Boję się poniedziałkowego ważenia jak cholera.
O meni, ćwiczeniach i tego typu pierdołach pisać nie będę, bo tego po prostu nie ma. Codziennie rano robię 200 brzuszków. Tyle w temacie.
Namieszałeś w mojej głowie
Jednym gestem, jednym słowem
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 105952 |
Komentarzy: | 1575 |
Założony: | 3 kwietnia 2011 |
Ostatni wpis: | 2 kwietnia 2018 |
kobieta, 38 lat, Poznań
165 cm, 85.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów, kiedy cię zobaczę ...
Tak mi się jakoś na Mickiewicza zebrało i to pewnie nie bez powodu. Powód jest i to przez duże P, albo raczej T. Ale o tym może innym razem.
Jestem na nogach od 6 rano! Mój królik dzisiaj z rana był bardzo nadpobudliwy i nie dał mi się wyspać. W związku z tym wstałam wcześnie i zrobiłam nam na śniadanie Placki jogurtowo - bananowe zainspirowane Tysiowymi bananowymi KLIK. Z braku niektórych produktów musiałam wprowadzić pewne modyfikację.
I tak na moje placuszki (10 sztuk) potrzeba:
jajo
szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej
szklanka jogurtu naturalnego
2 łyżki wiórków kokosowych
banan pokrojony w kostkę
Wszystko wrzuciłam do miski i wymieszałam za pomocą miksera. Smażyłam na patelni lekko posmarowanej oliwą. Podałam z dżemem brzoskwiniowym. Dżem jest wyrobem mojej mamusi.
Placki wyglądały tak:
Po wczorajszym maratonie czuję się jak jeden wielki chodzący zakwas. Boli mnie wszystko prócz włosów (czy włosy mogą boleć?!). Mój Pią wymyślił, że trzeba dobrze zrobić mojemu kręgosłupowi i tymże zakwasom i zabrał mnie na basen. Już w połowie "robienia" pierwszej długości basenu myślałam, że się utopię. Ledwo przebierałam rękami, a że umiem pływać tylko żabką to się nieźle namęczyłam. No ale dałam radę - 50 min pływania. Ewidentnie należy mi się medal, albo nawet dwa medale. Później 10 min sauny (tak, wiem moja dermatolog jakby to usłyszała to by mnie udusiła i nigdy więcej nie zamknęłaby mi żadnego pękniętego naczynka) i bicze wodne. Żyć nie umierać!
Na jutro do pracy przygotowałam sobie galaretkę z ananasem i ciasto francuskie ze szpinakiem. Zrobiłam fotki, ale wyszły jakieś ciemne więc użyjcie swojej wyobraźni - wygląda to wszystko przepysznie.
A tu macie Jej ekscelencję księżniczkę Kikę z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej:
"I znowu sobie powtarzam pytanie: Czy to jest przyjaźń? czy to jest .... "
Pseudo frytki i kotleciki kalafiorowe