Drugi dzien pozytywny!!
Wlasnie dobiega konca drugi dzien na dobrych torach. Zero slodyczy. Jedzonko moze nie zawsze wyszukane, ale w porzadku. Jestem dobrej mysli :)
Du...a, du...pa :/
Do niczego jestem... nie potrafię. Umiem schudnąć 10 kg a nie potrafię tego utrzymać. Wspólnie z koleżanką mamy zacząć nowe, zdrowe życie. Co z tego, że sobie postanowię a nie umiem tego przeprowadzić racjonalnie? Celulit mam masakryczny. I tym bardziej grzeszę, bo mogę się go pozbyć, wcale nie jest oporny jak ćwiczę i prowadzę zdrową dietę. Ech, słaby ze mnie zawodnik. Nie stawiam sobie już nie wiadomo jakich celów. 55 kg przy wzroście 160 dla 28-latki to chyba ok? No dobra, zatem tylko 5 kg do celu.... No więc kobieto weź dupę w troki i do boju...!!!! Kopa w dupsko poproszę :/
Wracam do gry...
Koniec letargu, rozmyślań i smutku nad rozlanym mlekiem. Waga startowa 60 kg (czuję się b. źle); celowa około 52 kg. Czas nieoktreślony. Po raz pierwszy muszę zwrócić szczególną uwagę na stabilizację po osiągnięciu celu. Postaram się zamieszczać zdjęcia ciekawych posiłków, jakieś przepisy itp. Wiele z Was jest wspaniałą inspiracją. Po raz drugi zapisałam się do grupy, która chce razem schudnąć. Nie zamierzam rywalizować, tylko robić coś dla siebie i mieć wsparcie i mobilizację. Tak- cotygodniowe ważenie na forum bardzo mobilizuje żeby nie dać plamy.
Jestem z siebie dumna :)
Wygrałam konkurs. Schudłam 9,4 kg w 12 tygodni (waga finałowa wskazała 54,1 kg) Ubyło mi 14,8 % masy ciała. Wszystkie parametry pięknie się poprawiły. Teraz stabilizacja. okolice 55 kg muszą być zachowane. damy radę. teraz muszę roztrwonić 300 zł z wygranej :P
Ja to mam coś nie po kolei :P
Tak, skoro mam już 56 to zmieniłam cel z 55 na 53 :P No bo koniec konkurso-kursu jest 17 lipca. Wtedy będzie ogłoszenie zwycięzcy itp. czyli prawie 4 tygodnie, a bardzo chcę rywalizować o zwycięstwo. Postanownienie jest takie: ile schudnę do 17 lipca tyle będzie cudownie i kolejnego dnia rozpocznę stabilizację, za którą nie wiem jak się zabrać :P Obiecane fotki będą później, bo mi internet w domu nie działa. Obiecuję też nadrobić zaległości w komentarzach, bo ostatnio tylko Was czytam.
Jest spadek, wieczorkiem dodam fotki (w ubraniu)
Waga dziś rano 56,6. W ósmej klasie tyle ważyłam :) I tu pojawiła się pokusa przesunąć cel z powrotem na 53.....hmmm... to się zobaczy jeszcze.dziś spotkanie kursowo-konkursowe, pomiarybędą przeróżne. takie szczegółowe są co 3 tygodnie, również dziś. jakoś tak dobrze mi jest w mniejszym ciele :) Mam jeszcze małą dodatkową motywację. 7 lipca przyjeżdża szwagierka (też ładnie schudła), nie widziałyśmy się od maja i będę ciekawa czy stwierdzi różnicę w moim wyglądzie. Aktywność u mnie nieregularna ale jest. Jak już ruszę tyłek to albo biegam 8 km, albo robę na rolkach ze 2 razy tyle. Lubię to :)
Gonię..
pasek trochę gonię...tak z 1 kg, może mniej bo co dzień to inaczej ważę. do końca kursu zostały 4 tygodnie. ja chcę 55 kg i utrzymać to. nie musi być mniej, bo wszyscy zauważyli, że ładnie schudłam, przy moim wzroście 6 kg to spora różnica, a i tak nigdy nie jestem zadowolona.nawet jakbym miała 50... Więc cel 55 !
pasek mówi sam za siebie :)
W tym tygodniu było dużo biegania, rolek.
Spadek 0,6 kg. Łącznie 6 kg w 5 tygodni!!!!!!
Tylko boczki mam nierówne, jednego prawie zero a drugi trochę jest ;)