widzę, że tęskniliście... miło, a mi wstyd, że nie pisałam
co u mnie: jak już wcześniej pisałam to:
w czwartek piekłam biszkopt i ciastka (mamy urodziny miały być), biszkopt wyszedł idealny, wysoki i dało się go przekroić na 3 blaty, z ciastkami gorzej, ale w smaku całkiem niezłe wyszły
w piątek robiłam krem kokosowy do torta, kroiłam truskawki i wykonywałam mój tort truskawkowo-kokosowy, dla mamy na urodziny
w sobotę były zakupy (jedzeniowe), robienie sałatek, jajek faszerowanych i szykowanie stołu, a potem goście
jedzeniowo było nijak, torta i ciasto zjadłam (mało słodkie w większości) no ale było, nie jestem dumna ale cóż...
ogólnie nie miałam czasu na Insanity (a później niż 20.00 ja nie lubię ćwiczyć, zawsze się źle czuję później)
dlatego wróciłam do Insanity od poniedziałku powtarzając tydzień poprzedni, muszę powiedzieć, że idzie mi nieźle, mam lepszą kondycję więc mniej przerw w treningach, ja się po nich czuje dobrze, a do tego zawsze znajdę czas na 50 brzuchów, kilka unoszeń nóg, nożyce czy podpór na łokciach by wzmocnić brzuszek
co do wyglądu, chrzestna nie mówiła do mnie, a na osobności do mamy, że widać różnicę :)
poza tym, kolejna osoba zaczęła przygodę z p90x, jej mąż już był po 2 czy 3 seriach, teraz ona dołączyła i wraz z nim robi :)
jedzeniowo:
od poniedziałku już całkiem idealnie: serek na śniadanie, później sałatka (dziś grahamka akurat), popołudniu obiadek (lekki jednodaniowy) i lekka kolacja, dziś doszły też czereśnie (14dag) i mały banan
polecam nowe soki Fortuna:
spróbowałam Jabłko/arbuz/mięta i powiem, że świetne, ożeźwiające, a na dziś mam cytrusy z trawą... soki bez cukru (tylko to co owoce dają) rozcieńczone wodą i mniej kcal mają, a w smaku świetne :)
no to się rozpisałam miłe panie :)
dziś recovery, ale pewni zrobię KenpoCardio przy tym :P
miłego dnia i powodzenia :)
a to mnie nie będzie nigdy tyczyć: