Cześć!
Dzisiaj cały dzień spędziłam na uczelni. Egzamin z filozofii był okrutny. Jak na filozofa przystało zrobił test a,b,c, w którym znajdowały się odpowiedzi wszystkie do siebie bardzo zbliżone. Prawidłowa odpowiedź była jedna, a ja miałam wrażenie, że pasują wszystkie. Masakra! Jeśli jakimś cudem to zdam, zrobię ucztę, nie ma co .
Przed chwilą zrobiłam 30 minutowy trening, 110 przysiadów, kilkanaście brzuszków i jakoś to zniosłam po wczorajszym treningu. Jednak obawiam się, że jutro będę poruszać się jak kukła. Po wczorajszym treningu z Natalią Gacką, który dodałam dzisiaj czuję każdy mięsień brzucha.
Jutro do pracy na 12 do 20. Ubolewam nad tym, że tak długo. Wolałabym iść na przykładowo 9 do 17. No ale cóż, nic nie poradzę. Niebawem wypłata! Z czego muszę zapłacić 500zł za szkołę, oddać 200zł mamie, kupić prezenty, odłożyć coś dla siebie. Będzie ciężko, ale całe szczęście rodzice powiedzieli, że mnie wesprą i zapłacą za mieszkanie. Dwa miesiące płacili za szkołę, mieszkanie, moje utrzymanie. FORTUNA. Było mi z tym tak bardzo źle, zresztą wspominałam o tym nie raz. Rodziców cieszy, że chciałam ich odciążyć, a wydatek 500zł w porównaniu do tego ile musieli wydać przez te dwa miesiące nie jest dla nich taki wielki.
Spędziłam z mamą na kamerce dzisiaj ponad godzinę. Trzeba było trochę porozmawiać. W między czasie przez kamerkę przewinął się dziadek, babcia, w tle słyszałam tatę no i moja 10 lat młodsza siostra. Ona ciągle pisze "Kiedy wrócisz??" lub "Kiedy przyjedziesz do domu?", a zaraz po takiej wiadomości dostaję jej zdjęcie, które sobie zrobiła ze smutną minką. I jak tu zaś nie kochać powrotów do domu?
Pragnę świąt! Po prostu chcę je tu i teraz, a wiem że czas do świąt minie raz dwa. Tydzień w pracy, weekend w domu, tydzień w pracy, weekend na uczelni i masa zaliczeń, tydzień w pracy i możliwe że w sobotę, dlatego do domu zjadę dosłownie na Wigilię. Muszę się jeszcze dowiedzieć jak u mnie będzie wyglądać sprawa przerwy między świętami, a sylwestrem. Wiecie co mnie cieszy najbardziej? Fakt, że u mnie w domu wszyscy obdarowujemy się prezentami. Nie ma czegoś takiego, że prezenty dostają najmłodsi. Rodzice czy dziadowie też zasługują na upominek, dlatego zakupiłam już odpowiednie rzeczy. Jestem szczęśliwa, bo wiem, że trafiłam z prezentem dla każdego i potrafię sobie wyobrazić ich zachwyt, uśmiech na twarzy. Matko, aż mi się płakać zachciało. Czego to tęsknota za domem i domownikami nie robi z człowiekiem ehh.
No nic! Koniec tego, bo się rozkleję. Dieta dzisiaj troszkę nagięta, ale nie obżarłam się. Wszystko z umiarem. Ćwiczenia zrobione, a więc czuję się spełniona i mogę spokojnie włączyć film, zrobić herbatę, położyć się do łóżka, a później pójść spać. Ale się rozpisałam! Uciekam kochane! Trzymajcie się i powodzenia życzę oraz wytrwałości w dietach!