Wystawiłam parę obrazków na Allegro. Tanio. Zobaczymy czy coś sprzedam. Maluję dalej. Jeszcze mi na koty nie przeszła ochota, a już mnie zaczęły kusić kwiaty, bo mimo zimna wiosnę czuję. Chodzą za mną krokusy, przebiśniegi i tulipany. Akwarele lub pastele. To mogę malować w pokoju dziennym gdzie jest ciepło. Na pracownię przyjdzie pora później. Nie jestem masochistką i zimna znosić nie będę bez potrzeby.
Wczorajszy dzień był pracowity. Powstały trzy akwarele. Wieczorem czytałam i kłóciłam się z Krzyśkiem, który koniecznie chciał oglądać telewizję. Ja nie przepadam i już od dawna proszę, żeby przenieść telewizor do sypialni. Tam by sobie Krzysiek mógł oglądać do oporu. Nie zgadza się jednak. Nie wiem czemu. Pewnie chodzi o ruch w domu i kłopoty. On lubi spokój jeszcze bardziej niż ja. Dziś również będę malować. Nadal akwarele. Może krokusy i kolejnego kota na bazarek.
Z dietą jestem na bakier. Miałam o tym nie wspominać dopóki nie schudnę do 89 kg. Czy to jednak kiedyś nastąpi? Obecnie wątpię, bo co zrzucę, nabieram mimo diety. Chyba tak pociągnę do świąt i później przejdę na Dukana. To ostateczność. Co prawda mam jeszcze Herbalife i Alevo. Wypadałoby wykorzystać. Na razie na 1000-1200 2 kg zrzuciłam z czego 1 nabrałam.