Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Clarks

kobieta, 48 lat, Warszawa

170 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 czerwca 2020 , Komentarze (4)

Dzień ważenia.Waga wskazała 69 kg. Zasuwam jak dzika na bieżni, brzuszki robię, hula hop kręcę, dietę trzymam ... kurczę! Mogłaby szybciej spadać ta waga (mysli) Ale ok, nie narzekam!  Walczę dalej. Dążę do 62 kg i tyle będę miała. Koniec kropka pe-el.

30 maja 2020 , Komentarze (16)

Bladym świtem pognałam kurcgalopem na wagę. Marzyłam, że wskaże 65 kg... może 64,5 kg ;) (zakochany) ... ale wiem, wiem - takie rzeczy to powieść fantazy...

Pokazała 69,4 kg. W pierwszej chwili - zawód ;( ... ale za moment myśl - hej, halo! Jest mniej. Mam już poniżej 7 dych. Nie  przytyłam w tydzień  to i w tydzień nie schudnę. Walczę dalej! Następne ważonko za tydzień. I za tydzień będzie 68 ! Zatem plan na kolejny tydzień : dieta/ aktywność fizyczna/ dobry humor! 

28 maja 2020 , Komentarze (8)

Zjadłabym konia z kopytami ... taka jestem głodna!!! Ale nie zjem nic (cwaniak) Wytrzymam, mimo że ssie mnie przeokrutnie. Już w sobotę kolejne ważonko i czekam na nie z niecierpliwością. Dietę trzymam, ćwiczę z duuużym zaangażowaniem więc wiem, że będzie spadek.

... a teraz po raz 258 oglądam "Zmierzch" i po raz 258 zachwycam się cudnym Edwardem ...  z niechęcią i pretensjami spoglądam na męża i zastanawiam się: czemuż, achhhh czemuż, on nie jest wampirem??? i czemuż, achhhh czemuż,ja nie jestem Bellą ??? To nieee - spraaa- wieee- dlii -i weee !!!!(szloch) 

25 maja 2020 , Komentarze (4)

Dieta na piątkę/ aktywność zaliczona/ żadnych wpadek na koncie :)))  Już nie mogę doczekać się soboty, bo wierzę, że na wadze zobaczę spadki :)))

24 maja 2020 , Komentarze (8)

Pospałam dłużej niż zwykle; zaraz po śniadaniu pojechaliśmy na przejażdżkę rowerową (40 minut leśną drogą). Pooddychaliśmy fajnym powietrzem, trochę się zmęczyliśmy i wróciliśmy do domku. Przygotowałam smaczny obiad (pieczone ziemniaki/ pierś z kurczaka grillowana/ surówka colesław/ zsiadłe mleko); potem trochę leżingu, trochę snucia się po ogrodzie, trochę tv. Wieczorem oczywiście trening. Zatem misja pod hasłem "odchudzanie" zrealizowana. 

Za tydzień w sobotę chcę zobaczyć na wadze max 69 kg, a jeśli będzie poniżej to po prostu zniosę jajko z radości.

23 maja 2020 , Komentarze (9)

Wszystko zrealizowane na maxxx : pobiegane (zwiększyłam prędkość na bieżni), pocwiczone z KASIĄ D. , brzuszki zrobione, hula hop pokręcone, dorzuciłam jeszcze na koniec 30 pajacyków. Dieta wręcz głodowa dziś (ssie mnie ostro). Zadowolona jestem :)  

23 maja 2020 , Komentarze (7)

Dziewczyny zważyłam się. Szczęka gruchnęła o podłogę. Zobaczyłam równe, równiusieńkie 70 kg. Szoook!!! To ile ja ważyłam na początku kwietnia??? (szloch)  ... Musiało być ostro grubo. Skoro odchudzam się naprawdę bardzo rzetelnie; skoro ciuchy są luźniuteńkie, skoro spodnie z tyłka mi spadają ... Kurczę!!!  Mam ambiwalentne odczucia, bo gdybym się zważyła przed odchudzaniem to teraz zapewne odpaliłabym szampana za sukces ... LUB ... bo gdybym się zważyła przed odchudzaniem to siedziałabym wtedy w kącie i szlochała z rozpaczy, że ze mnie taka gruba parówa (szloch) 

Plan działania jest taki -> za tydzień ważę się i jest przynajmniej 1 kg mniej (cwaniak) I TEJ WERSJI SIĘ TRZYMAM!!! tak będzie!

Celem jest 62 kg na koniec lipca. To bardzo realne. Spinam pośladki; lodówka na kłódkę i działam. (puchar)

ps. dobrze, że wzięłam się za te odchudzanie i dobrze, że się zważyłam, bo z moim pozytywnym spojrzeniem na siebie, to ważąc 100 kg wydawałoby mi się, że jest super ok, a ja niemal top modelka na wybiegu (smiech)

22 maja 2020 , Komentarze (8)

Oczywiście impreza pod tytułem "odchudzanko" nadal trwa :D Biegam/ kasiodziurskuję/ brzuszkuję/ kręcę codziennie. Bez żadnych przerw i taryf ulgowych. No jasne, że są momenty, że totalnie mi się nie chce, ale olewam lenia i idę ćwiczyć. Do tego dieta utrzymana jak ta lala :) 

.... a jutro ważenie ]:> Bardzo jestem ciekawa wyniku! I im więcej o tym myślę, to tym bardziej sądzę, że musiałam ważyć duuużo więcej niż przypuszczałam. Dobrze, że się wcześniej nie zważyłam, bo chyba bym się pochlastała tępym nożem z rozpaczy. (smiech) Do jutra wytrzymam. Jutro zważę się, a potem co tydzień w sobotę będę robiła pomiar wagi. 

17 maja 2020 , Komentarze (6)

Trzymam dietę, biegam, ćwiczę, kręcę hula hop. Spisuję się na 5+  Już za tydzień wielki dzień, czyli wejście na wagę (smiech) Już wiem czemu bałam się wcześniej to zrobić. Przypuszczam, że przeczuwałam, że jest więcej niż bym chciała ]:> Zobaczymy co pokaże za tydzień. Ale cokolwiek pokaże, to ja wiem, że jestem już duuuużo do przodu i baaardzo się cieszę. Działam dalej. Nie odpuszczam ! 

Mam też taki pomysł, że jak za tydzień dowiem się ile ważę to będę mogła wyznaczyć sobie cel na kolejny tydzień. I będę dążyła do realizacji wyznaczonych celów. Jestem wytrwała więc wiem, że uda mi się. W sumie najważniejsze to nie oszukiwać samego siebie. I wtedy wszystko posuwa się do przodu. Bo niestety oszukiwaniem jest podejście typu - trzymam dietę, ale zjem "ździebko" ciasteczka, "skibkę" placka "kawalątek" torciku "okruszek" czegoś tam ... i z tych kawalątków, skibek, ździebek, okruszków i małych łyżeczek dołożonych do diety robi nam się 5 kg na plusie.

Zatem: DIETA BEZ ŻADNYCH ODSTĘPSTW; SPORT BEZ WZGLĘDU NA OKOLICZNOŚCI!!!

Dziaaaaałaaaam :D :D :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.