Odwiedziła mnie koleżanka - polka, więc miałam pole do popisu, polskie żarełko, drink, pogaduchy do 3-ciej rano ;) , ale nie mogłam i nie chciałam inaczej. Wczoraj wieczorem wyjechała, nie miałam już siły na "skalpel", ale... dzisiaj od rana świecę przykładem , dieta na 5, ponad 2 litry wody wypitej, przed chwilą wróciłam z fitnesu tak więc nie mam sobie nic do zarzucenia. Na jutro też już właściwie jedzonko gotowe, będę się starać ze wszystkich sił, żeby ten weekend nie wpłynął negatywnie na moje zamiary biorę się za siebie ! Jutro "skalpel"
dobrej nocy !
angel121260
23 stycznia 2013, 17:45Tak trzymaj!
piekna.i.mloda
22 stycznia 2013, 11:40no to jestesmy cnotliwe w tym tygodniu :))) ja do piatku, bo w piatek ide na proszona kolacje do znajomej Szkotki, ktora gotuje najlepiej ze wszystkich znanych mi Szkotow, w sobote na zabawe noworoczna z pracy meza do hotelu, wiec znowu jedzenie, ale i tance to moze wyskacze. Musze gdzies tam nacisnac guzik w mojej glowe, ze na imprezach jem malo, bo takie dwa kroki do przodu i jeden w tyl mnie wkurzaja. Pozdrawiam i wytrwalosci Ci zycze :)))
evigem
21 stycznia 2013, 21:21a ja bardzo lubię skalpel i wcale mnie nie nudzi, a jak dobrze poćwiczę - w rytmie, to niezłe poty ze mnie wyciska.
Dunkely
21 stycznia 2013, 21:17Ja jutro będę spalać to co przejadłam dziś, czyli dużo. :P Skalpel mi nie odpowiada, jest za monotonny i za nudny, może zacznę coś od Mel B. ;)