Nie liczę godzin i lat ...
... jakie upłynęły od mojego ostatniego wpisu. Nie mam czasu :)
Na wadze nic się nie zmieniło. Nie miałam zbyt dużej motywacji do działania, ponieważ cały czas uważałam, że mam fajną figurę ...do czasu ... mianowicie - za tydzień idę na wyjątkową imprezę, na której spotkam wiele osób niewidzianych od stuleci. Dlatego też zapragnęłam natychmiast ważyć o 5 kg mniej. Tak, wiem, że to niemożliwe więc zrobię wszystko aby zrzucić chociaż 5 dag. W związku z tym zdjęłam z haczyka w pralni swoje wysłużone hula hop i powróciłam do kręcenia 20 minut dziennie. Co ciekawe - sięgnęłam swoje dwa sklejone taśmą kółka ze sklepu zabawkowego. Zdecydowanie lepiej kręci mi się tym, niż wielkim, ważącym ponad 1 kg młyńskim kołem z wypustkami. To koło jest dla mnie za ciężkie - po chwili kręcenia odczuwam mdłości od uderzeń w brzuch, ponadto bardzo boli mnie kręgosłup. Boję się, że będę miała problemy z kręgosłupem. Natomiast kręcąc zwykłym hula hop wiem, że pracuję na ładny brzuch. Ach! Przy okazji pochwalę się - wczoraj zaproponowałam mojemu 15-latkowi test mięśni brzuszka.Małolat ochoczo przystał na sprawdzenie by udowodnić, że nie mam z nim szans iiii ... wymiękł!!! ależ zyskałam szacun w jego oczach Oczywiście dziś z samego rana ćwiczył mięśnie brzucha.
Oczywiście nadal dwa razy w tygodniu biegam na aerobik (TBU) prowadzony przez Super Ciacho (zmieniono prowadzącą na chłopaka, który za punkt honoru postawił sobie zrobienie z nas chińskich gimnastyczek )
Co ponadto? Praca, praca i jeszcze raz praca. Czasami mała wycieczka, czasami kino, czasami teatr, czasami kanapa, pilot i telewizor
natchniona cudzymi postami
Pod wpływem przeczytanego u jednej z Vitalijek postu przypomniał mi się dowcip: "Mąż patrzy z zachwytem na swoją żoną i mówi : tyłeczek masz naprawdę całkiem, całkiem. Cycuszki jak u nastolatki, nogi długie i zgrabne, buźka śliczna ... ech! wzdycha rozmarzony i dodaje : żebyś ty jeszcze obca była" Cóż ... bardzo życiowy dowcip
Ponieważ nie mam ponadto nic ciekawego do powiedzenia, powtórzę za moją ulubienicą Annie Wilkes : jeśli będziecie potrzebować natchnienia - pomyślcie o mnie
Zdrowy tryb życia
Hmmm ... nie jestem ortodoksyjną katoliczką, ale poniższa historia (biblijna na pewno) sprawia, że rozważam powrót do obżarstwa i nicnierobienia w pozycji horyzontalnej.
Była sobie para z 60-letnim stażem małżeńskim. Nie byli bogaci, ale
dawali sobie radę, ostrożnie gospodarując pieniędzmi. Mieli po 85 lat,
ale byli dobrego zdrowia, głównie dzięki żonie, która przez ostatnią
dekadę kładła wielki nacisk na zdrowe jedzenie i ćwiczenia. Z pewnością
żyliby jeszcze długo, jednak podczas podróży rozbił się ich samolot. Tak
więc trafili do nieba. Stanęli przed niebiańskimi wrotami, a św. Piotr
wprowadził ich do wewnątrz. Zabrał ich do pięknego dworku, umeblowanego w
złoto i jedwabie, z pięknie wyposażoną kuchnią i wodospadem w głównej
łazience. Zobaczyli służącą, wieszającą ich ulubione ubrania w szafie.
Westchnęli oszołomieni, gdy Piotr powiedział:
- Witamy w niebie. To będzie teraz wasz dom. Staruszek zapytał Piotra, ile to wszystko będzie kosztować.
- Ależ, nic - odpowiedział Piotr - Pamiętajcie, to nagroda, którą otrzymujecie w niebie za wasze życie na ziemi.
Staruszek wyjrzał przez okno i zobaczył wielkie pole golfowe, wspanialsze niż jakiekolwiek na ziemi.
- A jakie tam są opłaty? - mruknął.
- To jest niebo - odpowiedział św. Piotr. - Tu możesz grać codziennie, za darmo.
Potem udali się do klubu i zobaczyli obficie zastawiony stół, z każdą
kuchnią, jaką sobie można wymarzyć. Staruszek patrzył na owoce morza,
steki, egzotyczne desery i przeróżne rodzaje napojów.
- Nawet nie pytaj - św. Piotr uprzedził staruszka. - To jest niebo, to wszystko jest za darmo dla was, cieszcie się.
Staruszek rozejrzał się wokół i nerwowo spojrzał na żonę.
- Dobrze, a gdzie są niskotłuszczowe, niskocholesterolowe potrawy i bezkofeinowa kawa? - zapytał.
- To jest najlepsza część. - odpowiedział św. Piotr. - Możecie jeść i
pić ile chcecie i nigdy nie będziecie grubi ani chorzy. To jest niebo!
Staruszek wciąż nie dowierzał.
- Żadnej gimnastyki, aby to zgubić? - zapytał
- Nie, chyba że chcecie - odpowiedział Piotr.
- Nie ma badania poziomu cukru ani ciśnienia krwi ani...
- Już nigdy. Wszystko co tu robicie ma wam sprawiać radość. Staruszek spojrzał na żonę i powiedział:
- Ty i te twoje pier****ne otrębowe płatki! A mogliśmy tu być już dziesięć lat temu!
Lady Pyra herbu Kartoffell
Inaczej mnie nazwać nie można Oczadziałam czy co? Wczoraj frytki. Dziś fura ziemniaków gotowanych. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, nie wiem dlaczego wciągnęłam pół gara Po prostu gotowałam obiad dla moich chłopaków i tak mi te ziemniaczki pachniały, tak się do mnie uśmiechnęły, że uległam. A wszystko się tak świetnie zapowiadało.
Rano - owsianeczka
drugie śniadanie - jogurcik musli
obiad - kanapka (grahamka z wędliną, ogórasem, pomidorem, sałatą - wieeeelka)
podwieczorek - miała być sałatka (zielona sałata, papryka, kiełki sos vinegret), a było powyższe plus wspomniane wcześniej ziemniaki
kolacja - 3 gruchy (czemu ja nie umiem skończyć na jednej???)
... a potem jeszcze miska popcornu (słowa nie powiem ) i dwie lampki wina (wytrawnego, jeżeli to chociaż minimalnie usprawiedliwi moje wybryki).
:( :( :( :( :( :( O co chodzi z tymi ziemniakami? Może ktoś na mnie urok rzucił? Nie wiem ... laleczka Voo - Doo, którą ktoś faszeruje ziemniakami??? Hmmm ...