i wreszcie chwila dla siebie :) dale siebie w sensie takim, że mogę porządnie wysprzątać, poprać, pogotować ufff
Jutro jak często w niedzielę, pilingi, depilacje, manicure, pedicure, maseczka... może znajdę moment na spacer - muszę, bo zapowiadają 20 st, trzeba to wykorzystać.
W tygodniu trudno mi wykrzesać czas na cokolwiek, pracuję od 7-mej do 16:30 potem fitness (3 x w tyg) , a teraz doszedł mi taniec ( 1 x w tyg ) i coś sprzątnąć i ugotować na dzień następny, dlatego też nie ma mnie tu prawie.
Jutro kończę 51 lat, chyba zrobię sobie prezent i przydłużę abonament, choć miałam tego nie robić, bo nie jestem na diecie Vitalii, a za dwa tyg. jadę do Polski to zupełnie nie będzie mnie tutaj, ale jednak sama świadomość, że tu jestem mobilizuje, poza tym, w każdej chwili może się coś zmienić i wrócę na moją "Smacznie dopasowaną"... muszę to jeszcze dokładnie przemyśleć.
Tymczasem kontynuuję dietę, zgodnie z moją grupą krwi i czuję się świetnie, nie mam tych okropnych wzdęć i zaparć, a głównie o to mi chodziło, a na dodatek straciłam 1,2 kg w ciągu dziesięciu dni więc jest ok.
Nie jem mięsa i przekonałam się, że można z tym żyć. Dzisiaj odwiedziłam sklep Bio, zakupiłam soję, olej lniany, mąkę kukurydzianą ... i takie tam różne bzdety, którymi zastępuję mięcho i nabiał, i jestem cała happy
Na obiad zjadłam kotleciki sojowe (własnej produkcji) z sałatą zieloną + ogórek + rzodkiewka i cebulka zielona z dodatkiem cytryny i oleju lnianego, smakowało super i jestem najedzona, a teraz czas na kawę (bezkofeinowa) i do tego zjem sezamka :) jak szaleć to szaleć !!!
Miłego, wiosennego weekendu !!!