Lubię jesień. Nie tylko dlatego, że nie przepadam za upałem lata. Kocham jesień za pomidory, marchewki, paprykę, dynię,winogrona i inne smakołyki.Jesienią smakują najlepiej, no i cena jest zachęcająca;)
Dziś zakupiłam karczocha. Nigdy go nie jadłam, nie mam pojęcia jak smakuje, jak sie go przygotowuje, ale ładnie wyglądał.Taki ,,kwiatek":)Muszę obadać w internecie co z nim zrobić.
Wagowo bez zmian .Waga nie różni się od wczorajszej. A niech se stoi,łaski nie robi;)Ważne, że nie rośni. Wiem,że Szklana Pani, nie będzie mnie rozpieszczać każdego dnia.
Menu:
serek homogenizowany, brzoskwinia, garść winogron, 0,5 litra soku warzywnego, sałatka z pomidorów i paryki, 2 jajka na twardo, kotlety sojowe ( o których istnieniu przypomniała mi jedna z Vitalijek.Pozdrawiam!;), 2 ziemniaki. No i może pomaltretuje mojego karczocha (jakkolwiek to brzmi;).
Cailina
4 września 2012, 18:40To uwazaj z ta ochota na bobasa, bo jak ja mialam ochote to potem sie z tego zrobily blizniaki;-)
alesza
4 września 2012, 12:40Jesień jest cudowna, bogata w tyle kolorów i smaków :) Zwłaszcza ta wczesna, pełna jeszcze nienachalnego, ale pogodnego słońca :) Pozdrawiam bardzo kotlety sojowe, u mnie dziś pierś z kurczaka, choć jeszcze nie wiem, w jakiej dokładnie postaci :)