08.01-pierwsze ważenie
Waga 74,3 czyli -1,5kg.
Prawdę mówiąc spodziewałam się mniej,gdyż wczorajszy dzień zawaliłam totalnie.
Kilka godzin czekałam z mamą do ortopedy na kontrolną wizytę po operacji kolana tylko po to,żeby wejść do lekarza na 5min.Paranoja,wyszłam stamtąd psychicznie wykończona(mama ma alzhaimera i tak z przeciętnością co ok 2min pytała gdzie,po co ,dlaczego...).Gdy już stamtąd wyszłyśmy kupiłam nam po drożdżówce (bardziej dla niej niż dla siebie) i stąd moje słodkie dzisiaj.Powrót do domu,zupa na szybko i tak cały dzień byłam głodna i dojadłam wieczorem pieczywa.A dodatkowo zamiast poćwiczyć to siedziałam z mamą i jej tłumaczyłam cały czas gdzie jest i kim jesteśmy.Mam nadzieję,że to przejściowe a nie kolejny rzut choroby,bo jestem przerażona.Dzisiaj jeszcze się z nią nie widziałam.Muszę jeszcze jechać po recepty dla niej i biorę się wreszcie za siebie.
Trzymajcie się!
4 stycznia
Dziś wykonałam 45 min z Leslie+200brzuszków(oczywiście przy pomocy specjalnej ławeczki).
Udało mi się je wykonać bez bólu kolana,więc chyba ten styl ćwiczeń zagości u mnie na dłużej.
Dietkowo dziś ok.
A czym mogę się pochwalić?
Otóż właśnie mija mój 4 dzień bez słodyczy.
I nawet mnie jakoś nie ciągnie do nich.
Pa,kochane!
3 stycznia
Dziś moi mężczyźni zażyczyli sobie krokietów z czerwonym barszczem.
W tym celu musiałam sobie oskubać kurkę i ją ugotować.
A ponieważ zrobiłam ogrom farszu-wyszły krokiety i 2 porcje pierogów.
Dietetycznie-nie?!
Ale nie byłam aż taka głupia.
Zjadłam wprawdzie 2 naleśniki,ale z jogurtem naturalnym z łyżeczką miodu.
Krokietów się nie tknęłam choć kusiło i to bardzo.
Zwłaszcza jak widziałam pałaszującego młodszego synka,który najczęściej wybrzydza.
Trochę ruszyłam swój zasiedziały tyłek i poćwiczyłam.
Mam jednak problem,bo ostatnio boli mnie kolano i nie mogę ćwiczyć tak jak bym chciała.
I co robić?
Mam skierowanie do ortopedy,ale obawiam się,że szybko się tam nie dostanę.
Buziaki!!!
1 stycznia
Mam nadzieję,że dla mnie będzie ok.
Wiem,w ubiegłym roku odpadłam.
Przestałam walczyć z tymi wstrętnymi kilosami.
I są tego efekty!!!
Muszę zmienić pasek wagi,bo raczej nie ma sensu się oszukiwać.
Mam jednak nadzieję,że tym razem będzie lepiej.
Muszę w to wierzyć!!!
Na początek znów chciałabym zobaczyć 6 z przodu.
To mój pierwszy cel!
Postaram się zaglądać do was częściej i regularnie pisać.
Trzymajcie kciuki tak jak ja za Was trzymam!
Pozdrawiam!
pojawiam się i znikam
Witam serdecznie kochane.
Ostatnio mało wchodzę na vitalię z powodu braku czasu.
Zaczął się sezon i całe dnie spędzam na pracach polowych,a wieczorami po prostu padam.
Niestety przytyłam.
Wiem muszę się za siebie wziąć ale nie mogę się jakoś zdobyć na dietę,którą zawaliłam na całej lini.
Nie będę Was jednak zanudzać.
ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Przeczytajcie koniecznie!
Wiem kobitki,że mnie dawno nie było.
Staram się Was czytać ale mam coraz mniej czasu.
A poza tym to się nic nie zmieniło.
Nadal walczę z upiorną 7.-i jakoś mi to nie wychodzi.
A to dla Was wszystkich:
Dzisiaj Dzień Kobiet,
więc cycki w górę
i odrzucamy z twarzy gradową chmurę.
Niech żyje celulit i kurze łapki
bo i tak jesteśmy fajowe BABKI!!!
NAJLEPSZEGO!!!
I mnie dopadło
Ledwie żyję.
Rano jeszcze się w miarę trzymam ale wieczorami jest fatalnie.
Dopadła mnie mega grypa.
Jeśli to możliwe to bolą mnie nawet skóra i włosy.
Dietę trzymam,z ćwiczeniami natomiast gorzej.
Wczoraj rano udało mi się skoczyć wprawdzie 2000 razy,ale co to było za tempo i ile odpoczynków.
W czytaniu też mi się narobiło zaległości,ale postaram się wszystko nadrobić.
Trzymajcie się zdrowo i grzecznie!
niedziela
Wyjmuję ten dzień z życiorysu dietowego!
Co z tego,że do południa było grzecznie!
Potem na imprezie zero diety!!!
W dodatku wróciliśmy tak późno,że jak już położyłam małego nie miałam siły nic ćwiczyć.
Dzisiaj muszę nadrobić.
Mam w tej chwili troszkę czasu więc biorę się za skakankę.
Pa kochane!
Sobotni wieczór
Witajcie moje drogie!
Na razie trzymam się dzielnie bez słodyczy.
O wieczornym podjadaniu niestety nie mogę tego powiedzieć -wczoraj poległam.
Dość,że było już po 21.00 to jeszcze zjadłam kromkę chleba zamiast coś lekkiego.
Potem za karę zamiast 30 min zrobiłam całą godz na skakance,ale jak sobie pomyślę że mogłam spalić te kalorie bez podjadania...
Tak to jest w miarę grzecznie,myślę że mieszczę się w granicach 1200-1400kal.
Czy będą efekty zobaczymy we wtorek-wtedy wejdę na wagę.
A jak Wy się trzymacie?
Co do ruchu to skakanka jest codziennie minimum 30 min + 200 brzuszków.
Pogoda zbytnio nie sprzyja wyjściu na dwór zwłaszcza z dziećmi.
Co chwilę deszcz i przeraźliwy wiatr.
A jutro jedziemy na urodziny chrześniaka męża.
Ma 3 latka.
Jak myślicie czy zrobić odstępstwo i zjeść kawałek torta żeby nie zrobić im przykrości czy jednak podziękować???
Strasznie nie lubię u nich imprez pod względem jedzenia bo szwagierka bez przerwy coś podstawia,wręcz nakłada na talerzyki żeby jeść.
A ja tego nie cierpię.
Ale muszę jakoś przetrwać.
Bądźcie grzeczne !
yes...
Pierwszy dzień zaliczony wzorowo!
Dietkowo OK i co najważniejsze bez wieczornego podjadania.
Zero słodyczy.
Dzisiaj też się uda -ja to po prostu wiem.
A na śniadanko dziś owsianka.
A zapomniałam wam powiedzieć,że zaczęłam robić brzuszki.
Wprawdzie zaliczony dopiero 3 dzień ale codziennie po 200.
Oczywiście oprócz skakanki którą zdobyłam już 2 szczyty górskie a dzisiaj zamierzam zdobyć 3.
Powodzenia wszystkim!