Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16784
Komentarzy: 49
Założony: 27 stycznia 2011
Ostatni wpis: 21 września 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
juliettegreco

kobieta, 33 lat, Gdańsk

160 cm, 74.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca roku zgubić 10 kg!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 kwietnia 2013 , Skomentuj

A więc zaczynamy dzień 3... Szybka mała kawa z mlekiem, płatki owsiane i na uczelnię. Pomiędzy zajęciami zjem jeszcze sałatkę i może w końcu jabłko, które dostałam od taty na poświąteczną podróż powrotną. Nie dopisuje mi apetyt, niestety... Ale dzięki temu mam w miarę płaski brzuch. 

Smutno mi bez mojego... Strasznie. Mam ochotę zagłuszyć pustkę w sobie jakimś gównem, słodyczami, czymkolwiek szybkim... A mam przecież tyle dobrego jedzenia. Porządnego. A mam przecież tyle spraw na głowie, tyle nauki... Muszę wziąć się w garść...
Bardzo ciężko jest pogodzić się z rozstaniem na pół roku - szczególnie, że nie ma szans na regularny kontakt... Siedzę smutna, znów płakałam, jest mi ciężko i nie robię żadnych sensownych rzeczy. Wszystkie moje sprawy leżą - mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej, szczególnie że to mój pierwszy samotny weekend od tak długiego czasu... Od ponad roku i paru miesięcy. Pech chciał, że nawet współlokatorka wyjechała, a ja nie mam chęci wyjść do innych znajomych. Robię jakieś głupoty, zamiast zająć się czymś poważnym. Sprawy koła leża, zajęcia leżą, seminarka leży i ja w sumie też leżę. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej i zarówno ja, jak i mój TŻ wytrzymamy te 6 miesięcy.  

 

11 kwietnia 2013 , Skomentuj

Nie jest źle. Misio mój kochany dzisiaj zadzwonił... Tęsknie za nim straszne i myślę tylko o nim. Mam nadzieję, że złapie ze mną kontakt na dniach, ponieważ nie ma teraz zasięgu. :( 


Nie objadam się - to najważniejsze. Płatki owsiane na mleku, jajecznica, kanapka z serem, salatka... Grzech - babeczki i kanapka z nutellą. Ale przynajmniej nie są to żadne batoniki itd (nie mam apetytu ani parcia na cukier). 

Udało mi się dzisiaj pobiegać, pochodziłam też troszkę z dziewczynami na zakupy.

A jutro? Od rana zajęcia, aż do 15. A później chciałabym pojechać kupić bilet do domu na majówkę. Sobota - warsztat. Niedziela - wizyta u brata. Nie jest źle, czas wypełniony...

11 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dlaczego pierwszy? Mój TŻ wypłynął... Więc to pierwszy dzień, w którym zjada mnie tęsknota i niepokój. Gdzie jest, co robi, czy się dobrze czuje, czy ma dobre warunki, czy myśli o mnie... Milion pytań - jak zawsze. 


Jeśli chodzi o mnie - nie chcę zjadać smutków, boję się tego. Postanowiłam, że od przyszłego tygodnia będę planowała swoje zakupy - te żywnościowe. Śniadanie, obiad, kolacja + picie. Wystarczy, i tak ostatnio mało jem - ani nie mam apetytu, ani specjalnie czasu. 

Dzisiaj zjadłam pięć pasztecików z pieczarkami, jedną bułkę drożdżową z gyrosem, trochę sałatki, ser i chleb z ziarnami z masłem. Kika cząstek pomarańczy. Trochę herbaty, kawa, woda i... miałam też chęć na schweppesa. To chyba wszystko, co byłam w stanie przełknąć.

26 marca 2013 , Komentarze (2)

Idzie mi trochę opornie - ale przede mną bardzo aktywne dni (wracam do domku na świeta:) ). Rowerek i hula hop pójdzie w ruch, może jakieś cwiczenia tez.

Ogólnie widzę małe postępy, a szczególnie mozolny, ale (jakże motywujący) spadek masy. 
Chociaż jem trochę słodyczy (tlumacze to świętami0 to jakoś nie jestem specjalnie zasmucona ze mam przerwy w dobrym odżywianiu. W porównaniu do wakacji jest o wele, wiele lepiej :)

19 marca 2013 , Komentarze (2)

Jak postrzegam odchudzanie?

Według mnie robienie porządku z organizmem polega nie tylko na zbiciu kalorii, ale także dostarczenia mu jak najszerszej gamy różnorodnych składników, z których ciało ma szansę pobrać to, co dla niego najlepsze. Moje obniżenie kalorii przede wszystkim polega na nieobjadaniu się i omijaniu słodyczy

Jestem studentką i nie stać mnie na wymyślne diety. Eliminuje niepotrzebne składniki, takie jak cukier, syrop glukozowo-fruktozowy. Staram się nie korzystać z wysoko przetworzonych produktów i składników zatruwających organizm barwników, konserwantów

Staram się, by moje posiłki były bogate w następujące kombinacje: 
białko, węglowodan, owoc na śniadanie i II śniadanie
białko, węglowodan i warzywo na obiad i kolację
podwieczorek jest chwilą dla mnie - ale w granicach rozsądku (jogurt z muesli, czy inna przekąska). 

Piję kawę bez cukru, ale z mlekiem. Piję przy jedzeniu, nie rozumiem fenomenu:"nie piję, gdy jem, bo połykam powietrze". Pję herbaty bez cukru. Wodę, soki - ale nie napoje czy nektary. Jedynym wyjątkiem są od czasu do czasu soki przecierowe typu "Kubuś" (który ma dużo cukru), coca-cola z lodem i cytryną i od czasu do czasu alkohol. 

Dobrych efektów nie osiągnie się bez dużej dawki ruchu, potu . Codziennie (z małymi przerwami) ćwiczę 8 minutowe abs, na brzuch. Do tego biegam często i chcę od dziś ćwiczyć z Jilian. Gdy odwiedzę dom, będę ćwiczyć z hula-hoop i dużo jeździć na rowerze.

Mam nadzieję, że będę wytrwała, czego i Wam życzę!

19 marca 2013 , Komentarze (4)

Jeszcze raz. Tym razem się uda.

Cel: do lipca 56 kg (obecnie 63), zmiana nawyków żywieniowych i trybu życia na sportowy.
Posiłki:
Śniadanie: Garść muesli z jogurtem naturalnym (wstałam za późno by zjeść)
II śniadanie: Feta na 3 herbatnikach, pół jabłka (zjadłam 4 i cale jabłko, o 11 :))
Obiad: warzywa smażone i polane sosem jogurtowym (16.30)
Podwieczorek: Jogurt PrzeZboże (po zajęciaach - 18.30)
Kolacja: Sałatka z pomidorem, fetą i oliwą z oliwek (20.30 najpóźniej)

Ruch:
Abs ćwiczenia 8 minut (po bieganiu, 21.40)
Schudnij z Jilian - Na pewno będzie ciężko, ale bez wysiłku nie ma efektów (wieczorem)

24 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Po dzisiejszym niezadawalajacym mnie dniu czas na wzięcie się w garść. Trzeba pracować, żeby się siebie nie wstydzić. Żeby chłopak nie przypominał Ci, że miałaś się odchudzić, "ale tak żeby z cycków nie spadło"...

Jedzenie:
Pół godziny przed jedzeniem tabletka z błonnikiem i dużo wody.
Śniadanie 8:00
Śniadanie ma być jak dla księżniczki :)
Jakiś koktajl, owsianka, owoc z jogurtem naturalnym, chlebek ryżowy z czymś tam.
II śniadanie 11:00
Batonik muesli, dobry jogurt lub kanapka z razowym pieczywem.
III śniadanie 14:00
Owoce: jabłko, gruszka, pomarańcza, grapefruit, itp..
Obiad 17:00
Warzywa  - węglowodan - białko
Kolacja 20.00
Najlepiej białko albo jakaś sałatka, rybka.
Absolutnie nie jeść po 21.00 :) 

Picie:
płyny do 2 l dziennie
rano: kawa Inka z błonnikiem i mleczkiem (jest smaczna i działa) 
alkohole: tylko czerwone wino

Ćwiczenia:
Rano ożywienie organizmu poprzez ~klik~ szok Chodakowskiej ~klik~ .
Wieczorem: A6W i Schudnij z Jilian

Na tyle mnie stać, wierzę, że się mi tym razem uda i będę mogła pochwalić się efektami. Godziny jedzenia troszkę się na pewno będą przesuwać, ale mniej więcej o tej samej porze zjem. Więc teraz na razie mniej jem, w sumie mogę już od jutra łykać błonnik ( 4x dziennie - na drugie śniadanie, trzecie, obiad i kolację )

I sen - 23.30, 24.00 - 7.30, 8.00

24 stycznia 2013 , Skomentuj

Teoria użyteczności całkowitej (ang. total utility)Johna von Neumanna i Oskara Morgensterna jest znana przede wszystkim studentom kierunków ekonomicznych. Zastosowana podczas procesu odżywiania może pomóc w zrozumieniu pewnych reakcji zachodzących w naszym organizmie. Według tej teorii użyteczność całkowita (TU) rośnie wraz ze wzrostem konsumpcji aż do pełnego zaspokojenia potrzeby (im więcej konsument nabywa dóbr, tym więcej potrzeb zaspokaja za ich pomocą). Zatem dobro jest tym użyteczniejsze, im intensywniej zaspokaja określoną potrzebę, a w miarę zaspokajania potrzeb tracą one na intensywności.

Jemy, bo odczuwamy potrzebę głodu. Jednak po części głód rozpoczyna się w psychice. Niezrozumienie własnego umysłu doprowadza do takich patologii jak obżarstwo, łakomstwo. Tycie organizmu to znak, że dostarczamy za dużo pokarmu w stosunku do potrzeb organizmu, dlatego tak ważne jest znalezienie punktu optimum, który wskaże nam odpowiednią ilość pożywienia w diecie.

Zgodnie z teorią użyteczności, spożyte przez konsumenta dobro  daje wymierne korzyści, wzrastające aż do maksimum. Jednak zadowolenie nie przyrasta w jednakowym stopniu, w miarę przyrostu intensywność odczuwania przyjemności maleje. Przekładając na liczby: jeden pączek przynosi nam 10 stopni korzyści, następny już tylko 6, kolejny 2. W trakcie konsumpcji osiągamy maksymalny stopnień korzyści 30. Kolejne dobra, skonsumowane po osiągnięciu maksymalnego zadowolenia, nie dają już tak znaczących korzyści - ich wartość jest ujemna. Tak więc pączek nr cztery daje nam -2 korzyści i zaczynamy odczuwać dyskomfort. Wynik jest prosty; osiągnęliśmy 28 stopień korzyści, a przecież po zjedzeniu trzech pączków mieliśmy 30 stopnień. Nasz organizm przesycił się pączkami i spożycie kolejnych ilości może mu jedynie zaszkodzić.  

Jedzenie daje nam komfort psychiczny jedynie do pewnego stopnia. Uczucie ciężkości, przejedzenia, poczucie winy i wstręt do siebie – to tylko niektóre, dobrze znane objawy przesycenia pokarmem. Zjedzenie dwóch batoników nie daje nam takiej samej satysfakcji, co zjedzenie jednego batonika. Pamiętajmy o tym, że organizm nie jest beczka bez dna. Nauczmy się wyczuwać potrzeby organizmu i optymalizujmy nasze posiłki, bo zjedzenie większej ilości pokarmu nie oznacza większych korzyści. Takie podejście do sprawy pozwoli nam czerpać prawdziwą przyjemność z jedzenia.

24 stycznia 2013 , Skomentuj

Ale się wyspałam, spałam 9 h :)

Śniadanie - 09.00 bułeczka z oliwą i oregano z serkiem Delikate z przyprawami
II śniadanie - 12:17 6 herbatników pelnoziarnistych
Przekąska - 14:11 nieduża garść kiełków rzodkiewki i dwa ciasteczka imbirowe
Obiad - 15:30 - makaron pełnoziarnisty w sosie pomidorowym z kielabską chorizo, oliwą z oliwek i  kiełkami rzodkiewki
Przekąska - 16:28 dwa herbatniki i ciasteczko imbirowe
Przekąska - 18:00 dalsze ciastka i ciasteczka........ ;|
Przekąska - 20:30 - pół grapefruita
Kolacja - 21:00 - herbatnik z serkiem i kiełkami.

chyba czas sie wziac za te odchudzanie i diety :(

oj dzisiaj to mam słaby dzień.... 

Woda:
700 ml Kawa Inka z błonnikiem i mlekiem
150 ml pluszz żenszeń
jakaś owocówka, jakaś czerwona...
nie chce mi się dzisiaj nic  :(

Co do ruchu -


Wydatki? 


23 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Ale dzisiaj mam LENIA!!! Dużego, nie mam sił i nic mi się nie chce... A przede mną zaliczenie na 10.00 ;/

Śniadanie - 08.40 - placuszki z serkiem wiejskim
II Śniadanie - 11.00 - dwa wafle ryżowe z serem żółtym i keczupem
Przekąska - 14:00 - 2 placuszki
Obiad - 15:30 kurczak z makaronem i warzywami po chińsku, sushi
Podwieczorek - 19.00 - chlebek maczany w oliwie i oregano, z odrobiną serka Delikate z przyprawami i kiełbaską chorizo
Podjadanie:) - 20:30 5 x herbatniki pelnoziarniste
kolacja - będzie ok godziny 21-22 - mam ochotę na kaszkę na mleku

Woda:
250 ml Kawa Inka z błonnikiem i mlekiem
650 ml czerwona herbata
200 ml zielonej herbaty

Co do ruchu - spacer z Misiakiem :)) 

Wydatki? Biedronka - 15 zł, Papirus 5 zł

Chciałabym polecić fajną restauracyjkę w Spocie - Kansai Sushi, leży w okolicach Monciaka i można tam dostać jedzenie chińskie Asia to Go. Właściciele tworzą ciepłą atmosferę, podchodzą troskliwie do klienta. Z przyjemnością spędziłam ze swoim Misiakiem tam godzinę i wcale nie chciałam wychodzić. :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.