białko węgle tłuszcze .....
Dzisiaj zaliczyłam 6 egzamin juz tylko jeden pozostał ale to był cięęęęęężki tydzień - cholernie...
Ostatnio jakaś taka ociężała się czuje mimo, że jem nawet mniej niż zakładałam więc postanowiłam policzyć proporcje w moim menu żeby wiedzieć czy czasem nie jem za dużo węgli i czy to nie z tego powodu - więc wyszło tak : zjadłam dziś 1400 kcal proporcje powinny byc mniej więcej takie:
B 70- 87g ja zjadłam 58 czyli troszkę za mało
T 38-47g ja zjadłam około 43 czyli idealnie
W 157- 193g ja zjadłam około 168 czyli też idealnie tym bardziej że moje węgle to dziś w dużej mierze bułka grahamka, chleb ciemny i kasza gryczana :)
Co jakiś czas chyba dobrze policzyć sobie te proporcje żeby wiedzieć jak to wygląda w naszym menu, próbowałam okreslić tez ile zjadłam wczoraj bo poszło dużo chleba i prawie 2 bułki (co prawda ciemne pieczywo) ale niektórych wartości juz dokładnie nie pamiętałam wiec nie było to dokładne - wiem tylko że węgli było koło 200 g ale 1450 kcal wiec norma to 163- 199g, czyli wbrew moim oczekiwaniom wcale nie przegięłam jakoś wyraźnie z czego się cieszę :)
A teraz idę oddać się przyjemnością - słuchanie muzyki - tv ... wreszcie mam przerwę od nauki- kolejny egzamin dopiero w następny piątek :)
waga spadła :)
Jak miło było zobaczyć że wreszcie znów poleciało w dól niby nie dużo ale zawsze cos , dzis rano było 51,8 kg ale paska o te 100 gram nie będę przesuwać bo nie ma sensu :) Mimo wszystko moja waga spada schodkami hehe, stoi i stoi po czym przez 2-3 dni spada po 100-200 gram dziennie i to mnie cieszy :) Z cm spadło tylko 1 cm w talii i 1 w tyłku :)
Od wtorku zaczyna się sesja, uczyłam się już przez cały zeszły tydzien i mam dosć;/ ale trzeba to przebrnąć i to jak najszybciej :)
W piątek mamy spotkanie z naszym ślubnym fotografem, podpiszemy umowę i najważniejsze rzeczy będą już załatwione :)
Menu :
śn 9 45 - kanapka z tatarem 160 kcal i kanapka z serem wędliną i papryką 160 kcal , i landrynka 15 kcal
2śn 12 30 - tost z serem 200kcal , i czekam na zupkę fasolową :P
Planuję zjeść około 1400-1450 kcal :) ale zobaczymy co przeniesie dzień :) buziaki :)
sesja i przygotowań ślubnych ciąg dalszy :) + menu
Zerówka zaliczona na 5, kolokwium na 4 więc uczelnia na dzień dzisiejszy ogarnięta, od wtorku zacznie się sesja ale to też jakos trzeba przejść .
Wczoraj byliśmy oglądać naszą salę weselną, pojechaliśmy o 19stej więc było już ciemno i z daleka widzieliśmy, że właściciele pozapalali w niej wszystkie światła wiec ślicznie wyglądała z daleka, zresztą w środku tez dlatego jutro podpisujemy umowę, tak więc
6.09.2014 jest już nasz ;D
Jeśli chodzi o jedzenie dziś rano na wadze było 52,2 kg ( mam @ akurat ale jako że biorę tabletki to większego wpływu na moją wagę to nie ma)
Menu:
śn 7:30 kasza manna 250 kcal
2śn-10:00 kanapka duża 200 kcal
ob- 11:30 ryż z kurczakiem i szpinakiem 220 kcal, pieczone jabłko z cynamonem 150kcal, 60 kcal dwie kostki czekolady
podw 15:10 - 160 kanapka, 110 kisiel frugo
kol 17:35 - jajecznica z dwóch jajek na wędlinie drobiowej 160 kcal
około 1300 -1350 kcal więc kalorycznie jest okej, wczoraj było 1450 a przed wczoraj 1430 wiec trzymam się w miarę (w niedziele niestety było 1800 więc teraz nadrabiam) :)
buziaczki dziewczynki :*
sesja i odchudzanie :)
Jestem padnięta, koło na 4 , a zerówka nadal nie wiem czy zaliczona. Ledwo żyję dzisiaj kalorycznie 1400 więc jest dobrze, teraz weekend odpoczynku a od poniedziałku znów kucie bo od 28 sesja zasadnicza .... Buziaki dziewczynki - nie mam siły pisac :(
zamęt sesja i jedzenie :) DAM RADĘ :)
Coraz trudniej patrzec na wszytsko tylko pozytywnie ale staram się jak mogę no i powtarzam sobie - dam radę !:) Do wtorku musze oddać 1 rozdział licencjatu, jutro mam kolokwium, a za tydzien sesja - 7 egzaminów w 4 dni a do tego wciaz czekam na wyniki wczorajszej zerówki -lekko nie jest :) Ale najgorsze jest to że ja stresując się - jem, więc sesja jest dobrym czasem nam zmienianiem przyzwyczajeń, przed tą zerówką miałam straszną ochotę podżerać wszystko co było- ale powiedziałam sobie- że jedzenie w niczym nie pomoże więc nie jest mi to potrzebne bo śniadanie zjadłam- no i wygrałam - nie podjadłam :) Strasznie juz czekam na lutyy , musimy pojechać zarezerować salę na wesele, pojechać do jubilera z obraczkami, zrobić nauki, i spotkać się z fotografem- no ale najpierw niestety ta nieszczęsna sesja którą trzeba przebrnąć ;)
Menu:
śn- 7:30- kanapka 100, kanapka 80, 170 kasza manna ( z pól szklanki mleka)
2 śn- 10:50 - jabłko duże 110 kcal
Ob 17:00- 115 zupa- krupnik, 320 kajzerka z salamiiii :), 80 kawałek ciabatty z serem, 20 płatki kukurydziane do skubania
kol 19:00- 90 kanapka, 100 tost z ciabatty, 60 płatki do skubania
= około 1250 kcal , ale spokojnie wczoraj było 1400, przedwczoraj też spokojnie bo 1350 :) Zdarzają się dni po 1900 więc to się w skali miesiąca wyrównuje do tych 1500 kcal . Buziaki chudzielce :) w sobotę lub niedzielę się zważę i dam znać, w ostatnią sobotę było 52,1 kg ale pasek został na 52,3.
Mam problem ...
Witam dziewczynki , ostatnio mam problem i nie wiem z czego on wynika. Wczoraj zjadłam 1850 kcal wiec nie ma się czym chwalić, dziś zapowiada się na około 1400 więc nie jest źle ale nie w tym rzecz. Kiedy jem swój posiłek- nie ważne czy to śniadanie, 2 śniadanie obiad czy kolacja - jem jem jem aż jestem przejedzona - ciągle mam na coś ochotę i oczywiście nie odmawiam sobie zbytnio. Martwi mnie tylko to że zaczyna się coś takiego ze kanapkę zjadam w kuchni- nie docieram z nią nawet do pokoju, jem płatki prosto z opakowania i kakao łyżkami z pudełka- taka forma jedzenia kojarzy mi się z dawnymi kompulsami- wiec ze teraz nic takiego się nie dzieje ale zastanawiam się czy taka moja forma jedzenia nie ma czasem związku ze zbliżającą się sesją- czyli ze stresem . Sama źle się czuję z tym takim uczuciem ,że nawrzucałam w siebie jak w śmietnik ;/ Od jutra obiecuję sobie że będę jadła rozsądnie- i chyba nawet wrócę do rozpisywania posiłków na cały dzień :) To mi pomagało w zachowaniu rozsądku :) No i chyba muszę kupić czekoladę to dam spokój temu kakao :) Tak więc dziewczynki proszę o duchowe wsparcie bo 2 dni takiego jedzenia spowodowały że czuje swoje sumienie hehe, a i fizycznie nie czuję się dobrze, juz pomijając fakt że jak jem garściami te płatki i łyżeczkami kakao to cholera potem wie ile ja tego zjadłam , a nie lubię się zadręczać czy to było 100- czy 200 kcal więc muszę z tym skonczyć :) To by było na tyle- menu nudne - prawie sam chleb lub tosty bo nic innego dziś w domu nie było a mama wróci po 16stej :P buziaczki i trzymajcie się !:)
nie pisałam bo robię się nudna ;(
Nie pisałam do was przez ostatnie dni bo najzwyczajniej w świecie mam wrażenie że wiecznie pisze o tym samym . Waga ładnie spadła ;D juz jest 52,1 kg ale nie wiem czy motywacyjnie zmienic paseczek czy dac mu czas :P Kolejne ważenie zrobię sobie za około tydzień, dietkę trzymam , raz było potknięcie (1900) ale już nadrobione ;) Przy okazji sprawdzę czy faktycznie te moje potknięcia czyli to meal coś tam jak to madrze nazwali ma wpływ na spadki wagi -czyli czy to że raz na jakieś 2-3 tygodnie zjemy o 400-500 kcal więcej niz normlanie to napędza to metabolizm a waga leci w dól :)
Menu nie bedę opisywać bo jest nudne jak wiecie :P
czy ja wreszcie wyzdrowieje ? no i ślub ślub ślub
:)
Ilez można smarkać i kichać ? Ja juz potrzebuję wyzdrowieć i się wyspać - chorowanie stalo się nudne i upierdliwe - a najbardziej upierdliwy jest brak smaku :( Jem sobie różne fajne rzeczy a czuje jak bym jadła/piła wodę , na szczęscie dzisiaj postanowiłam nie jeść słodyczy bo i tak ich nie czuję :P No ale dobra - na horyzoncie jest szansa na wyzdrowienie :P W ramach mojego lenistwa chorobowego oddałąm się przyjemności organizowania mojego (naszego) slubu oraz wesela, które odbędzie się w przyszłym roku :) Dzisiejszy dzień poświęciłam na panie dekoratorki oraz transport dla gości ( no i troszeczkę na suknie ślubne :P) , najbardziej zastanawia mnie tylko to dlaczego nikt nie rozumie jaką mi to frajdę sprawia, każdy mówi " o matko tyle załatwiania" "o jeny weź to teraz znajdz ,wymyśl" a ja to robię z przyjemnością. Narzeczony jest pod wrażeniem stopnia mojej organizacji oraz planowania ( co prawda jest pod tym wrażeniem juz ponad 4 lata ale wciąż go zaskakuje :P ) No ale dość gadania czas na menu :P
menu:
śn 9:00 - kanapka 90, jajecznica z 2 jajek 180 kcal,
2śn 11:15- kawałek ciabatty 160 i jabłko 60
ob 13:20- ciabatta 165, płatki z mlekiem 285 i orzech włoski 25
podw 16:20 - 60 kanapka, 25 szprotka w sosie pomidorowym, 110 dwa jabłka
kolacja 19:00 - może twarożek 160 kcal
= około 1350 kcal
chorowania ciąg dalszy oraz moja historia z
gripexem :P
Dalej czuję się jak by mnie przejechał walec, dalej nie mam smaku i dalej mam ochotę na wszystko a tego i tak nie czuję :P Muszę do środy jakoś wyzdrowieć bo czas szykować się na sesję, która zbliża się wielkimi krokami :) Niestety z takim rozumem jak mój ciężko jest wyzdrowieć, dzisiaj pobiłam samą siebie- na noc wzięłam 2 tabletki gripexu - który jak się później okazało ma kofeine - zasnęłam koło 5 rano ! Masakra :P
Menu:
śn- 9:30 - tost z bułki pszennej 160 kcal, 60 chleb, 60 śledzie w oleju
2 śn 11:20- 100 jogurt z żurawiną, 100 kanapka, 90 czekolada mleczna
ob 13:50 - ziemniaki 130, dwa kotlety mielone z grilla 130, buraki 30 , 45 czekolada
pod 15:50 - 140 kanapka , 220 kasza manna
kol 19:00 - może twarożek 160 kcal , albo jabłka ;)
= około 1450 kcal :)
Pokonałam święta i sylwestra !! Chorowanie i
ważenie :P :)
Tak jak obiecałam dzis rano weszłam na wagę ( co prawda czuje się cała spuchnięta i w ogóle bywało lepiej ) ale na szczęscie pokazała ona dokładnie tyle co na pasku czyli 52,8 kg :) Oznacza to zwycięstwo mimo że były po drodze święta i sylwester ( nie ważyłam się od 22 grudnia) ;P I mimo że ledwo klikam w klawisze a głowe mi rozsadza to mam siłę cieszyć się z tej wagi :P Od jutra wchodzę na 1500 kcal - powoli mogę zacząć stabilizację na której chce jeszcze z 1,5 kg zrzucić :) Dzisiejsze menu jest odrobine powalone bo oczywiście z powodu choroby nie mam smaku więc próbuje wszystkiego :P
Menu:
śn- 9:00- kanapka z tatarem- 105 kcal, 200 czekolada, ferwex 70 kcal
2śn- 11:20 - 145 kcal pół kajzerki z serem i wędliną, 130 kawałek drożdzówki, 70 szprot w pomidorach, 90 kcal kanapka ,15 kcal suszona żurawina ,90 chleb z czoskiem
ob- 14:30 - 115 zupa kalafiorowa, 10 suszona żurawina, 50 mleko z czosnkiem pól szklanki, 20 kawałek chleba z masłem zeby zabić smak czosnku:P
kol- 18:30 - jogurt 90 kcal , mandarynki lub pomarancza około 100 kcal
tak czy tak ma wyjsć około 1300 kcal :)
Mam nadzieje że i wam jakos idzie to chorowanie bo z tego co wiem to naokoło z 90% ludzi choruje :) Chciała bym tylko po cichu życzyć sobie żeby skonczyło sie to na przeziębieniu a nie jakis skomplikowanych chorobach typu kocia czy psia grypa :P Buziaki ale wirtualne bo zarażam ;*