Wreszcie moje ciało załapało o co chodzi: miałam nie byc głodna i chudnąć. Tak też się dzieje. Osiągnęłam swoje założenie tygodniowe z malutka nawiązką 3 dni przed terminem:)
Dzis wieczorem jadę do Niemiec i to będzie sprawdzian dla mnie i mojego ciała. Mam nadzieję,że nie będzie tak jak ostatnio i nie wrócę po 10 dniach z bgażem 4 kg...
Zauważyłam, że już nie dostaję ślinotoku na widok słodyczy. Zdradzę,że mam w kuchni 20 duzych paczek z moimi ukochanymi brownie ( szalony prezent od chłopaka) i od miesiąca nie tknełam ani jednego. Paczek było trzydzieści, ale cyklicznie rozdaje rodzinie i znajomym. Domowa szarlotka to co innego;)
Dwa ostatnie dni były wspaniałe i beztroskie. W środę odwiedziłam przyjaciólkę do której przyjechała kolezanka. We 3 zrobiłysmy sobie babski wieczór, który przeciagnął sie do nast następnego popołudnia. Byłą pyszna kolacyjka, wino i ploty o wszystkim i o niczym. Brakowało mi ich towarzystwa.
W ramach ,,ukulturalniania się " zakupiłam 2 książki. Od jakiegos czasu mam fazę na biografie i pamiętniki. Obie książki o tematyce wojennej: ,,Dziewczyny wojenne", ,,Janusz Korczak. Pamiętnik i inne pisma z getta". Może ,,cięzkawa" tematyka na wakacje, ale obie są świetne.
Wczoraj byłam w kinie. Z kolegą. Rok temu spotykalismy się przez kilka miesięcy.To był ,,burzliwy" związek, ale faceta po prostu lubię. Miałam lekkie obawy, czy mna za bardzo ,,nie poruszy", ale było naprawdę ok:). Z mojej strony zero ,,ciągot", on też świetnie się trzymał:) Film był szalony, irracjonalny, zabawny i niewiele z niego zrozumiałam, ale podobał mi się:)Tytuł: ,,Wrong". Po kinie poszlismy na drinka (bezalkoholowego). Zamówiłam ,,waniliową niewinność" ( chyba, żeby uzewnetrznic swój stan ducha;), a on ,,malinowy bzyk".. Było naprwde sympatycznie, bez podtekstów. Rozmawialismy o związkach, wakacjach, kinie..Przed północą odwiózł mnie grzecznie do domu.
I tak własnie wyobrażam sobie,,czystą" przyjaźń między kobietą, a mężczyzną.
I jeszcze jedno: mam ostatnio fazę na krewetki. robię je klasycznie: na patelni z odrobina masła, czosnku, solą i pieprzem. A potem wcinam, ze tylko ogonki fruwają. Dzis tez je upichcę:)