Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1180887
Komentarzy: 38058
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 21 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 42 lat, Toruń

153 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2019 , Komentarze (66)

Witajcie Kochani ;)

             Poniedziałek, nowy tydzień, nowe nadzieje.....Oj tak ;) chociaż od samego rana nic na to nie wskazywało. Dziewczyny od rana dały się we znaki i to nawet bardzo bym powiedziała. Do tego stopnia,że wyszłam z domu bez śniadania, ale za to się udało chociaż wypić wodę z cytryną. Zdążyłam też włożyć do torby, pieczoną owsiankę. Zawieźliśmy dziewczyny do szkoły, później ja poszłam po ksero karty od poprzedniego dentysty, aby obecny wiedział co miałam robione ;) No i powrót do domku. Złość ze mnie nie schodziła, tzn. malała ale było jeszcze gorąco!!!! No nic pomyślałam,że jakoś to przetrwam...                                Całą drogę do domu, tak sobie dumałam i nagle.... Myślę sobie, ładna pogoda, nie ma dużego wiatru, nie pada, dziewczyny w szkole, ja mam obiad gotowy hmmmm No i wyskoczyłam w samochodzie , do M z tekstem " Kochanie idę dziś pobiegać " Na to M " hmmm jeśli masz ochotę, to ok " Pewnie myślał,że żartuję hihihi a tu weszliśmy do domku....Przebrałam się i mówię do M " Kochanie idę pobiegać, czy mogę liczyć na wsparcie,jeśli nie dam rady wrócić do domu ?" Hihihih uśmiechnął się i powiedziała " tak Kochanie, przyjadę po Ciebie " No i wyszłam :) 

                Nie miałam obranej drogi biegowej.... po prostu biegłam przed siebie :) Powiem Wam,że byłam z siebie dumna,że udało się ubrać w dresy i iść pobiegać. Śmiałam się sam do siebie, cieszyłam się jak dziecko. Widoki piękne, wiejskie ;) A ja biegłam ze słuchawkami w uszach i dobrą muzyką :) No i chcę Wam powiedzieć,że udało się przebiec

              Ja wiem, to pikuś w porównaniu niektórych osób :) Ale  dla mnie to jest początek czegoś nowego, pięknego :) Pamiętacie ile razy pisałam,że bym chciała zacząć biegać ???? No i się udało :) W sumie to zasługa, tego,że dziewczyny mnie rano wkurzyły :) Musiałam rozładować negatywne napięcie :) hihihi Brawo Ja :) Aaaa jeśli chodzi o tą liczbę 3 razy ... to oznacza,że między bieganiem również był chód ;) Dziś było 2,6 km a kto wie ile będzie następnym razem :) Gdybyście widzieli moją twarz, gdy weszłam do domu :) hihih Ci co mnie na instagramie obserwują, mogli widzieć w relacji :) Gęba mi się cieszy nawet teraz :) Wow własnie takiego powera i było potrzeba :) 

                Tym oto optymistycznym akcentem, kończę ten wpis. Życząc Wam,abyście się nie poddawali :) Walczymy dalej, aż do celu :) Pozdrawiam cieplutko :) aaaaaaa i zapraszam na nowy filmik ;) na YT 

/www.youtube.com/watch?v=bAsZTkhdWhk&t=101s

Buziaki :) :* 


8 lutego 2019 , Komentarze (25)

Witajcie Kochani :D

        Nie pisałam, bo jakoś się nie składało. W środę szukałam dentysty, bo ból zęba był mocny. Teraz wiem,że niedzielny ból głowy, to nie ból głowy a zęba... promieniowało mi. Rano objeździłam dentystów, dzwoniłam.... ale terminy straszne. Nawet prywatnie (szloch)Ale udało się umówić wizytę na godzinę 15... to w między czasie zrobiłam zakupy, ogarnęłam inne sprawy. No i przed 15 byłam już u dentysty... Pan spojrzał...hmmm wyjaśniłam mniej więcej który boli, ale jak psiknął, takim zimnym preparatem to nie czułam bólu. Czyli nie bolał mnie ten ząb który wskazałam. Rozwiercił co miałam.... i wsadził lekarstwo. Kazał zrobić prześwietlenie tych dwóch zębów i przynieść adnotację od poprzedniego dentysty, aby wiedział co miałam robione. No to szybko zrobiłam prześwietlenie zębów ( 40 zł mniej w portfelu) Później pojechałam do szpitala, aby wziąć ksero dokumentacji.... I tu Pani mówi,że dopiero w poniedziałek mogę odebrać (szloch):< Nosz..... kurczę, ale spoko mówię, sobie pod nosem.... Kolejna wizyta u dentysty w środę, to zdążę. Teraz bólu nie czuję, ale jestem ciekawa co będzie mi robił za tydzień. 

           Jeśli chodzi o aktywność od początku tygodnia, to w poniedziałek było 45 minut slim fit. Wtorek i środa z bólem i brak aktywności. Czwartek zaliczyłam 14 km orbitreka a dziś 35 minut beauty shot. Także z aktywnością w tym tygodniu, szału nie ma ale także nie ma tragedii. Jeszcze jutro będzie trening i może coś w niedzielę. Chociaż może niedziela będzie wolna. Nie wiem jeszcze. 

            Ogólnie samopoczucie ok. M dochodzi do siebie, już coraz więcej może zjeść, jeśli chodzi o normalne jedzenie ;). Dziewczyny troszkę dają się we znaki, ale nie ma tragedii. 

         Jutro ważenie i pomiary. Hmmm myślę,że będzie spadek...Pytanie tylko ile :?hihihihi. 

        Wam życzę udanego weekendu :) Pozdrawiam 

4 lutego 2019 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani :)

            Miałam wczoraj się odezwać, ale tak bolała mnie głowa,że masakraaaa. Tzn. do południa było nawet ok. Zrobiłam obiad, poczytałam książkę....Ale popołudniu jak mnie wzięło, to nie wiedziałam gdzie głowę wsadzić :( M pojechał do rodzinki, a ja zostałam. Chciał abym odpoczęła troszkę od hałasu... Wiecie, co.... wyłączyłam wszystkie światła w domu, tv, telefon....ciemności w domu były. Okryłam się kocem i leżałam, tzn usiłowałam się zdrzemnąć. Myślałam,że dam radę bez tabletki, ale niestety nie dało rady. Wzięłam tabletkę i cos tam zaczęło przechodzić. Jak się domyślacie aktywności nie było. Chociaż w sumie nie jestem zła na siebie bo to niedziela, dzień wolny od aktywności ;)  Posiłki jako takie, ale w niedzielę bez kolacji. 


ŚNIADANIE: ciemny chleb, ser brie, pomidor, ogórek i parówka, która chodziła za mną od miesiąca ;) 

II ŚNIADANIE : brak foto, ale było jabłko

OBIAD : ryż, brokuł i szaszłyk z kurczaka i ananasa :) coś rewelacyjnego :) polecam 

            Jeżeli chodzi o dzień dzisiejszy ? Od rana załatwianie spraw, latanina, bieganina. Za oknem śniegu napadało, masakraaaaaa. Jak ja nie lubię takiej pogody. No ale cóż, na pogodę nie mamy wpływu. Dziś kupiłam sobie taką butelkę z pojemniczkiem , do którego można włożyć owoce....Może dzięki tej butelce będę więcej piła ;) zobaczymy.... Dałam za to całe 7,99 w Pepco ;) Do tego kupiłam takie soki w Lidlu


              Niby taka dieta sokowa, ale ja to sobie wzięłam jako II śniadanie.Chociaż zastanawiałam się, czy sobie nie zrobić takiego odwyku i całego dnia własnie na tych sokach. Robił ktoś taki detoks sokowy ? Czy jak to sie nazywa ?! Jak się po tym czuliście ?? Hmmm nie wiem czy to dobry pomysł, aby cały dzień pic tylko soki, a na następny dzień wrócić do normalnego jedzenia ? Sama nie wiem.... Najpierw wypiję te co mam i zobaczę czy mi to w ogóle smakuje :) Koszt tych 5 butelek to 15 zł , dużo ? Być może. 

               Jeśli chodzi o dzisiejszy trening to zaliczyłam 45 minut slim fit z Ewą Chodakowską. Wracam do treningów z Nią, bo @ sobie poszła ;) I mogę troszkę bardziej się wysilać. Dlatego korzystam ;) Chociaż dziś też coś głowa nie ćmi... Chyba za dużo sobie biorę na głowę, za dużo się martwię :( i takie skutki.... Ale jestem dumna,że zrobiłam trening :) Hihhii a dzisiejsze menu wygląda tak.... Niestety bez kolacji, bo późno był obiad i jestem pełna. Dlatego na chwilę obecną kolacji brak.... chyba na coś mi przyjdzie ochota ;) 


ŚNIADANIE : chleb ciemny, szynka w galarecie, pomidorki

II ŚNIADANIE : owsianka zapiekana, plus ten sok ( niestety dla mnie jest za słodki, ale ogólnie jest ok ) 

OBIAD : ryż, filet z kurczaka w sosie pomidorowym i surówka

KOLACJA : nie wiem czy dziś będzie ;) Bo nawet nie czuje głodu ;)

             Aaaa trzymam się porannego picia wody z cytryną, to raz a dwa kupiłam bluzę do biegania ....ale to może jutro wstawię fotkę ;) bo telefon mi pada ;) 

             To tyle na dziś Kochani :) mam nadzieje,że Wam poniedziałek mija pozytywnie :) Teraz czas poczytać, co u Was :) Pozdrawiam 

1 lutego 2019 , Komentarze (33)

Witajcie Kochani 

             Pierwszy dzień, nowego miesiąca dobiega dla mnie końca. Ogólnie dzień minął mi nawet spokojnie,bez większych przeszkód. Samopoczucie ok, chociaż byłam zmuszona wziąć na wieczór tabletkę, bo głowa mnie bolała. Jednak ból głowy, nie przeszkodził mi w wykonaniu treningu. 40 minut skalpela, zaliczone. @ trwa, ale dziś łagodniej to postanowiłam wrócić, do wyzwania z Ewą Chodakowską ;) Dziś rozglądałam się za jakąś bluzą do biegania :( i nic mi się nie podobało..... Może uda się coś znaleźć w szafie. Bo bardzo bym chciała zacząć biegać :( Ale poniekąd obawiam się, tego zimna za oknem...żebym się nie rozchorowała. Apropooo chorób, młoda  ok. Już niewiele krostek zostało, dlatego w poniedziałek wróci do szkoły. Nie ma obijania się ;) Bo później ciężko zadrobić zaległości. 

              Za oknem u nas chłodno, mroźno brrr taki nieprzyjemny wiatr w sumie, bo czasami słonko się przebijało. Być może ten ból głowy był spowodowany długim pobytem na zimnie.... niekoniecznie ubranym w zimowe ubranie :(  czyt: krótkie( do kolan) spodnie, cienka bluzka :( Teraz już troszkę ból ustępuje, zaraz pewnie wskoczę do łóżka i spać :) To się zregeneruję, przed jutrem hihhi Bo jutro sądny dzień :) 

             Posiłkowo dziś hmmm jako tako, nie czułam głodu. Zjadłam to na co miałam ochotę... Chodził za mną lód od tygodnia i dziś kupiłam, koktajlowego.... zjadłam i prawie zwróciłam... chyba było go za dużo i wcale aż tak nie miałam na niego ochoty :) hhahahaha zachłanność :) I nawet za bardzo mi nie smakował... a były czasy,że chłonęłam go na raz ;) dzisiejsze menu wygląda następująco 

ŚNIADANIE : chleb, niestety dziś jasny bo ciemny się skończył i zapomniałam wczoraj kupić ( ale od jutra już ciemny ) jajko na twardo, sałata, ser żółty i ketchup i obowiązkowo woda z cytryną 

II ŚNIADANIE : pasztecik z kapustą i grzybami i nieszczęsne lody 

OBIAD : ryż, ryba w sosie brokułowym i włoskim oraz surówka. Aż wstyd się przyznać, nigdy ryżu nie jadłam  w takim połączeniu . 

KOLACJA : baton po treningu i pół bułki po młodej z sałatką jarzynową fotki brak

             Może nie jest to jakieś rewelacyjnie dietetyczne jedzenie, ale to mi ma smakować, to ja na tym chudnę ( wolno, bo wolno ale się udaje ) i o to w tym wszystkim  chodzi....aby się nie głodzić ;) Aaaa bym zapomniała, ten baton to pierwszy produkt z kalendarza adwentowego od córki, który zjadłam :) Tyle czasu wytrzymał, ale teraz powoli muszę co nieco zjadać, bo daty się kończą ;) Oczywiście większość rozdam :) 

           To tyle na dziś, dzień uważam za udany :) Mam nadzieję,że Wasz pierwszy dzień miesiąca, również jest udany :) Pozdrawiam serdecznie :) 

31 stycznia 2019 , Komentarze (46)

Witajcie Kochani ;)

              To już koniec miesiąca,więc postanowiłam go podsumować :) Ale zanim zrobię podsumowanie, to na szybko napiszę jak minął dzień dzisiejszy ;) Dziś mogłam sobie pospać troszkę dłużej, bo młoda szła później do szkoły. Dobrze mi to zrobiło. Zawiozłam młodą do szkoły i wróciłam do domku. Ogarnęłam obiadek i zabrałam się za ćwiczenia. 30 minut zaliczone z ciężarkami, @ trwa i nie chcę za bardzo szaleć z aktywnością. Ale to nie oznacza,że dzisiejszy trening był łatwy :) 

             Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wyglądało tak 


ŚNIADANIE : chleb ciemny, sałata, kiełbasa żywiecka, pomidorki 

II ŚNIADANIE : jabłko i popcorn 

OBIAD : ryż, schab w sosie pomidorowym i marchew z groszkiem 

KOLACJA : serek homogenizowany 2x po 90 gram 

            Kolacja mała, bo obiad był syty i późny.... i nawet nie miałam specjalnie na nic ochoty ;) 

             Teraz podsumowanie aktywności w styczniu  ;) 


                   Na  31 dni, tylko 4 dni były bez aktywności :) jestem z siebie dumna, bardzo dumna. Dałam radę :) Aż nie mogę w to uwierzyć..... Kiedy robiłam tą tabelkę, nie myślałam,że zostanie wypełniona w całości heheheh a tu miła niespodzianka . 

                 Na luty już nowa tabelka czeka plus sentencja ;) Oby również została zapełniona w całości ;) Mam nadzieję,że u Was styczeń również był owocny :) A nawet jeśli były potknięcia, to luty będzie lepszy :) tego życzę :) 

                  Trzymam za Was kciuki :) Pozdrawiam serdecznie :) Buziaki :) :* 

30 stycznia 2019 , Komentarze (29)

Witajcie Kochani ;) 

            Kolejny dzień prawie dobiega końca. A jutro koniec miesiąca.....szok,co? Czas leci i nie ma obijania się hihihihi A tak na poważnie, to dziś byliśmy u psychiatry, wszystko ok. Jeśli wszystko pójdzie ok, to w marcu M wróci do pracy. Sam lekarz powiedział,że nie ma co się spieszyć,żeby dał sobie czas na odpoczynek. Tak też zrobimy. 

            Dziś udało się także zrobić trening, 30 minut. Głównie ramiona,barki, klatka piersiowa, nogi... bo leci niemiłosiernie hihihi przez @ ;) Ale nie odpuściłam treningu, bo gdybym te kilka dni odpuściła, to by było ciężko wrócić do aktywności. Dlatego też postanowiłam,że będę ćwiczyła, ale troszkę lżejsze ćwiczenia :) Żeby nie wypaść z obiegu hahahahah :) A jak @ sobie pójdzie, to wrócę do wyzwania Chodakowskiej :) Także  nie poddaję się, walczę dalej. Za dwa dni pomiary hihih i lepiej aby coś spadło :D 

           Jeśli chodzi o dzisiejsze menu, wygląda tak 


ŚNIADANIE : chleb ciemny  z wędliną i sałatą

II ŚNIADANIE: jedna owsianka z wczoraj ;) akurat byłam w drodze hihihi dlatego fotka w takim pojemniczku ;)upchałam ją :) 

OBIAD : kasza bulgur, surówka z białej kapusty, schab w sosie pomidorowym z piekarnika  ( przepis z diety Vitalii) rewelacja :) schabik kruchy, ajjjjj coś pysznego :) 

KOLACJA : skromnie jogurt, bo obiad był późno i syty.... i na dobrą sprawę, mogłam już tego jogurtu nie tykać, ale... tak wyszło ;) 

              Tak przedstawia się dzisiejszy dzień. A Tobie jak mija ? Mam nadzieję,że również pozytywnie i aktywnie :) 

               Dziękuję za każde słowo wsparcia,jesteście WIELCY :) Pozdrawiam cieplutko :) 

30 stycznia 2019 , Komentarze (21)

Witajcie Kochani  :) Wtorek minął mi bardzo szybko. Mloda już ma niewiele krostek, także od poniedziałku szkoła.  Druga za to wczoraj narobiła bigosu, bo zablokowała sobie telefon i nie pamiętała jaki symbol narysowała.  M męczył się 3 godziny aby to jakoś odblokować.  Udało się ale teraz ma karę,tydzień bez telefonu.  M był na tym zdjęciu szyn i nadal ciężko się je. Ma wszystko obolałe, ale to zrozumiałe.  Jeśli chodzi o aktywność to była. 30 minut treningu, takich wybranych ćwiczeń Ewy Chodakowskiej.  Nie było to treningu z wyzwania, bo nawiedziła mnie @ . Ale nie odpusciłam treningu hihi. Menu wygląda tak 

Na drugim zdjęciu znajduje się owsianka z piekarnika w formie muffinek.  Obiad warzywa na patelnię z ryżem.  II śniadanie galaretka z kurczaka. 

Pozdrawiam 

28 stycznia 2019 , Komentarze (41)

Witajcie Kochani ;) 

              Miałam wczoraj napisać, ale jakoś tak się zeszło hihihi i poszłam spać ;) Jeśli chodzi o niedzielę, to udało się w pełni zrelaksować z książką :) Jeszcze dwa rozdziały i koniec :) Coś mnie też brało, jakoś dziwnie telepało hihihi nawet się śmiałam,że chyba powinnam trzepnąć jakiś trening ;) I może mi przejdzie, ale... Niestety byłam jakaś słaba i postanowiłam zrobić wolne od treningu. W sumie 6 dni z rzędu, trening był , to sobie odpoczęłam i moje ciałko :)  

           Ostatnio wykupiłam sobie dietę 5 w 1 , w sumie ciekawiły mnie propozycje menu diety bezglutenowej, wegetariańskiej. Hmmm no i tak sobie przeglądałam te wegetariańskie...... i mało do mnie przemawiało, dlatego zmieniłam na bezglutenową :) I tuuuuu niespodzianka ;)  Przeglądałam dzień po dniu i buzia mi się uśmiechała :) Pierwszy raz od nie wiem kiedy, całe menu przypadło mi do gustu :) Jestem ciekawa innych propozycji, dlatego w wolnej chwili poszperam jakie Vitalia proponuje zamienne potrawy :) wszystko skrzętnie notuję :) A dzisiejsze menu przedstawia się następująco 

ŚNIADANIE :  chleb ciemny, pasta jajeczno-paprykowa

II ŚNIADANIE : jabłko 

OBIAD : zupa drobiowo-jarzynowa 

KOLACJA : sałatka ( sałata lodowa, kurczak gotowany, pomidor, ogórek świeży i korniszon, grzanki i odrobina majonezu) Wiem.....majonez blee, ale jakoś nie umiem z niego całkowicie zrezygnować i nie zamierzam :) 


            Jestem z siebie dumna, bo trzymałam się planu. Nie było podjadania, udało się nawet jak widzicie strzelić focie hahahahah. Oby ten nawyk wszedł mi w krew ;) Aaaa i woda z cytryną z rana też była :) Cały czas nie dowierzam,że schudłam 4,8 kg ;) Cieszę się,że coś ruszyło. Wiem też,że nie mogę spocząć na laurach ;) Jeśli chodzi o dzisiejszy trening ;) zaliczony Secret 30 minut :) Bardzo przyjemne ćwiczenia, ale niekoniecznie łatwe hihihi . Ajjjjjjjj mimo,że coś mnie brzuch pobolewa ( zbliża się @ ) to jestem pozytywnie naładowana hihihi. 

            Także Kochani niedziela i poniedziałek udany.... Aaaa bym zapomniała, byliśmy z M na kontroli u lekarza szczękowego. Zdjął Mu te druty z zębów, ufffff. Teraz musi ćwiczyć szczękę, bo ledwo otwiera. Dziś zjadł zupkę :) w całości, a nie miksowaną :) jedynie mięsko musiałam zmiksować ;) Teraz będzie już tylko lepiej :) 

           Czekam na wieści, co u Was Kochani, jak mija dzień, jak treningi ? Pozdrawiam cieplutko :) :* 

26 stycznia 2019 , Komentarze (30)

Witajcie Kochani ;)

Sobota dzień pomiarów :) Dodając wczorajszy wpis, miałam obawy,że nie będzie spadku, bo czuję się jakaś opuchnięta...A tu miła niespodzianka :) hahahah Spadek 0,4 kg :) Wow :) Tak udało się zejść poniżej 65 kg.  Ufffff popatrzcie na to ;) 


                 Tak prezentuje się dzisiejsze zestawienie hihihih.  Jestem zadowolona z dotychczasowego spadku ;) Ale czuję niedosyt bo to jeszcze 6,6 kg do celu brakuje ;) 

               Jednak powiem Wam,że nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy ;) Szczerze to nie wierzyłam,że uda się zejść poniżej 69 kg. A tu taka niespodzianka ;) na wadze 64,6 kg. Nie pamiętam, kiedy miałam taką wagę. Wstyd!!!! Ale nie poddaję się i walczę dalej. :) Jest szansa,że do kwietnia uda się zgubić te 6,6 kg ;) Hmmm Nawet jeśli, nie to i tak będę z siebie dumna, bo wiele pracy w to wkładam. Walczę, chociaż czasami mam serdecznie dosyć :(                                                                               Dziś udało się zrobić kolejny trening ;) 45 minut slim fit :) Mega trening, bardzo przyjemny, a jednocześnie trudny :) Cieszę się, ponieważ wykonałam go w całości :) Przypadł mi do gustu :) Nawet w kalendarzu zaznaczyłam,że to był super trening hihihi. Robię tak od początku wyzwania z Ewą Chodakowską. Będę miała czarno na białym,który trening dla mnie jest przyjemny a który mi nie przypadł do gustu. 

            Dziś dostałam nowe menu. Tym razem wegetariańskie ;) Ponieważ wykupiłam dietę 5w1 ;) czyli mam 5 diet do dyspozycji ;) Mogę sobie zmieniać ;) Jestem bardzo ciekawa wegetariańskich przepisów :) I nie tylko ;) 

           Wieczorem czułam ogromną potrzebę relaksu ;) Była maseczka i sól do stóp. Oj jak mi było dobrze ;) Tego właśnie potrzebowałam. Niby niewiele, ale relaks wspaniały :) Polecam hihihih 

           Jutro niedziela i jako takich planów brak. Może uda się poczytać książkę ;) I myślałam, nad orbitrekiem lub kółeczkiem....a może skakanka ? Nie wiem na co będę miała ochotę :) i siłę. Bo jednak 6 dni treningu zaliczyłam. Może by odpocząć ? Sama nie wiem ;) Wkręciłam się w aktywność i dobrze mi z tym :) hihihihihi Też tak macie ?! 

          OOOOOOO choinka ale się rozpisałam ;) Jestem mega pozytywnie naładowana ;) Wow mam mega power :) Jeśli Wam go brakuje, chętnie się podzielę :) Piszcie hihih

            Buziaki dla Was i oczywiście trzymam za Was kciuki :) Pozdrawiam 

25 stycznia 2019 , Komentarze (20)

Witajcie Kochani ;)

          Dzisiejszy dzionek ogólnie mija mi nawet spokojnie i miło. Nic ciekawego się nie działo,ale i tak było miło hihihi. Jeśli chodzi o menu, wyglądało tak :                                                                                                             Śniadanie - chleb ciemny, jajko na twardo, pomidorki cherry, ogórek i pieczarka marynowana ;) II Śniadanie- 2 jabłka, Obiad- zapiekanka ziemniaczana z mięsem mielonym i warzywami. Obiad był późno więc poniekąd to była obiado-kolacja ;) Wody niestety tylko pół litra :( które wciągnęłam po aktywności. A dziś zaliczyłam 30 minut bikini ;) Ledwoooooooooo ledwoooo hihihi. Miałam Wam pokazać jak wygląda moja aktywność w styczniu, to proszę ;) 


                 Tak przedstawia się moja styczniowa aktywność. Chyba nie jest źle, co ? ;) Jutro ważenie.... hmmm nie liczę na cud, ale zobaczymy. Jakaś taka opuchnięta jestem :( za mało wody, zdecydowanie za mało :( Ale nie wszystko naraz hihi Bardzo się cieszę,że udaje mi się mobilizować i ćwiczyć :) hihihihi Sama siebie nie poznaję z aktywnością. Chyba na prawdę złapałam bakcyla :) :) :) Ale chwilo trwaj :) Nie odchodź :) 

                 Mam nadzieję,że Wy także się nie poddajecie, walczycie :) Trzymam za Was kciuki :) Do jutra Kochani ;) 

                  Pozdrawiam serdecznie :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.