Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no i ładnie jest :)


Jak w tytule

Coraz bardziej się sobie podobam .
Nie obżeram się, ale też nie katuję. I ciasto zjem od czasu do czasu i cukierka (znaczy się raz w tygodniu na pewno pochłonę coś słodkiego).
Ćwiczę regularnie - mój spinning ulubiony dodaje mi energii, choć zaraz po ćwiczeniach raczej jej za wiele nie mam . Przemoczona (przepocona) do suchej nitki zsiadam z tego rowerka.
Ale lubię się tak zmęczyć (hmm, czyżbym jakieś skłonności sado-maso przejawiała ).

W każdym razie te wszystkie moje działania efekty przynoszą. Wczoraj wlazłam na wagę i moim oczom ukazało się piękne 61,10 czyli znowu kilogram mniej . Paska jeszcze nie aktualizuję. Przyjęłam sobie, że aktualizuję, jeśli trzy kolejne pomiary są mniej więcej takie same czyli jeśli przez jakiś tydzień się utrzymuje.

Spadek wagi teraz trochę wolniejszy niż w pierwszym miesiącu, ale to raczej normalne. Tak czy siak to tempo mnie zadowala. Jest szansa, że do wakacji osiągnę swój wagowy cel i będzie jakieś 57-58 kg. No super by było!

I jeszcze coś. Właściwie nie mówię, że się odchudzam . Chyba udało mi się zmienić moje nawyki żywieniowe - i nie czuję się ograniczana dietą.
Stwierdzam, że do życia nie są mi potrzebne chipsy w ilości całej paczki na jedno posiedzenie , 5 cukierków, bo 1 w zupełności wystarczy. Nie muszę też wypijać 5 kaw dziennie, bo czerwona herbata jest całkiem smaczna.
A ponieważ lubię sobie czasami coś pogryzać w czasie pracy (lepiej mi się myśli) - to pogryzam sobie, tyle, że nie jakieś śmieci, a ... MARCHEWKĘ. Bardzo ją lubię. Zwykle przygotowuję sobie 2 większe, przekrojone wzdłuż na cztery części i chrupię z przyjemnością . Polecam bardzo!

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia



-------------------------------------------------
spalanie:
01.03.2012 spinning- 530 kcal
razem: 11 860 kcal / 150 000 kcal
-------------------------------------------------
  • elkati

    elkati

    5 marca 2012, 10:12

    czymaj, się czymaj ;))) przetrwamy i poniedziałki ;) ...a z tym sado-maso coś jest na rzeczy... powoli dochodzę do stanu gdy lubię schodzić z Orbiego zmeczona... ;)

  • Magialena

    Magialena

    4 marca 2012, 17:59

    Rewelacja. Super podejście do sposobu odżywiania. Nie dziwię się, że Ci się udało. O takie podejście do zagadnienia chodzi i tylko takie osoby widza rezultaty. Muszę się od Ciebie uczyć.

  • nelka70

    nelka70

    2 marca 2012, 09:41

    szacun... świetnie Ci idzie... najwyraźniej zmiany nawyków żywieniowych poszły w dobrym kierunku... pozdrawiam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.