Dietuję/ jeżdżę na rowerze/ kręcę hula hop ... i mam nadzieję, że chudnę :) Zważę się dopiero w sobotę u pani dietetyk, ale wiem, że będzie ok. Skoro trzymam dietę na tip top to przecież z powietrza nie przytyję;)
Wchodzę na wyższy poziom bytności vitaliowej i coraz bardziej się ujawniam 😁 ... najpierw fotki bez twarzy, potem pokazałam swe lico (żeby Milli nie mówiła, że straciłam głowę 🤪
... a dziś kolejny etap obnażania - chcę zaprezentować swoje pachnidła ukochane. Perfumy, które „zawsze” musza być to chanel chance/ ulubione - black opium/ od czasu do czasu mam fazę na - obsession night/ do prac w ogrodzie albo na rower - green tea/ czerwony big star - to potrzeba chwili „na wszelki wypadek” ... a te różowe viva la vita (prezent) sprawdzają się super jako zapach w toalecie (serio! ... bo jako mój zapach totalnie nietrafiona historia).