Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1482376
Komentarzy: 54406
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Dziś od rana czułam się fatalnie. Byłam senna, nie miałam siły chodzić i ociekałam potem a było tylko 30 stopni. Zupełnie tego nie rozumiem bo upały prawie 40 stopniowe zniosłam dobrze a tu taki numer. a na dodatek musiałam dziś koniecznie pojechać/autobusem/na pocztę  po znaczki dla mamy i wysłać wreszcie 2 horoskopy, które skończyłam już jakiś czas temu a których nie wysłałam ze względu na upały. Wróciłam ledwie żywa w całkiem mokrych ciuchach, ostatkiem sił ugotowałam moim futrom jedzenie, padłam na łóżko i spałam kilka godzin nieczuła na gderanie głodnego pana męża. Wstałam po osiemnastej a obudziła mnie burza i stukanie deszczu po parapecie. Ożyłam natychmiast i przygotowałam spóżniony obiad czyli nadziewane pieczarki...Zjadłam bez ziemniaków...A wieczorem będę słuchać szumu  deszczu, pisać wiersze i marzyć jak zwykle o małym domku gdzieś na uboczu wsi pod lasem z dala od szlaków, ruchu i hałasu...No i może jeszcze zrobię ser bo mleko już się zsiadło...

8 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

 Moja waga jest sprawna bo wskazuje tyle samo co droga, markowa waga u koleżanki. Poszłam jeszcze przed obiadem i sprawdziłam bo nie miałam cierpliwości czekać do poniedziałku. A po obiedzie zrobiłam sobie zabieg reiki i zaparzyłam  zioła czyli krwawnik i pokrzywę i wypiłam na raz 2 szklanki co spowodowało częstsze wizyty w toalecie i spadek wagi o 20 dkg czyli to zatrzymanie wody spowodowane upałem było powodem mojego zmartwienia. A więc byle do soboty bo ma u mnie być podobno tylko 16 stopni i deszcz i żegnajcie upały w tym roku...

8 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

No i sama nie wiem co się dzieje bo dziś zaraz po wstaniu waga wskazała o 0,30 dkg mniej niż 10 minut później po wizycie w toalecie oczywiście bez jedzenia i picia w międzyczasie. To coś dziwnego jest bo przecież powinno być mniej. Wagi generalnie nie jestem pewna bo to urządzenie wprawdzie nowe ale było tanie i nie miał kto go zaprogramować tak, że tylko ważę się a z innych funkcji nie korzystam. Chyba będę musiała jednak pofatygować się do koleżanki i tam się zważyć bo jej waga jest pewna...Poczekam do poniedziałku i działam...
Dzisiaj jedzenia za dużo nie będzie bo ma być tylko jogurt, zapiekanka z kapusty i z 3 krążki z cukinii na kolację wprawdzie w panierce i z dodatkiem chutnej ale 3 to i tak mało. A owoców nie będzie bo wszystkie, które kupiłam we wtorek czyli śliwki, brzoskwinie i jabłka albo już zjedzone albo zgniły...Z tymi owocami jest problem w tym roku bo masa ich gnije podobnie jak warzyw. Nie wiem czy wszędzie jest ten problem czy tylko ja go mam. A zmienić dostawcy warzyw nie mogę bo ten  z którego usług korzystam od lat dostarcza mi warzywa i owoce, zawsze do tej pory świeże  pod same drzwi a innego sklepu w mojej okolicy nie ma. Mogłabym wprawdzie jeździć po zakupy do centrum ale to kilka kilometrów i nie bardzo mi się chce tym bardziej, że samochodu obecnie nie mam. No i klops...
Dziś mam robić chutnej na zimę i ogórki konserwowe i ciekawe ile z tego co kupiłam wyrzucę...Niby są w lodówce ale jednak...
A upału mam dość i tęsknię za mglistą jesienią...

7 sierpnia 2013 , Komentarze (16)

No i problem bo mimo zachowania diety od wczoraj przybyło mi na wadze prawie 0,5 kg. Zgłupiałam zupełnie bo to co zjadłam nawet tyle nie ważyło. Nie bardzo wiem jak zareagować. Czy poczekać do poniedziałku bo wtedy wypada ważenie czy już teraz narzucić sobie inną dietę czyli np. zmniejszyć porcję, czy zastosować dzień z owsianką, czy dietę jajeczną na tydzień, a może tylko surowe warzywa i owoce a może Cambridge...Można by też pomyśleć o rowerku stacjonarnym ale remont jeszcze u mnie trwa i nie mam gdzie go umieścić a trochę miejsca jednak zajmuje...Pomyślę...

6 sierpnia 2013 , Komentarze (14)

Od kilku dni waga stoi w miejscu i ani drgnie. Dobrze chociaż, że nie szybuje w górę. Wiem oczywiście, że przestoje się zdarzają ale ta wiedza nie zmienia faktu, że jest to frustrujące. Ciekawe ile to jeszcze potrwa tym razem...
Dziś na obiad będzie zupa z soi bez wkładki mięsnej bo upał a na kolacje kawałeczek ciasta ze śliwkami, które mam zamiar upiec po południu jak się trochę chłodniej zrobi w kuchni. Resztę zje mój pan co na dobre mu nie wyjdzie bo brzuszek mu trochę ostatnio urósł i też powinien z 10 kg zrzucić o czym oczywiście nawet słyszeć nie chce...
Ostatnio więcej maluję niż piszę. Zaczęłam malować nowy cykl/tak myślę/pod roboczym tytułem,,Kwiaty duszy" na razie powstał Rozkwit a co dalej .....



Rozkwit/w oryginale oczywiście kolory zupełnie inne czyli błękit, fiolet, granat, srebro i 4 odcienie zieleni w tym żółtawa/


Skrzydła nocy/ czerń, fiolet, róż, zieleń, srebro, złoto czyli nie to co na zdjęciu/

2 sierpnia 2013 , Komentarze (5)



Po wczorajszym pracowitym dniu 0,40 kg na wadze mniej co mnie dziwi bo wczorajszy obiad był dość kaloryczny a i bułki z dżemem, które upiekłam wczoraj w jadłospisie diety odchudzającej nie powinny się znajdować. Tak więc na śniadanie zjadłam jogurt, na obiad porcję zapiekanki z ziemniaków, kapusty tym razem włoskiej, jajek i śmietany a na kolację bułkę. W ciągu dnia zjadłam też 3 brzoskwinie, jabłko i pół kubeczka czerwonych porzeczek. Piłam też oczywiście zioła i robiłam sobie zabiegi reiki, które dobrze wpływają na gospodarkę hormonalną i przyśpieszają metabolizm.
A dziś też sporo zajęć mi się szykuje bo i przetwory czyli tym razem i fasolka i chutnej i przygotowanie schabu gotowanego w zalewie na jutro i pranie ręczne kilku poduszek wydzierganych przeze mnie na szydełku a czyste nie są przy stadzie kotów i psie wylegujących się na kanapie czyste być nie mogą i obiad i przesadzenie kilku kwiatków, które niedawno kupiłam a które niszczą się w torfie a wieczorem zabieg reiki dla kobiety z Krakowa źle znoszącej menopauzę a chciałabym jeszcze skończyć i obraz i poduszkę. Szkoda że dzień nie jest z gumy...



7 średnich ziemniaków
1/2 małej kapusty może być włoska
olej
2 spore cebule
3 jajka
1/2 szklanki śmietany
sól
pieprz
kminek/niekoniecznie/

Ziemniaki obrać, ugotować i pokroić w plasterki. Kapustę i cebulę pokroić i podsmażyć na oleju z przyprawami. Naczynie żaroodporne posmarować olejem i układać warstwy- ziemniaki, kapusta z cebulą i ziemniaki. Po wierzchu polać śmietaną z rozmąconymi  jajkami. Można posypać tartym serem i dodać do warstwy kapusty skwareczki z boczku wędzonego. Piec w 200 stopniach około 40 minut.













1 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Dziś czeka mnie pracowity dzień bo muszę wreszcie skończyć przygotowywać książkę z wierszami i wysłać ją do wydawnictwa. Wiersze już oczywiście powstały dawno tylko trzeba wszystkie przepisać czego robić nie  lubię. Za długo z tym zwlekałam, nie przepisywałam po trochu i teraz muszę się zmobilizować i poświęcić na to nudne zajęcie z kilka godzin. Wczorajszy dzień też był aktywny i cały prawie zajęty bo i wyjazd i przetwory a wieczorem trochę malowałam. Powstał kolejny anioł na papierze do akwareli, tym razem w formacie A4.  Zaczęłam też malować obraz wg,zasad vedic art ale nie skończyłam. Obraz nosi tytuł Skrzydła nocy. 
Dzisiaj zjadłam na śniadanie ser biały z pieprzem, tymiankiem i cząbrem, który zrobiłam wczoraj. Na obiad będzie zapiekanka z kapusty włoskiej i ziemniaków z jajkami a na kolację jogurt. Mam też jeszcze pomarańcze i brzoskwinie to kilka zjem. Na wadze dzisiaj tyle samo co wczoraj...

Lato pachnące wspomnieniem

zabierz mnie  
do krainy dzieciństwa  
pachnącej świeżym mlekiem i sianem  

pokaż  
chatę z gliny  
o słomianym dachu  
i wysokim progu  
przycupniętą u stóp  
smukłych brzóz  
i drewniany pochylony płot  
zmurszały ze starości  

odpocznę na ławce  
w cieniu ganku  
napiję się wody ze studni  
złożę pokłon  
wyniosłym malwom i słonecznikom  

i odpłynę z nurtem  
rzeki wspomnień  
szczęśliwa i spokojna


i wczorajszy anioł



31 lipca 2013 , Komentarze (5)

Dzisiaj się nie ważyłam i nie będę bo tak dzień po dniu to bez sensu ale troszeczkę musiałam wagi zrzucić skoro przez cały dzień wczorajszy mało jadłam. Mało czyli jogurt, 2 małe ziemniaczki z 2 łyżkami fasolki z czosnkiem w śmietanie, 1 bułeczkę wielkości kajzerki pieczoną w domu, 2 nieduże brzoskwinie i jabłko. Piłam też oczywiście zioła i robiłam sobie zabiegi reiki na usprawnienie trawienia. A oprócz tego medytowałam też z labradorytem co  jest wskazane przy otyłości. Dziś również dietę trzymam i planuję jeść niewielkie porcje choć dania, które mam zamiar zrobić raczej dietetyczne nie są. Szczególnie jaskółcze gniazda są kaloryczne bo to i mięso mielone i bułka tarta...Za to ruchu będę miała dzisiaj trochę więcej bo muszę jechać na pocztę  wysłać obraz. który niedawno namalowałam a który znalazł nabywcę i przy okazji uzupełnić zapas ziół a, że samochodu obecnie nie mam trochę będę musiała się nachodzić...A po powrocie też się wylegiwać nie będę bo muszę robić przetwory czyli fasolkę szparagowa i chutnej z brzoskwiń...

A jednak się zważyłam i jest bardzo dobrze bo kolejne 0,7 kg mniej...

30 lipca 2013 , Komentarze (2)

Znowu ponad pół kilograma mniej czyli bardzo dobrze idzie i oby tak dalej. Wczoraj zjadłam bardzo mało bo był upał a ja gdy jest gorąco bardzo mało jem bo nie mam wcale apetytu. Wczoraj zmusiłam się do przełknięcia dużego pomidora z piórkami cebuli, pieprzem i bazylią, jogurtu, jajka na twardo i 3 klusek śląskich ze sporą ilością sosu pieczarkowego ze śmietaną. Do tego były 2 zabiegi reiki/w tym jeden z intencją/ a z napojów- 3 szklanki ziół przeciwreumatycznych, które pomagają mi na bóle kręgosłupa, 3 szklanki ziół na odchudzanie i Figura 1, 2 kawy z mlekiem, herbata owocowa i kompot z jabłek po trochu przez cały dzień. Ruchu nie było i raczej nie będzie. Chociaż chodzi mi po głowie zakup rowera stacjonarnego ale jeszcze nie teraz a dopiero wtedy gdy już więcej schudnę bo obecnego mojego ciężaru mógłby tańszy model nie wytrzymać a szaleć finansowo nie mam zamiaru. Od kilku dni pracuję intensywnie nad książką a to chociaż wysiłkiem fizycznym nie jest to sporo kalorii zjada...Dzisiaj chłodniej więc pewnie więcej zjem. Planuję na obiad zrobić fasolkę szparagową z czosnkiem i śmietaną a na kolacje upiec bułki z nadzieniem z kabaczka, cebuli i papryki, rumiane i posypane ziołami.

28 lipca 2013 , Komentarze (2)

Idzie po trochu ale już widzę, że łatwo nie będzie bo waga niby spadła ale spada powoli i waha się. To pewnie wina i wieku i hormonów. Czeka mnie ostra przeprawa ale nastawiam się na to, że będę się odchudzać długo a diety, które zastosuję w trakcie będą zdrowe bo przecież odchudzam się dla zdrowia a nie dla urody. Szybciej by poszło z dietą dopasowaną przez dietetyka ale to nie dla mnie bo mam problem z robieniem zakupów czyli brak w tym momencie samochodu i brak sklepu w pobliżu. No i gotowanie dla mnie osobno i dla męża osobno nie bardzo mi się uśmiecha. I tak obecnie odchudzam się bez specjalnej diety czyli jem po prostu mniej szczególnie ziemniaków i klusek, które kocham i pieczywa, które lubię ale tylko takie pieczone w domu. Piję też zioła usprawniające trawienie i zrezygnowałam prawie całkiem ze słodyczy co mi przyszło łatwo bo za słodyczami nie przepadam...I oby poszło...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.