Świeżutki sobotni poranek.Pachnie latte i jesiennym chłodem.Tak, nawet w mieście czuć,że jesień zbliża się wielkimi krokami.
Na wadze kolejny spadek (-0,2kg).Niby nic a jak cieszy!:)Wczoraj wpadł nadprogramowy duzy lód, ale ,,spaliłam" go na 2 godzinnym spacerze.Lubię chodzić.Zwłaszcza wieczorami lubię błakać się po mieście i przyglądać się ludziom.Wczoraj wieczorem Warszawa wyjatkowo tętniła życiem. Chyba wszyscy ,,łapali" ostatnie chwile wakacji.
Właściwie też juz jestem gotowa do pracy:rady pedagogiczne zaliczone, powakacyjne spotkania z przyjaciółmi również:)
Wybieram sie dziś do centrum ogrodniczego na drugi koniec miasta po wrzosy. Muszę sobię jakoś upiększyć balkon:)
Wczoraj dopadła mnie chwila refleksji. Dokładnie rok temu siedziałam z kolega w kawiarni nad jeziorkiem na moim osiedlu i cicho marzyłam o mieszkaniu w tym miejscu. Wskazałam nawet na konkretny blok bezposrednio przy jeziorku. Kilka miesięcy później okazało się, że musze błyskawicznie poszukać nowego mieszkania, bo właścicielka postanowiła spieniężyc te ,które wynajmowałam. Zupełnie przypadkowo zamieszkałam 400 m dalej i to w bloku, który wpadł mi w oko. Przypadek:)Balaton to fajne miejsce, bo niby miasto, a zielono,nowoczesnie, ładnie, nad wodą, w miarę cicho i czuć przestrzeń.No i mam tylko 15 minut do pracy-bezcenne;) Mieszkam na 7 piętrze, ale widok mam świetny(jak na Warszawę;).Gapienie się na wodę działa na mnie kojąco.
I tak chyba z nowym mieszkaniem nastała nowa ,,karma". Z początkiem roku przyszedł nowy chłopak. Wreszcie taki, który do końca mi odpowiada;)Jakoś się wiedzie:)
No dobra, pora na konkrety:
śniadanie: owsianka z rodzynkami i jogurtem greckim
II śniadanie:brzoskwinia i garśc winogron
obiad ( wypadnie na mieście): 0,5 litra soku warzywnego
podwieczorek: jabłko
kolacja:krewetki na maśle z czosnkiem
Życzę wszystkim udanej soboty!:)
BlackCashmere714
1 września 2012, 19:32Hmm..zmusiłaś mnie do sprawdzenia znaczenia słowa ,,flaneur":)Myślę,że w pewnym sensie do mnie pasuje:)Żeby było zabawniej dodam tylko, ze spacer był ulicami:Paryska, Francuska i Wersalska.Nie zmyślam:)
alesza
1 września 2012, 17:59Błąkanie się po mieście jako refleksyjny obserwator kojarzy mi się z francuskim flaneurem... :) Może jesteś jego warszawskim uosobieniem? :) A jeśli chodzi o przypadki i ich szczęśliwość - może sama sobie przyciągnęłaś to marzenie? Tak to często działa, podświadomość czyni cuda z rzeczywistością ;)
Cailina
1 września 2012, 15:10No rzeczywiscie refleksyjnie!
diligeree
1 września 2012, 10:27Uwielbiam czytać o tym, że ktoś jest zadowolony :) Tak trzymać :)