Dzien 16-ty. Dzien Wielkiego Warzenia. No i sa pierwsze sukcesy. Obiecalam ze do dzis nazwe jakos te bezlitosna szklana plytke usytuowana w lazience pod umywalka. Niby takie ladne, niepozorne, szkielko z monitorkiem... A tam licho nie spi... Czeka na mnie zeby wygarnac prawde!!! No ale przeciez mialam ta wage polubic? ! No dobra. Dlugo sie przymierzalam. Ogladalam ja zanim stanelam i poddalam sie jej wyrokom. Mialam lekka treme;) W koncu, zebralam sie w sobie i powiedzialam do niej: -Tekla, mamy spedzic razem reszte zycia. Na dobre i na zle. Musi byc w Tobie cos dobrego. Po tych slowach stanelam na Tekli. Nagle... szklo Tekli jakby zrobilo sie bardziej przejrzyste, lsniace, na malym monitorku zaczal mrugac jakis tajemniczy numer. Tekla usmiechnela sie do mnie! 71,2kg! Tak! Tak! Moja kochana waga, moja wageczka, Teklunia malutka!!! W 16 dni schudlam 3kg. To nie zle. Szczerze mowiac troche za szybko, nie powinno sie przekraczac 1kg na tydzien... no ale przeciez odzywiam sie zdrowo, nie chodze glodna, nie katuje sie. Tylko tak dalej!!!
Przechodzac do spraw codziennych, oto moje menu:
muesli z jogurtem,
dwie mandarynki,
jablko,
salatka z grochem i rodzynkami z dwoma kromkami ciemnego chlebka,
jablko,
Pieczona piers z indyka,
Znow w/w salatka plus dwie kromeczki ciemnego chlebka,
jablko,
To tyle. Niezle. Jestem zadowolona. Moze poza ta salatka z grochemm i rodzynkami. Po pierwsze to byla z dodatkiem curry, a ja nie cierpie tej przyprawy, choc znam jej zdrowotne wlasciwosci. Po drugie to kupilam ja gotowa w supermarkecie w drodze do pracy bo zapomnialam wziac jedzenia z domu;( Jak wiadomo takie rzeczy sa nafaszerowane chemia, utrwalaczami, ulepszaczami, cukrami, emulgatorami, spulchniaczami, srodkami na porost wlosow;) Tak wiec za skleroze i wstretna salatke 3pkt. Nie ma litosci.
Aktywnosc fizyczna 1pkt. Pietnascie godzin w pracy wszystko tlumaczy.
Podsumowujac: Dieta:3pkt, Aktywnosc:1pkt. Razem:4pkt Niezle Sklerozo!!!;)