Kochani wiecie co, na jakiś czas daruję sobie liczenie tych wszystkich kalorii, bo trochę mi się to chyba na głowę rzuciło. Czytam etykiety w sklepach, sprawdzam, przeliczam, analizuje i powoli zaczynam świrować od tego. Tego nie zjem, tego też, to za za dużo kalorii... Ryż? Nie, bo ponad 300 kcal. Makaron? Nie, bo w 100g niecałe 400 kcal... i tak ostatnio ciągle mam. A chciałabym przygotować posiłek, wiedząc, ze się nim najem, że będzie smaczny, zdrowy i pożywny. A to czy będzie miał 400 czy 200 kcal to już mało ważne. Przynajmniej na razie.
Zobaczę jak to będzie wyglądało, ale chciałabym trochę od tego odpocząć. Weszło mi to już w nawyk więc pewnie będzie trudno, ale ogłaszam jutro jako dzień bez przeliczania kcal. :)
A co do ćwiczeń to ćwiczyłam:
-Zrobiłam 19-nasty trening Mel B na pośladki. :D
-4 minuty ABS z Mel B.
-20 skłonów.
-10 podnoszeń nogi do góry.
-100 razy ćwiczenie na piersi.
-150 razy ćwiczenie na łydki.
-50 razy ćwiczenie na raniona.
A teraz lecę spać. Dobranoc. :)