Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(


cały tydzień wyrzeczeń, dieta ściśle przestrzegana, wody minimum 2 l (jeden dzień 3l) , fitnes 3 razy, wczoraj walczyłam jak lew z pokusą (pączki, faworki) i się nie dałam, a moja waga wredna ani drgnęła, ani w przód, ani w tył, jakby się zacięła chadra jedna !
Ale nie dam za wygraną, będę walczyć z nią  .
Pocieszeniem jest to, że mierzyłam się w ub. tyg i jest mnie jednak mniej, a wczoraj włożyłam bluzkę, która była przyciasnawa i jakież zdziwienie .... bluzka luźna , tak więc nie poddam się czy się to komuś podoba czy nie

Moja Marzenka jeszcze w szpitalu, miała wyjść we wtorek, niestety nastąpiły drobne komplikacje  i to ją zatrzymało.Jestem wciąż dobrej myśli i trzymam kciuki za nią , wiadomo, że na tym nie koniec, guz usunięty w całości, ale przed nią jeszcze leczenie cholera-życie 
Dziękuję dziewczyny, że pamiętacie i Wy o niej, jest mi bardzo miło <3 
Tymczasem miłego dnia , weekendu ... 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.