Czynniki sukcesu
- przestrzegam dietę, dużo ćwiczę i taki marny efekt :(
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (3)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 28066 |
Komentarzy: | 669 |
Założony: | 1 maja 2012 |
Ostatni wpis: | 13 czerwca 2021 |
kobieta, 62 lat, Courtelary
168 cm, 85.10 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Dodano: 29 stycznia 2013, 21:45 Autor: Norbert Ziętal
Marzena Czernicka pomyślnie przeszła operację wycięcia guza mózgu. Zabieg wykonano w berlińskiej klinice Meoclinic.Marzena Czernicka ma wielką wolę życia. Twierdzi, że musi żyć przede wszystkim dla męża i swoich dwóch synów, 10 i 16-letniego. (fot. Norbert Ziętal)
- Żona pomyślnie przeszła zabieg. Po wybudzeniu czuła się dobrze, uśmiechała się. Guz został całkowicie usunięty. Następnego dnia Marzena przeszła badania, które nie wykazały jakiś komplikacji pooperacyjnych – mówi Robert Czernicki, mąż pani Marzeny.
Zabieg wykonał prof. Siegried Vogel. Dla pani Marzeny był ostatnią deską ratunku. Lekarze w Polsce odmówili przeprowadzenia operacji.
- Minimum jeszcze przez tydzień żona będzie w szpitalu. W kolejnych dniach zobaczymy co dalej, jakie będzie dalsze leczenie – mówi pan Robert.
Walkę z najbardziej złośliwą odmianą guza mózgu, glejakiem wielopostaciowym IV stopnia, pani Marzena rozpoczęła w 2010 r. Pełna energii, młoda kobieta, z dnia na dzień utraciła siły, zaniedbywała obowiązki, odcinała się od rodziny i przyjaciół. Gdy po jakimś czasie postawiona została prawidłowa diagnoza lekarska, okazało się, że guz jest już bardzo duży. Kolejni lekarze odmawiali wykonania operacji. Zdecydowali się jedynie specjaliści z kliniki wojskowej w Bydgoszczy. Kobieta przeszła zabieg, była chwilowa poprawa.
Choroba wróciła wiosną ub. roku. Chemioterapia nie przynosiła już żadnych efektów, nowotwór się powiększał.
- Guz jest tak duży, że nikt w Polsce nie chce się podjąć operacji. Zaczęliśmy szukać pomocy za granicą. Tak trafiliśmy na klinikę w Berlinie. Niestety, koszty zabiegu są ogromne, to ok. 30 tys. euro – w połowie stycznia opowiadała Nowinom pani Marzena.
Z pomocą rodziny i przyjaciół rozpoczęła zbiórkę pieniędzy. Liczył się czas, do zaplanowanego zabiegu zostało zaledwie kilkanaście dni. Jednak odzew, m.in. na artykuły w Nowinach, był ogromny. Pojawiło się wiele wpłat od różnych osób. Zorganizowano kilka koncertów, inne dopiero mają się odbyć.