Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jedzenie niestety mi smakuje ;). Lubię coś przeżuwać i pogryzać w czasie pracy - najchętniej słonecznik, orzeszki itp.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18561
Komentarzy: 91
Założony: 24 listopada 2011
Ostatni wpis: 4 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sierpniowaAga

kobieta, 53 lat, Wrocław

166 cm, 65.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 5-tka z przodu :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Spalone kalorie

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2012 , Komentarze (1)

Cześć Kochane!

Jakieś przesilenie wiosenne mnie chyba dopada. Ja chodzę niemrawa, za to jedzenie za mną  chodzi całkiem żwawo - muszę się porządnie pilnować, żeby dawne nawyki nie przejęły nade mną kontroli.
Bo kurna, co to jest?! Jedzenie ma mną rządzić?! O niedoczekanie!

Dobrze, że jesteście, bo jak sobie Was poczytam, to od razu łatwiej właściwej drogi się trzymać 

Dobrze, że pracy mam dużo, choć i tu muszę się pilnować, bo lepiej mi się myśli jak coś przeżuwam. Kupiłam sobie żurawinę do pogryzania, ale kontrolować się trudno, bo myśli zajęte pracą, a ręka kursuje na drodze "torebka - buzia", ech....

Zamieniam jedzenie na picie - wczoraj wypiłam chyba ze 4 szklanki czerwonej herbaty.
Dzisiaj też tak będzie.

Poza tym dziś mój spinning ulubiony, więc pospalam tradycyjnie zbędne kalorie. dobrze, że chociaż ćwiczyć mi się chce.


-------------------------------------------------
spalanie:
06.03.2012 spinning- 398 kcal
06.03.2012 "idę nie jadę" 2 godz.- 434 kcal
razem: 13 203 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

2 marca 2012 , Komentarze (4)

Jak w tytule

Coraz bardziej się sobie podobam .
Nie obżeram się, ale też nie katuję. I ciasto zjem od czasu do czasu i cukierka (znaczy się raz w tygodniu na pewno pochłonę coś słodkiego).
Ćwiczę regularnie - mój spinning ulubiony dodaje mi energii, choć zaraz po ćwiczeniach raczej jej za wiele nie mam . Przemoczona (przepocona) do suchej nitki zsiadam z tego rowerka.
Ale lubię się tak zmęczyć (hmm, czyżbym jakieś skłonności sado-maso przejawiała ).

W każdym razie te wszystkie moje działania efekty przynoszą. Wczoraj wlazłam na wagę i moim oczom ukazało się piękne 61,10 czyli znowu kilogram mniej . Paska jeszcze nie aktualizuję. Przyjęłam sobie, że aktualizuję, jeśli trzy kolejne pomiary są mniej więcej takie same czyli jeśli przez jakiś tydzień się utrzymuje.

Spadek wagi teraz trochę wolniejszy niż w pierwszym miesiącu, ale to raczej normalne. Tak czy siak to tempo mnie zadowala. Jest szansa, że do wakacji osiągnę swój wagowy cel i będzie jakieś 57-58 kg. No super by było!

I jeszcze coś. Właściwie nie mówię, że się odchudzam . Chyba udało mi się zmienić moje nawyki żywieniowe - i nie czuję się ograniczana dietą.
Stwierdzam, że do życia nie są mi potrzebne chipsy w ilości całej paczki na jedno posiedzenie , 5 cukierków, bo 1 w zupełności wystarczy. Nie muszę też wypijać 5 kaw dziennie, bo czerwona herbata jest całkiem smaczna.
A ponieważ lubię sobie czasami coś pogryzać w czasie pracy (lepiej mi się myśli) - to pogryzam sobie, tyle, że nie jakieś śmieci, a ... MARCHEWKĘ. Bardzo ją lubię. Zwykle przygotowuję sobie 2 większe, przekrojone wzdłuż na cztery części i chrupię z przyjemnością . Polecam bardzo!

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia



-------------------------------------------------
spalanie:
01.03.2012 spinning- 530 kcal
razem: 11 860 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

19 lutego 2012 , Komentarze (1)

Cześć Kochani

Coś mało czasu ostatnio mam na pisanie. Nawet spalałam mizernie przez poprzednie 2 tygodnie.

Bo jak tu spalać skoro najpierw tydzień delegacji. A w moim przypadku wyjazdy ćwiczeniom coś nie służą. Po za tym z racji mrozów milej było w knajpce grzane winko wypić albo chlebka ze smalczykiem i ogórkiem kiszonym zjeść... tym bardziej, że towarzystwo całkiem miłe było .

W kolejny tydzień jakieś przeziębienie mnie dopadło, więc odpuściłam sobie wyjścia na rowerek, żeby się mocniej nie doprawić. Zresztą nawet jakbym zdrowa była, to i tak bym nie poszła, bo mi się dziecię pochorowało i przez 5 dni grzała jak piecyk jakiś - codziennie po 39 stopni.

To tyle tytułem usprawiedliwienia. Tak czy siak, kiedy we wtorek poszłam w końcu poćwiczyć, pierwsze kroki skierowałam na wagę, chcąc sprawdzić jak ten smalczyk na świeżutkim chlebku wpłynął na mój stan posiadania zbędnych kilogramów...

I wiecie co? To cud chyba jakiś... Waga pokazała 62,10 kg!!! czyli mniej o 1,2 kg! no SZOK, SZOK, SZOK - nie ćwiczyłam, nie dietkowałam, ba nawet całkiem sporo słodyczy zjadłam... i nie tylko nie przytyłam, ale jeszcze schudłam! No REWELACJA!

Ale wiecie Kochani? To niebezpieczne jednak... Można sobie pomyśleć, że jest dobrze i dalej sobie folgować...no bo skoro podjadanie i brak ćwiczeń uchodzi bezkarnie...
Na szczęście w tym tygodniu wróciłam do regularnych ćwiczeń, tzn. mojego ulubionego spinningu.
A ruch i wysiłek w niego włożony, wylany pot, zmęczenie powodują, że zaczyna się myśleć, co się do tej gęby nienasyconej wkłada i okazuje się, że wcale nie jest się takim głodnym...

Kończę - nos mi na klawiaturę spada...
Dobranoc


-------------------------------------------------
spalanie:
16.02.2012 spinning- 613 kcal
19.02.2012 spinning- 511 kcal
razem: 9789 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

14 lutego 2012 , Skomentuj

Cześć Kochane!

Dawno mnie nie było. Jakaś zajęta byłam... tylko spalanie notowałam, więc część wpisów prywatna była.

Miałam o balu napisać... a teraz to już mi się wydaje, że to tak dawno było... ponad 3 tygodnie...
Ale bal  - REWELKA!
Impreza zaczęła się o 16-tej, skończyła o 3-ej nad ranem.
Na powitanie szampan w różnych kolorach i smakach, potem przemówienie Prezesa, bardzo bardzo miłe, potem obiad, kawka i inne napoje( z naciskiem na inne). Potem znowu kilka słów Prezesa i zapowiedź gwiazdy wieczoru... i tu po prostu REWELACJA - nikt się tego nie spodziewał, nawet z tej zapowiedzi początkowo niewiele wynikało...

Aż padło: Kochani, dziś specjalnie dla Was.....Zespół PERFECT!!!

Wow!!! No i to było super! Możliwość zabawy tuż przy samej scenie, półtoragodzinny występ dla grona dwustu osób - ależ mi się prezent imieninowy trafił ...

I na dodatek uścisk ręki Grzegorza Markowskiego, gdy podeszłam pod samą scenę, by mąż zrobił mi zdjęcie z zespołem w tle - no BOMBA po prostu!

A potem były jeszcze występy pracowników, prezenty dla pracowników i od pracowników, światełko do nieba,..... no i tańce, tańce, tańce oczywiście

To była bardzo udana impreza!



Kończę - Mąż goni mnie do spania ... i słusznie, bo rano nieprzytomna jestem

-------------------------------------------------
spalanie:
14.02.2012 orbitrek- 285 kcal - wymęczone okrutnie po 2 tygodniach przerwy
razem: 8665 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

23 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Nie miałam czasu pisać, bo:
- najpierw musiałam dziewczyny na obóz narciarski wyprawić,
- potem biegałam prawie codziennie po sklepach, żeby dokupić co trzeba do tej sukienki, co  to sobie ją wcześniej kupiłam na imprezę z okazji lecia firmy małża,
- no i dwa razy jeszcze na spinning pobiegłam, żeby spalania nie zaniedbać całkowicie...

A teraz też za bardzo nie mam czasu pisać, bo praca czeka... ech.. a tak było super na tym balu...

-------------------------------------------------
spalanie:
17.01.2012 - spinning = 449 kcal
19.01.2012 - spinning = 756 kcal
21/22.01.2012 - tańcowanie = 839 kcal
razem: 6046 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

13 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Coś mi kiepsko idzie ostatnio z tym pisaniem...

Aaa... głowę mam zaprzątniętą jakimiś zebraniami szkolnymi, bo koniec semestru. A że koniec semestru to i ferie zaraz, czyli dziewczyny na obóz trzeba wyprawić (wyjazd w sobotę rano - znaczy się dziś wielkie pakowanie). Jadą na 2 tygodnie.... ale będę się byczyć
. Tak sobie gadam, bo gadam, ale wiem, że w domu pusto bez dzieci.... Tak czy inaczej cieszę się, że mogą mieć takie fajne ferie.... Wyszaleją się, na nartach pojeżdżą, spotkają ze starymi znajomymi i z nowymi się zapoznają....super

A poza tym Chorwacja mi po głowie chodzi... Mamy zamiar odwiedzić ten piękny kraj w czasie na wakacji... No i kombinujemy... zaczęliśmy przeglądać net w poszukiwaniu fajnego apartamentu. W ciemno pierwszy raz nie chcemy jechać, chociaż wiele osób twierdzi, że nie ma problemu ze znalezieniem czegoś przyzwoitego na miejscu.

Och, tylko ja taka zapobiegliwa jestem i lubię mieć wszystko wcześniej zaplanowane, zorganizowane.. itd, itp... No i w związku z tym myślę i myślę i szukam i zastanawiam się w jaki rejon i co zobaczyć. Eeee......... i tak chciałabym wszystko na raz, a to się nie da...

Dobrze chociaż, że się nie objadam i ćwiczę prawie regularnie (prawie, bo nie codziennie)   

 To tyle tymczasem... jeszcze tylko podsumowanie aktywności fizycznej:
-------------------------------------------------
spalanie:
11.01.2012 - "nicnierobienie"= 0 kcal
12.01.2012 - spinning = 518 kcal
razem: 4012 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

PS. A Wy myślicie już o wakacjach?

11 stycznia 2012 , Komentarze (6)

aaa... aaa... spać mi się chce.... a to dopiero środa....

może później coś sensownego napiszę, jak się dobudzę.....

chyba powinnam sobie zmienić postanowienie na: będę wcześniej chodzić spać - najpóźniej o 23:00....
chociaż pewnie byłoby trudniejsze do zrealizowania, niż te 150 tys. kcal do spalenia w 2012... ech...

poczytam Was trochę - chyba mi to lepiej pójdzie niż pisanie...

-------------------------------------------------
spalanie:
10.01.2012 - spinning = 456 kcal
razem: 3494 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

10 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj marnie ze spalaniem było, ale zawsze to jakiś ruch...
Tak czy siak 20 min skakanki trochę mnie rozgrzało, może nawet bardziej niż trochę .
śmiejemy się z mężem, że na ogrzewaniu można zaoszczędzić poddając się regularnym ćwiczeniom .
Zamiast podkręcać kaloryfer rzuć się na dywan, chwyć za sznurek, poćwicz cokolwiek... Hopa hopa hopa.

Dziś lepiej będzie - na spinning pójdę

-------------------------------------------------
spalanie:
9.01.2012 - skoki przez kręcący się sznurek 20min. = 148 kcal
razem: 3038 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

9 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Waga sobie powolutku spada, nie obżeram się i nie głodzę i ćwiczę (raczej).

-------------------------------------------------
spalanie:
7.01.2012 - lenistwo - 0 kcal
8.01.2012 - 240 kcal (orbi) + 129 kcal (rowerkowanie stacjonarne) + 20 kcal (ćwiczenia nóżki i rączki) = 389kcal
razem: 2890 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

Nie mogę sobie pozwolić na sportowe leniuchowanie, bo w takim tempie jakichś 20 tys. kcal mi zabraknie pod koniec roku (do 150 tys)


Jak mi się nie chce pracować po tym weekendzie długim.... a muszę i to pilnie... ech...
Najchętniej spać bym poszła. Właśnie. Za mało śpię.Co to jest 6 godz. - 10 bym mogła spokojnie.
A Wy ile śpicie w ciągu doby?

7 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Coś nie mam weny na pisanie - chyba za późno już
Odnotowuję tylko spalone kalorie.
Wyskakane na skakance .
30 min podzielone na 3 serie - na raz jeszcze nie daję rady. Skaczę w tempie ok. 80 razy na min. całkiem przyzwoicie chyba, choć do bokserów mi daleko

Dobranoc.

-------------------------------------------------
spalanie:
6.01.2012 - 30 min. skakanka - 222 kcal
razem: 2501 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.