-1 kg, czyli powtórka z rozrywki ;)
No i kolejne -1, fajnie gdyby nie to, że od 2 dni prawie nic nie jadłam, byłam tak zajęta, że nie wiedziałam, czy starczy mi czasu, żeby oddychać. Ale sukces jest, fajek nie palę i chudnę ;) Poza tym jakieś zawirowanie w tym moim śmiesznym życiu uczuciowym się szykują. Niby bym chciała, ale jednak nie, dziękuję, zaczekam, postoję. ;) Hahahahaha
Rzucamy palenie!
Monika pamiętaj od 14.23 przestajemy palić. Pomyślenie o papierosie, że chciałoby się zapalić skutkuje 50 brzuszkami ;)
Podsumowanie :)
Rano trening z "turbo fire", pół dnia domowego spa, a na koniec zachciało mi się porobić brzuszki i tak mnie wciągnęła muzyka, że 700 brzuszków na raz zrobiłam. A teraz mnie brzuch boli hahahahaha, ale za to satysfakcja murowana ;) zaraz wskoczę na vibromachinerię i jeszcze 20 min się potrzęsę tak dla zamknięcia dzisiejszego bilansu ;)
Dzień spa czas zacząć ;)
Pewna modyfikacja do "turbo fire". Będę skakać tylko w dni wolne, po pracy zarzynać się będę ;) Do tego tylko i wyłącznie w moim extra obciachu - srebrnym, plastikowym, sauna kombinezonie. ;) Zabieram kompa i lecę ćwiczyć ;)
- 1 kg ;)
Jak zwykle otworzyłam oczy, a tu ciemno, zimno i nic się człowiekowi robić nie chce ;) Zerkam na zegarek po 9, z boleściami zwlekam się z łóżka, idę na papierosa i kawę. ;) Po papierosie waga. Myślę sobie a czemu nie i wskakuję, a tu kolejne - 1 kg. Albo moja waga szaleje, albo ja chudnę w zastraszającym tempie. W nocy w pracy, delektuję się samymi owocami to zdecydowanie lepsze, niż tosty ;) Z okazji tragicznej, szkockiej pogody (ciemno, zimno i mokro), postanowiłam dziś zrobić sobie dzień spa ;) Zacznę od treningu "turbo fire", potem maseczki srutu tutu itd. Tak mam zamiar uczcić kolejne - 1kg ;)
Polecam przeczytać ;)
http://www.w-spodnicy.pl/Tekst/Fitness/526116,1,Skuteczne-odchudzanie-sposoby-i-cwiczenia-na-spadek-wagi.html
Dziś do pracy...
O rany, trzy nocki z rzędu. Cały weekend w pracy. Zaktualizuję swój pasek, nawet jeżeli to wahania wagi itd ;) Co mi tam powód do radości jest. kolejny kg w dół. Od jutra moje życie zombi. Przyjście z pracy, spanie, pójście do pracy, ocknę się w poniedziałek po południu, albo zostanę hardcorem i nie położę się spać w poniedziałek po 3 nockach. ;) O rany chyba obiecałam koleżance, że w poniedziałek wieczorem pójdziemy na bootcamp. Takie pierdu, sierdu przez 1,5 h skakanie i ćwiczenia. Ja i 50 innych szkotek. ;) Zobaczę jak mi w niedzielę w nocy przypomni koleżanka to pójdę, a jak nie przypomni to chyba też pójdę. ;) O ile nie zapomnę ;) Idę się szykować do pracy.
A jednak ;)
Mimo uporczywego bólu brzucha, zrobiłam te 300 brzuszków i 17 min na platformie wibracyjnej ;) I to przed położeniem się do łóżka. Nagle naszła mnie ochota do ćwiczeń i ogień w tyłku ;) A ponieważ coś mi świta, że to chyba drugi albo i trzeci dzień przerwy pomiędzy bańkami chińskimi to zaraz pójdą i one w ruch. ;) Żeby mi się nie nudziło podczas masażu, włączę sobie Hostel III, jak popatrzę na te filmowe cierpienia to od razu moje wydadzą mi się niczym ;) Moje uda już się cieszą, że znów narobię im siniaków ;) Komu w drogę, temu herbata stygnie ;)
No to się dzielę ;) dla smoczycy ;)
Dla smoczyca1987 :) Przepis już dostałaś. A teraz specjalnie dla Ciebie zdjęcia ;) aż dwa ;)
Ciasteczka ;) owsiane oczywiście...
Wampirzycę posłałam do pracy u grabarza ;) a skoro już mam, aż godzinę wolnego czasu, postanowiłam zaszaleć ;) Piekę ciasteczka owsiane ;) Przepis z neta zmodyfikowany, bo nie mam olejku migdałowego, ale ekstrakt z wanilii ;) zamiast masła - margaryna, ale i tak wyglądają nieźle. :) Koledzy stwierdzili, że chyba się naćpałam, że śniadanie sobie zrobiłam normalne, a to że piekę to już ogólnie koniec świata ;) Ale podobno koniec świata w 2012, więc od normy nie odbiegam ;)