłości, w necie istnieje też powiedzonko: "prawdziwe kobiety mają krągłości" a że co? że te chudsze to nieprawdziwe??? bezsens!
zainspirowana postawą mojej koleżanki - nigdy nie doprowadziła diety do końca, wpadała po drugim dniu obżerając się chipsami.
to tylko moje prywatne przemyślenia, rozumiem, że każdy może mieć inne zdanie :)
a co WY Vitalijki o tym sądzicie? ciekawa jestem zdania osób na diecie :)
postanowiłam wyrywkowo liczyć kalorie, nie będę codziennie tego robić, oszaleć bym mogła. Staram się mniej więcej jeść poniżej współczynnika dziennego metabolizmu spoczynkowego (dla mnie obecnie to ok. 1630 kcal)
wczorajsze menu:
1) grahamka z serem żółtym + sałata + pomidor = 350 kcal
2) 3 łyżki serka wiejskiego (ale ilość! Ale spoko, nie głodzę się, zjadłabym więcej ale serek się popsuł, był jakiś taki kwaśny) + 1/2 ogórka zielonego + wafel = 100
3) serek homo waniliowy + gruszka = 200
4) wątróbka + pomidor = 290
5) gruszka = 60
6) tost z serem żółtym + keczup = 250
razem: 1250
woda: 2 litry
sport: 20 km na rowerze
dzisiejsze menu:
1) grahamka z serkiem do smarowania + sałata + papryka = 350 kcal
2) gruszka + sok pomidorowy = 110
3) wątróbka + 2 ziemniaki + ogórek konserwowy = 400
4) jabłko + szklanka winogron = 140
5) pasek gorzkiej czekolady = 77
6) 2 parówki + keczup + pomidor + kromka razowego = 470 ( o mój Boże! Kalorie policzyłam później i wyszło! Dużo za dużo jak na kolację!!! Niby takie paróweczki a tu masz ci los! Never again!)
razem: 1547 niby dopuszczalne, aczkolwiek zmniejszamy, zmniejszamy. W sumie gdyby nie te parównki na koniec dnia, a coś innego, to byłoby lepiej.
POSTANOWIENIE: nie jem parówek!!! jak już coś to raz na miesiąc!!!
woda: 1,5 litra
sport: 10 km rowerowania (dupa bolała i to nieźle po wczorajszym :P)
DOBRANOC! POWODZENIA W WALCE Z KILOGRAMAMI :) trzymam za Was kciuki :):)