Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W mordę jeża ....


... I jeszcze: ja pierdolę!!! Zważyłam się :(  Słów brak aby opisać co ta szklana małpa pokazała na wyswietlaczu :(((((  Po chwilowym szoku zaczęłam działać. Od dwóch tygodni kręcę hula hop ( codziennie 20 minut) oraz codziennie jeżdzę na rowerze - 10 km. Ustaliłam niedzielę jako dzień ważenia. Zobaczymy jakie będą efekty. Wiem jak to się stało, że przytyłam do wagi na pasku. Po prostu ostatni rok to był dla mnie dramat. Naprzemiennie z nerwów nie jadłam dwa dni lub mieszkałam w lodowce. Poza tym zero ruchu. Ja - człowiek mega aktywny, nie robiłam nic. Stres odebrał mi siły. Wszędzie dojeżdżałam autem, w domu siedziałam lub leżałam. Efekt jaki jest - każdy widzi poza mną. Gdyby nie waga byłabym przekonana, że wciąż ze mnie top modelka. Trudno! Odpracuję to. Zawsze byłam konsekwentna więc dam radę. 

  • hips

    hips

    14 kwietnia 2016, 09:06

    Ja też dopiero na zdjęciach widzę jak wyglądam. Od kilku dni przestałam winić fotografa.

  • izabela19681

    izabela19681

    13 kwietnia 2016, 07:34

    Ja mam w domu bardzo przyjazne lustra, dopiero na zdjęciach wychodzi tragedia!!!

    • Clarks

      Clarks

      13 kwietnia 2016, 07:43

      Ja myślałam, że na zdjęciach to wina ustawienia ;)

  • Karampuk

    Karampuk

    13 kwietnia 2016, 05:34

    no własnie u mnie ze stresu tez zarcie i mam jak mam

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.