Heloł!
dawno nie pisałam, ale cóż, jakoś weny nie miałam
jak podsumowuję tydzień? źle, a dlaczego? treningi poszły fatalnie, w piątek nie robiłam, bo byłam w kinie, a w sobotę byłam też zajęta, w czwartke zać noga mnie bolała...
eh wymówki, a tak na serio: obtarłam obie nnogi w balrinkach, więc musiałam sie zmierzyć z podwójnym bólem, do tego przez to, że pierwszy raz ubierałam spódnicę i bez rajstop obtałrłam uda, kolejny ból, a do tego z niewiadomych przyczyn ścięgną z tyłu na wysokości kostki w lewek nodze sprawiało, że skoki, biegi itp. sprawiały spory ból
ale dziś: jest lepiej, ból w nodze minął, obtarcia prawie się zagoiły i robie RECOVERY, niczego nie powtarzam, nadszedł czas na tydzień 4 bym mogła zrobić kolejną fazę
jedzeniowo: na minus w weekend to żelki w kinie, 1litr lodów czekoladowych (tak wiem co myślicie), zapiekanka z pieczarkami.... ale jakoś ilościowo to nie przesadzałam poza tym...
ten tydzień zaczynam grzecznie:
śniadanie: serek wiejski ze słonecznikiem
2 śniadanie: 3 herbatniki, kanapka z wędliną, sok warzywny, mały jogurt naturalny
obiad: mięso, sałata
kolacja: kefir
+ ćwiczenia: Insanity Core Cardio, i możę coś jeszcze
buźka i miłego dnia
dawno nie pisałam, ale cóż, jakoś weny nie miałam
jak podsumowuję tydzień? źle, a dlaczego? treningi poszły fatalnie, w piątek nie robiłam, bo byłam w kinie, a w sobotę byłam też zajęta, w czwartke zać noga mnie bolała...
eh wymówki, a tak na serio: obtarłam obie nnogi w balrinkach, więc musiałam sie zmierzyć z podwójnym bólem, do tego przez to, że pierwszy raz ubierałam spódnicę i bez rajstop obtałrłam uda, kolejny ból, a do tego z niewiadomych przyczyn ścięgną z tyłu na wysokości kostki w lewek nodze sprawiało, że skoki, biegi itp. sprawiały spory ból
ale dziś: jest lepiej, ból w nodze minął, obtarcia prawie się zagoiły i robie RECOVERY, niczego nie powtarzam, nadszedł czas na tydzień 4 bym mogła zrobić kolejną fazę
jedzeniowo: na minus w weekend to żelki w kinie, 1litr lodów czekoladowych (tak wiem co myślicie), zapiekanka z pieczarkami.... ale jakoś ilościowo to nie przesadzałam poza tym...
ten tydzień zaczynam grzecznie:
śniadanie: serek wiejski ze słonecznikiem
2 śniadanie: 3 herbatniki, kanapka z wędliną, sok warzywny, mały jogurt naturalny
obiad: mięso, sałata
kolacja: kefir
+ ćwiczenia: Insanity Core Cardio, i możę coś jeszcze
buźka i miłego dnia
AnielaKowalik
23 maja 2013, 04:07W kinie tylko kawę albo wodę piję :) Tak właśnie dziś zerknęłam na Twój pasek, że ty już 15 kg zrzuciłaś! Gratulacje! Ogromne postępy robisz :) Pozdrawiam.
Catalunya
20 maja 2013, 16:32Litr lodów i beze mnie oj Ty ;) A to, że można cały litr to ja wiem, bo też tak umiem ... ale raz nie zawsze, dwa razy nie wciąż, trzy razy nie reguła, cztery razy też się zdarzy ;) nie łam się :) Głowa do góry i działasz :)
gruszkin
20 maja 2013, 12:21To faktycznie miałaś niezłe wymówki, zupełnie jak ja tylko, ze ja zawaliłam cały tydzień,ale już wróciłam ;) A w kinie nigdy nie jem, mam alergię na ludzi chrupiących za plecami popcorn.