Pamiętnik odchudzania użytkownika:
rob35

kobieta, 56 lat, Warszawa

157 cm, 83.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 marca 2013 , Komentarze (26)

Wracam. Po raz kolejny i na serio - jak zawsze. Alleluja!!!

Objazdówa first minute po Izraelu i Jordanii wykupiona, więc to nie przelewki! Przelewkom sadła znad kostiumu na zdjęciach z wakacji mówimy stanowcze "nie"!

Mobilizacja JEST. A teraz plan: zrzucić 16 kg do 30.07, czyli 4 kg miesięcznie. Możliwe, aczkolwiek ... same wiecie ... Na razie w lodówce wielkanocna babka, mazurek, tiramisu, napoleonka ... ałć!

                                                 ***

Dzisiejszej nocy byłyśmy z Alcią na uroczystej 4,5-godzinnej Wigilii Paschalnej u dominikanów. Reszta rodziny wolała męczyć się o połowę krócej w kościele parafialnym. U nas było pięknie: orkiestra grała, chóry cudnie śpiewały, dzwoneczkami witaliśmy Zmartwychwstałego. Wróciłyśmy z Alą po godzinie drugiej według starego czasu. W podniosłym nastroju pozdrowiłyśmy męża od progu:

- Alleluja! Chrystus zmartwychwstał!

- Eeeee, nasz proboszcz ma lepsze dojścia do newsów, bo mówił o tym  już ze dwie godziny temu.

                                                 ***

fot.: na moim tarasie

28 lutego 2013 , Komentarze (19)

Żrę prosto z gara, co popadnie. Mąż patrzy na mnie zaniepokojony zdziebko:

- A co na to mówi twoja waga?

- "Dobrze" - kłamię z pełnymi ustami. 

- A nie mówi przypadkiem: "dobrze ci tak!"?

Mówi. Ale chłop nie będzie mnie tu stresował! Gar porzucę, sama się ogarnę. Kiedyś.  

3 lutego 2013 , Komentarze (24)

Wizyty w Lidlu (to mój najbliższy sklep) drażnią nerw odpowiedzialny za dosyć niezwykłe chcice. Brawa dla ich speców od marketingu! W piątek przy koszu z produktami firmy "Baufix" niespodziewanie odkryłam w sobie zniewalającą żądzę usunięcia zapleśniałej fugi uszczelniającej drzwi kabiny prysznicowej. W domu mój mąż na widok "Preparatu do usuwania silikonu" zarechotał:

- Tylko uważaj, żebyś sobie nie posmarowała nim biustu.

- Biust mamy to sama natura - ujęła się za mną córa.    

- Taaaaaaaa - zaszydził mąż - i pewnie sądzisz w swej ujmującej niewinności, że z silikonem nie ma nic wspólnego.     

- Niby co? - obie zastygłyśmy w pełnym politowania oczekiwaniu.

- Silikonowe foremki do muffinek, ot co! - mąż wypiął pierś triumfalnie. - Gdyby ich nie używała regularnie i zgodnie z przeznaczeniem, biust pewnie nadawałby się do operacyjnego powiększenia.

 

Mam wrażenie, że zostanie mi resztka "Preparatu do usuwania silikonu", gdy już pozbędę się zapleśniałej fugi. Drżyjcie foremki! 

31 stycznia 2013 , Komentarze (31)

Spotkałam kolegę. Gadamy, gadamy, zeszło na jedzonko.

- Muszę się zacząć odchudzać, - wzdycham - żeby jakoś wyglądać na plaży.

Spojrzał na mnie z politowaniem:

- Eeee, tam! Trzeba się odchudzać przed zimą, a nie przed latem.

- Niby dlaczego?

- To oczywiste - w kombinezon narciarski z zeszłego roku trudniej się wbić niż w majtki z lycry.

29 stycznia 2013 , Komentarze (128)

W piątek z mojej klasy pierwszej odchodziła uczennica. Postanowiłam, że na godzinie wychowawczej pożegnamy ją zabawą psychologiczną: "Z czym ci się kojarzę?" Pierwszoklasiści lubią w to grać, bo w dosyć bezpiecznej formie otrzymują informacje o sobie w oczach innych. Delikwentka siadła na środku i pytała wybrańców, do jakiego zwierzątka można ją porównać i dlaczego. Reszta słuchała i rechotała.

W pewnym momencie, na fali ogólnej radości, jedna z dziewczyn doznała iluminacji. Triumfalnie zawołała do mnie:

- A wie pani, z czym mi się pani kojarzy? Z pandą!

- Dlaczego?

- Bo taka misiowa i uśmiechnięta.

- Taaaak, to prawda - przytaknęły inne panienki - pani jest taką ... mamą-niedźwiedzicą.

O żesz w mordę! Jeszcze rok temu przypominałam znaaaacznie mniejsze zwierzątka!

To znak z nieba, że po olśniewająco efektownym efekcie jojo (-20kg---> +18kg) pora powrócić cudem na Vitalii łono.

Cudu mi trza!

 

27 listopada 2012 , Komentarze (35)

Oglądam w programie "Mała czarna" specjalistkę od zdrowego odżywiania, która przekonuje:

- Mrożonki są niezdrowe, ponieważ proces mrożenia zabija naturalne biologiczne siły rośliny i po zamrożeniu jest ona bezwartościowa. Oto prosty dowód: weźmy dwa nasionka - jedno ususzmy, a drugie zamroźmy. Gdy po jakimś czasie wsadzimy oba nasionka do ziemi i zapewnimy im odpowiednią temperaturę i wilgotność, tylko z tego zasuszonego wyrośnie nowa roślina. Zamrożone możemy wyrzucić do kosza.

 Bardzo lubię mrożonki, do tej pory uważałam je za zdrową żywność, dlatego zmartwiła mnie ta wiadomość. Gdy pożaliłam się mężowi, prychnął pogardliwie:

- Taaaaaaaa... Fantastyczna ta twoja specjalistka! Niech spróbuje zrobić to samo z nasieniem męskim.

18 listopada 2012 , Komentarze (23)

Dzisiaj rano mąż zafarbował mi włosy . Stojąc za mną w kościele, mógł przez godzinę oceniać rezultaty swej pracy.

- Teraz już nie jesteś taką zwykłą żmiją - powiedział po mszy z satysfakcją - teraz jesteś żmiją miedzianką.

16 listopada 2012 , Komentarze (44)

Dwunastoletni syn naszej szkolnej sekretarki opowiada po przyjściu ze szkoły:

- Ale nas zrobiła babka od historii! Weszła do klasy i mówi do nas: "Dzisiaj będzie wolna elekcja" No to my na to: "Hurra!" Cieszymy się jak głupi, bo prawie nikt nie lubi historii, i już szybciorem pakujemy teczki. A  ona patrzy na nas, patrzy i nagle jak nie wrzaśnie! Że co my robimy, że mamy się uspokoić, siadać, wyjmować zeszyty, bo zaraz nam rąbnie za karę kartkówkę. No to my na to: "jak to? za co?!"A ona na to, że gdzie się wybieramy? Kuba się zdenerwował i mówi: "No, jak to gdzie?! Do pracowni komputerowej! Przecież pani sama powiedziała, że będzie luźna e-lekcja." Rozumiesz, mamo, E-LEKCJA! Wszyscyśmy myśleli, że będzie wolne. Że nie będzie historii, tylko komputerowanie! A tu takie zdziwko!

11 listopada 2012 , Komentarze (28)

Najpierw małe wyjaśnienie: małżonek podczas weekendów w pocie czoła robi szafę do swojej garsoniery.

A teraz akcja:

Dziś wczesnym rankiem mąż defiluje do łazienki z tobołkiem czystej bielizny wskazującym na poważne ablucyjne zamiary.

- Kąpiel PRZED robotą przy szafie? - pytam "przez pół serio, przez pół drwiąco".

- No, nie przesadzaj, nie jesteś jeszcze tak gruba - "przez pół drwiąco, przez pół serio" odpowiada obleśne mężysko.

10 listopada 2012 , Komentarze (59)

Lekcja w klasie I c.

- Dawid, powiedz, jakich rad udzielali przyjaciele Hiobowi.

- Nie wiem, nie przeczytałem...

- Dlaczego?

- Bo w szkolnej bibliotece jest inwentaryzacja i nie można niczego wypożyczyć.

- No, nie żartuj sobie! Biblia to nie jest trudno dostępna książka. Jeżeli nawet ty nie masz jej w domu, to wystarczy pójść do jakiegoś sąsiada. Ale tobie się nie chciało, więc masz jedynkę.

Dawid przychodzi do mnie po lekcji.

- Kiedy mogę poprawić tę jedynkę?

- Kiedy chcesz. Tylko gdy będziesz gotów, wyślij mi wieczorem sms-a, żebym wiedziała, że następnego dnia mam zajętą przerwę.

- Dobrze - mówi uradowany, ale widzę, że się jakoś ociąga z odejściem od biurka.

- No, co tam jeszcze?

- Pani profesor ..., moi sąsiedzi w bloku też nie mają Biblii, bo wszyscy są Koreańczykami. My w większości wyznajemy buddyzm - mówi, patrząc mi prosto w oczy swoimi skośnymi oczami. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.