Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą dwudziestopięcioletnią Mamą zmagającą się z nadwydatnym pociążowym brzuszkiem i dodatkowymi kilogramami. Do zdrowego odżywiania zmobilizowała mnie tęsknota za atrakcyjniejszym wyglądem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29780
Komentarzy: 278
Założony: 13 września 2011
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Metamorfoza.

kobieta, 35 lat, Wrocław

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 września 2011 , Komentarze (3)

Piąty dzień diety.

Z ćwiczeń dziś nici aż do wieczora, cały dzień spędzę na imieninowym obiedzie u Babci.
Mam nadzieję, że nie obrazi się za poszukiwanie najmniej kalorycznej potrawy na suto zastawionym stole.
Nie mam zamiaru pozwalać sobie na nic ponad to co mi wolno dlatego, że jest święto.
Nie akceptuję takich dyspens, w swoich postanowieniach jestem konsekwentna.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Wczorajsza połówka faszerowanej papryki
~ Dwie zielone herbaty
~ Pół chochelki rosołu z makaronem
~ Pierś gotowana
~ Pół ziemniaka
~ Surówka
~ Ser mozarella z pomidorem
~ Dwie kromki chlebka WASA

Bilans aktywności fizycznej:

~ 120 brzuszków
~ Ćwiczenia 30min

17 września 2011 , Komentarze (3)

Czwarty dzień diety.

Mimo obietnic, że będę ważyć się jedynie raz w tygodniu, dziś rano znów złamałam się i wlazłam na wagę. Jednak nie mam z tego powodu większych wyrzutów sumienia, bo po odczytaniu wyniku zrobiło mi się całkiem miło. ;)

65,5kg

Okazuje się, że kontrolowanie tego co się je i wynikające z tego wyrzeczenia na prawdę są opłacalne. Bardzo się cieszę.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Dwie kromki chlebka MACA
~ Serek wiejski light
~ Dwie rzodkiewki
~ Dwa jabłka tarte
~ Leczo bez mięsa
~ Cztery małe kostki czekolady bez cukru
~ Połówka papryki faszerowanej [ryż, cebula, pieczarki, pomidor]

Paprysia według przepisu CaramelVanillaa a wygląda tak:


Zamiast brązowego ryżu dałam biały, bo miałam już ugotowany i tak było prościej, choć kaloryczniej, coś za coś.

Bilans aktywności fizycznej:

~ 100 brzuszków
~ Aerobik 30min

A na koniec moje kieckowe motywatory:


16 września 2011 , Komentarze (5)

Trzeci dzień diety.

Dwa kilogramy w dół, a ja już czuję się lepiej na każdej płaszczyźnie.
Dzięki spadkowi wagi czuję olbrzymią motywację do dalszego działania.
Wiem, że niebawem waga stanie w miejscu i nie będzie chciała ruszyć, że przyjdzie kryzys i chwile zwątpienia, ale obiecałam sobie, że się nie złamię.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

Kromka chlebka MACA z serkiem light, chudą szynką i ogórkiem konserwowym
~ Kromka chlebka WASA z serkiem light, chudą szynką i ogórkiem konserwowym
~ Zielona herbata
~ 2 wafle ryżowe
~ Jogurt Activia
Ryż z gotowanym kurczakiem i fasolką szparagową
~ Woda mineralna
~ Batonik muesli
~ Płatki owsiane na mleku 0,5%


Bilans aktywności fizycznej:

~ 100 brzuszków
~ Aerobik 30min
będzie lepiej.

Wczoraj kupiłam prezent dla Męża z okazji naszej pierwszej rocznicy ślubu.
Zegarek z grawerką:

15 września 2011 , Komentarze (3)

Drugi dzień diety.

Ku mojemu zaskoczeniu na wadze ujrzałam dziś 66kg. Czy to możliwe?
Jutro zaktualizuje dane na pasku.
Będę robić to raz w tygodniu, co by nie popaść w paranoję.

Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Płatki Fitness z mlekiem 0,5%
~ Średni banan z odtłuszczonym jogurtem i muesli
~ Zupa pomidorowa z ryżem
~ Mały talerzyk fasolki szparagowej
~  2 kromki chleba MACA z serkiem light, chudą szynką i rzodkiewką
~ Zielona herbata

Bilans aktywności fizycznej:

~ 75 brzuszków
tylko :(

Nie powiem, że jest łatwo.
To dopiero drugi dzień diety, a ja wciąż myślę o jedzeniu.
Brzuch po ćwiczeniach daje o sobie znać i nic w tym dziwnego, bo ostatnie brzuszki jak sięgam pamięcią wykonywałam na WFie w gimnazjum. Od tego momentu upłynęło już sporo czasu.
Mimo zachcianek wciąż jestem zmobilizowana by walczyć o to co chcę osiągnąć, a mianowicie o satysfakcjonujący ciężar ciała.
 
A za jakiś bliżej nieokreślony czas wybieram się podcinać i farbować kłaki. 

14 września 2011 , Komentarze (5)

Pierwszy dzień diety.

Pozycja wyjściowa:

Biust: 90cm
Talia: 77cm
Biodra: 99cm

Waga: 67kg

CZAS START!

Zgodnie z tym co sobie obiecałam, rano zrobiłam listę zakupów i ruszyłam do sklepu.
Oczywiście wyniosłam z niego o dwie torby za dużo, ale tak to jest kiedy do sklepu udaje się z pustym żołądkiem.

Po powrocie zrobiłam sobie pyszne śniadanko.


Całodzienny bilans posiłków i napojów:

~ Kromka chlebka MACA z serkiem light, chudą szynką i rzodkiewką
~ Kromka chlebka WASA z serkiem light, chudą szynką i rzodkiewką
~ Zielona herbata Lipton bez cukru
~ Banan
~ Maliny + orzechy z jogurtem naturalnym + pół łyżeczki cukru
~ Zupa pomidorowa z ryżem
~ Woda mineralna
~ Mały batonik zbożowy
~ Kromka chlebka WASA z serkiem light i rzodkiewką
~ Kromka chlebka MACA z serkiem light i rzodkiewką

Prawdę mówiąc żołądek trochę się buntuje, ale staram się zachować zimną krew i nie myśleć wciąż o jednym i tym samym: jedzeniu.

Bilans aktywności fizycznej:

~ 2 godzinny spacer
~ 100 brzuszków

Wczoraj pokazałam Wam swoją inspirację - nastoletnią Isabelle Stromberg.
Ze skrajności w skrajność: tym razem kobieta w kwiecie wieku, której figura robi na mnie piorunujące wrażenie i nie ukrywam, że wiele dałabym aby przed pięćdziesiątką wyglądać tak jak Ona. Urodą może nie olśniewa, ale seksapilu nie można Jej odmówić.
Eva Minge:






... i Jej włosy!!! 


I can't -believe-
it's over
a new beginning.

13 września 2011 , Komentarze (2)

Podejrzałam kilka Waszych motywatorów i na prawdę robią wrażenie.
Ja już od jakiegoś czasu jestem zauroczona pewną szwedką, ma wspaniałą figurę i jest jedną z tych kobiet, która w każdym ubraniu wygląda dobrze.
Mogłaby ubrać się w worek po ziemniakach, a i tak wyglądałaby super atrakcyjnie.


Zdaję sobie sprawę, że raczej nigdy nie będę tak wyglądać, bo bardzo różnimy się figurą, aczkolwiek chciałabym kiedyś wyglądać w połowie tak dobrze jak ona w każdej szmatce, w którą wskoczę. ;)

Jutro czeka mnie wielki dzień - rozpoczynanie walki ze zbędnymi kilogramami.
Od rana biegnę do sklepu po owoce, płatki zbożowe i zgrzewkę jogurtu.

Buziaki.

13 września 2011 , Komentarze (6)

DZIEŃ OBŻARTUCHA. 

Ostatni dzień przed nie lada wyzwaniem - moją pierwszą w życiu dietą.
Postanowiłam sobie, że nie będę się katować, słodycze i potrawy kaloryczne sprowadzę do minimum, tłusto nie jadam, więc pod tym kątem nic się w moim jadłospisie nie zmieni.
Czemu nigdy wcześniej nie zdecydowałam się na ten krok? Przecież od urodzenia dziecka minęło już pół roku. Właściwie to sama nie wiem.

Jak dziś pamiętam dzień kiedy mieszkaliśmy jeszcze z moją Mamą:
wielkie sprzątanie, ogólny rozgardiasz. Poprosiłam Męża aby zebrał suche pranie z suszarki i posegregował je w odpowiednich szufladach.
Nagle dobiegło mnie Jego wołanie:
- Kochanie, chodź tutaj.
Mój Mąż stał w progu z gaciami mojej Mamy w rękach i niewinnie zapytał:
- To Twoje? Bo nie mogę się połapać.
Hmm... moja Mama nie należy do osób szczupłych, wręcz przeciwnie - ma sporą nadwagę. Wydawało mi się, że naszą bieliznę może pomylić wyłącznie ślepiec.
Fakt, mój Mąż nosi okulary, ale o nagłym oślepnięciu nic mi nie wiadomo.
Po tym incydencie pomyślałam sobie: 'kurczę, może czas coś ze sobą zrobić?'
No ale nie zrobiłam nic; zapomniałam, zabrakło mi motywacji, skupiłam się na dziecku - w sumie to nie wiem. Każda wymówka jest dobra kiedy nie chce się niczego zmieniać, nieprawdaż? ;)
Co więc skłoniło mnie do zmiany w tej chwili?
Stanęłam na wagę i okazało się, że od ostatniego ważenia przybyły mi trzy kilogramy! 
Pomyślałam sobie, że tym razem będzie inaczej, niż dotychczas.
Że zamiast użalać się nad sobą i uznawać się za chodzące nieszczęście po prostu zrobię coś ze sobą i schudnę.
Tak jak wspominałam dziś ostatni dzień jedzenia tego na co mam ochotę, więc zjem tę babkę ziemniaczaną prosto z piekarnika i nawącham się zapachów na kolejne kilka/naście/dziesiąt następnych tygodni.

Wszystkim zaczynającym swoją przygodę z odchudzaniem, jak i tym, którzy skutecznie walczą z ciążącymi kilogramami życzę wszystkiego najlepszego.
Pamiętajcie: wszystko zależy od Was.

Au revoir.

13 września 2011 , Komentarze (3)

Cześć.
Jestem dwudziestodwuletnią Mamą ślicznej Dziewczynki i Żoną całkiem fajnego Mężczyzny. ;) Mieszkam we Wrocławiu, obecnie przebywam na urlopie wychowawczym i co za tym idzie siedzę w domu i tyję. :<
Uwielbiam muzykę, czerpię ogromną radość z tańca, choć ostatnio zwyczajnie nie mam na to czasu. Kocham podróże, mrożoną kawę, lubię też czuć się dobrze we własnym ciele.
Do odchudzania zmobilizowała mnie tęsknota do wagi sprzed ciąży.
Nigdy się nie odchudzałam, nie wiem która dieta jest skuteczna, która daje efekt jojo, czy tabletki są przyjacielem odchudzania, czy też jego wrogiem, które są dobre, a których lepiej unikać. W tym temacie jestem kompletnym laikiem i liczę, że pomożecie mi się w tym wszystkim połapać.
W następnych wpisach moje zdjęcia.

Pozdrawiam gorąco.
Metamorfoza. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.