Wielki Post
Postanawiam i już:
* nie tknąć się słodyczy
* jeść systematycznie 5 posiłków dziennie
* koniec wieczornego podjadania
* ćwiczyć,ćwiczyć,ćwiczyć
Czy to aż tak dużo?
Dopnę swego i już!!!
Dziewczęta,proszę o raporty jeśli chodzi o słodycze bo widzę ,że jest nas więcej!
21.02
Dziewczęta znowu klapa.
.Mam już tego naprawdę dość.
Czy ja nigdy nie zejdę poniżej tej nieszczęsnej 7.
Już nawet nie wiem ile razy widziałam ostatnio 6 i wciąż systematycznie wracam do 7.
Co ja mam robić!!!
Od jutra Wielki Post.
Postanowiłam nie jeść słodyczy bo to chyba moja największa zmora.
No i to wieczorne podjadanie.
Wiem,że nie powinnam ale ja jestem po prostu głodna.
Dobra dość tego użalania się nad sobą i usprawiedliwiania się.
Wiem,że zawaliłam i muszę to zmienić.
Oby tym razem się udało.
Damian już jest w domu.Miejmy nadzieję,że zdrowy do końca.Chociaż ze szpitala wyszedł z uczuleniem.
Teraz znów Łukasza zaczyna kaszleć.
Uroki dzieciaków w domu.
Ale jemu daję witaminki i syropek -może mu przejdzie.
Pozdrawiam Was serdecznie!
I po czwartku
Nie wiem jak innym,ale mnie się udało!
HURAAA!
Nie zjadłam ani jednego pączka!
Ja, ostatnio taki łakomczuch na słodkie.
I to jeszcze w trakcie @.
Wprawdzie mam zastój,ale przynajmniej waga nie idzie w górę.
Nie mam czasu na ćwiczenia w ciągu dnia a wieczorami po prostu padam.
Czekam,aż Damian wyjdzie ze szpitala,wtedy będzie więcej czasu.Musi być!
Wczoraj zaliczyliśmy z Łukaszem 1.5 godzinny spacer i WSZYSTKIE zaspy,jakie były po drodze.
Różnica była między nami taka,że on był ubrany na śnieg i mógł się w nim tarzać do woli,a ja wróciłam cała przemoczona.
Ale co mi tam,ważne że mój szkrab wrócił szczęśliwy.
Miłego dzionka,dziewczynki!
szpital
Niestety Damian od poniedziałku jest w szpitalu.
Obustronne zapalenie płuc.
Zastrzyki które brał w wekend nic nie pomogły.
Nie mogę wręcz złapać zakrętu.
Łukaszowi muszę zorganizować jakoś wolny czas.
Ugotować obiad i pobyć trochę z nim.
W szpitalu kilka godzin dziennie.
Dzisiaj nie pojechałam bo miałam pogrzeb we wsi,więc muszę jechać jutro z samego rana.
Tylko czy dojadę?!
Cały czas sypie śnieg,nie wiadomo jakie będą drogi.
Dziewczęta jutro tłusty czwartek.
Co myślicie o pączkach-bo ja postaram się nie zjeść ani jednego,choć nie wiem czy mi się uda.
Trzymajcie się!
co robić
I co ja mam teraz zrobić?
Znów lekarz.Tym razem okazało się,że to już zapalenie lewego płuca.
Do poniedziałku Damian ma antybiotyki,ale jeśli nie będzie poprawy czeka go szpital.
Ciekawa perspektywa ferii zimowych,które się właśnie zaczynają.
Mam dość!
Nie mam nawet siły myśleć o jakiejś szczególnej diecie,a tak to ja sobie na pewno nie poradzę.
Na razie lecę sprzątać bo niedługo przyjeżdża pielęgniarka zrobić mu zastrzyk.
Dobrze,że chociaż młodszy jest zdrowy.
Pa wszystkim!
znów środa
Witam!
Nic nie pisałam przez ostatnie kilka dni,bo miałam problem z klawiaturą.
Ale czytałam Was skarby codziennie
Dziękuję za miłe słowa.
Byłam z mamą i siostrą u tego lekarza i powiedziałam im ,że nie zgadzam się na żadne projekty badawcze a już w ogóle na jakikolwiek pobyt mamy w szpitalu.Z tym szpitalem to nawet lekarz mnie poparł,że mogłoby to spowodować pogłębienie choroby u mamy.
Tak więc na razie tu mam trochę spokoju.
Syn niestety dalej jest chory.
Poszedł w poniedziałek do szkoły a wieczorem mimo antybiotyku znów dostał gorączki i potwornie go kaszle.
Dostał inny antybiotyk i ma postawione bańki choć podobno osłuchowo jest czysty.
Drugi tydzień w domu i kolejne 2-ferie.Toż to prawdziwe wakacje.
Szkoda tylko że w łóżku.
Ja się jako tako trzymam z dietą,choć wczoraj wieczorem wzięło mnie i o 21.00 dojadłam jeszcze kromką chleba z dżemem.
Jedynym pocieszeniem jest to,że to jedyne słodkie na które sobie ostatnio pozwalam.
Brakuje mi za to motywacji do ćwiczeń.
Po prostu mi się nie chce
Zmuszam się wręcz do tych paru minut,które robię codziennie.
Trzymajcie się!
kompletnie rozbita
Hej dziewczęta!
Jestem kompletnie wkurzona na ojca, a z nerwów boli mnie żołądek i głowa.
Mam tego wszystkiego dość!
Co z tego,że to ja jeździłam do tej pory po wszystkich lekarzach z mamą.
Co z tego,że nawet raz nie usłyszałam słowa dziękuję.
I tak stokroć lepsza jest siostra,która się wpieprza w to wszystko.
Wystarczyło,że pojechała raz do kardiologa,którego oczywiście zmieniła,(bo ten do którego ja z nią chodziłam był niedobry) i od razu siostrzyczka cacy a ja be.
Dość że ten nowy lekarz wcale jej nie pomógł,to jeszcze się wtrąca do spraw neurologicznych.
Podobno był ,,bardzo" zdziwiony,że mama nie jest objęta jakimś programem badawczym na alzhaimera.
Na dodatek nasza lekarka jest teraz nieobecna.
Dziewczyny nie wiem co robić.
Siostra chce zwalić na mnie wszystko.
Już sobie nawet wymyśliła,że jutro pojadę z nimi do tego lekarza.Nie chcę tam jechać bo wiem,że jak pojadę raz to ona już więcej nie pojedzie.Dlaczego ja mam kończyć to co ona zaczęła.
Poza tym z tym programem to też nie jest tak prosto.
Mama musiałaby się położyć w szpitalu,a tego sobie po prostu nie wyobrażam.
Sory,musiałam się trochę wygadać.
A co do dietki ,moje menu na dziś:śniadanie -jajecznica+chleb
obiad -ryż + udko(takie samo bez nóżki)+surówka z marchwi i jabłek
podwieczorek -jogurt
kolacja -galaretka drobiowa z kromeczką chleba
Nie było więc tak źle,
Aktyność:godz stepera i 40 min skakanki -musi mi tyle wystarczyć.
Idę łyknąć jakiegoś procha i do łóżeczka.
Miłych snów kochane.
sobota
Minął kolejny,myślę że udany dzień.
Trochę znów popikowałam,trochę rano poleniuchowałam.
Ale chyba należy mi się troszkę odpoczynku.
W tygodniu wstaję codziennie o 6.00 do dzieciaków
.A właśnie dziewczęta,czy u Was też tak jest z dziećmi?
Jak w tygodniu trzeba iść do szkoły to ściąga się ich z łóżek i nie ma kto wstać.
Jak przyjdzie sobota i człowiek chce dłużej pospać,to oni o 6.30 są już na nogach.
Na szczęście udało mi się małego ściągnąć do siebie i oglądaliśmy razem bajki.
Dzisiejsze menu:śniadanie -owsianka
II śniadanie -jabłko
obiad -miseczka bigosu +2 kromeczki chleba
Kolacja-ser biały z szynką i korniszonem
A do tego duuużo herbaty zielonej i 2 czerwone.
Dzisiejszy spacer znów zaliczony.Tak się przyzwyczaiłam,że specjalnie poszłam do sklepu szybkim marszem.
Niestety mam ostatni dzień steper i postanowiłam na koniec zrobić całą godzinkę.
Skakanka -30 min obowiązkowo.
Trzymajcie się cieplutko w ten fajny mrozik!
piątkowe podsumowanie
Jak zapowiedziałam tak i jestem.
Moje menu:
śniadanie owsianka
II śniadanie jabłko
obiad pstrąg w sosie śmietanowo-koperkowym+ryż naturalny(0.5 torebki)+surówka z kiszonej kapusty
niestety choremu robiłam godz przed obiadem fileta z kurczaka i zjadłam 4 małe kawałeczki takie z przyprawą gyros
kolacja twarożek wiejski z ogórkiem i pekinką i ćwiartka pomelo
Co do ćwiczeń to oprócz spaceru było 0.5 godz stepera a wieczorkiem zrobię jeszcze tyle samo skakanki.
To chyba tyle na dzisiaj.
Powiem tylko,że nie liczyłam na tak wzorową dietkę.
Trzymajcie się!
wszystko do kitu
Jest kolejny piątek a ja zamiast coś zrzucić to wręcz przybrałam na siebie.
Nie będę zmieniać paska,po prostu nie chcę się straszyć kolejnym przytyciem.
Jak wrócę do wagi paskowej na pewno dam znać.
Misiek masz rację z tym dziennym raportem
.Może to mnie jakoś zmobilizuje do lepszych działań.
Co z tego,że coś tam ćwiczę jak przez cały tydzień wcale nie trzymałam diety!!!
Wprawdzie skakam na skakance po pół godziny.
Staram się wskoczyć też na steper,ale to już nie zawsze mi się udaje.
Miałam też robić brzuszki ale wcale ich nie robię.
Jest ze mnie po prostu straszny leniuch!!!
Chociaż spacery pozostają bez zmian.
Codziennie te 4km są-w dwóch rundach.
Oj dzisiaj nam nieźle przymroziło-24*.
Opatuliłam Łukasza szalikiem po same oczy.
Gdy zaszliśmy na miejsce i zaczęłam go rozwijać to na brwiach i rzęsach miał dosłownie szron.
Damian niestety dalej chory-dostał antybiotyk.
Znów cały tydzień szkoły zaległy.
Roślinki popikowane,teraz tylko musimy cały czas palić w rozsadnikach,żeby to wszystko nie pozamarzało.
Węgla idą straszne ilości przy takich mrozach.
Zabieram się zaraz za obiadek.
Dzisiaj rybka.
Wieczorem składam sprawozdanie z całego dnia.
Trzymajcie się!