Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Cel Mój cel

O mnie

Przez cały rok żyłam w biegu, dzięki czemu spełniło się wiele moich marzeń. W wakacje chciałabym zamienić tę pogoń na prawdziwy bieg - i osiągnąć wymarzoną wagę ... kilogramów. Nie jest to dużo, ale nie ma to jak czuć się lepiej we własnej skórze!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 45557
Komentarzy: 1177
Założony: 21 lipca 2010
Ostatni wpis: 10 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ruda.maruda

kobieta, 32 lat, Bergamuty

165 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: szczupła sylwetka!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2014 , Komentarze (14)

Czy u was też tak pięknie świeci słonko? :-) u mnie pogoda idealna na niedzielę :-) Wczoraj byłam w pracy, potem pojechałam do M. i leniuchowaliśmy. Zrobił pyszną pastę z indyka przez co przekroczyłam trochę kalorię. Bo wcześniej zjadłam makrelę i myślałam, że to będzie koniec, a tu znowu zaskoczenie! A dzisiejszy dzień, to jedzeniowo totalna porażka... Ale nie miałam innego wyboru. Wstałam o 6:30 bo jechaliśmy na zawody triathlonowe brata M. miałam wstać wcześniej, bo o 6:30 mieliśmy wyjeżdżać, ale M. zamiast wstać, jak teściówka budziła, to on dalej poszedł spać i mnie nie obudził. Także w biegu się ubrałam, pomalowałam, M. spakował mi śniadanie, które jego mama przygotowała i pojechaliśmy. Zjadłam kanapki z chlebem pszennym... Potem parę zwykłych herbatników, a po zawodach KEBABA! zamiast tego mogłam zjeść tortillę, albo gofra. Ale najadłam się na maksa! No i to był mój pierwszy kebab w tym roku. No czuję się trochę z tym źle, ale byłam tak strasznie głodna, że musiałam coś zjeść! M. też jadł, także nasze dzisiejsze menu typowo nieidealne :-( po powrocie poszłam do sklepu po jabłko i butlę wody, bo po tym kebsonie suszyło jak na kacu... Godzinna drzemka i wróciłam do domu, całkiem niedawno. Z racji nieidealnego dnia i Dnia Dziecka pozwoliłam sobie na odrobinkę czekolady. Ale w planach mam bieganie, więc chociaż ją spalę ;-)

Przyszłe dwa tygodnie są hardkorowe pod względem zaliczeń, codziennie coś. Jutro idę na 10h do pracy, a od wtorku męczę się z wszystkimi przedmiotami. Także będę tu bywać rzadziej, ale postaram się na bieżąco czytać co u was ;-)

Mam nadzieję, że wasz Dzień Dziecka był lepszy pod względem jedzenia! Ale od jutra wszystkie bierzemy się mocno za siebie! Mi zostały 3 tygodnie do wesela, także mało czasu...

A do do brata M. to zajął 20 miejsce na 900 także no dał czadu :-)

Miłej końcówki weekendu ;-)

30 maja 2014 , Komentarze (13)

No i jestem po pracy. Całkiem spoko minęło. Dietki się ładnie trzymałam, bo jak można się w pracy nie trzymać, mając dwie krótkie przerwy? :D Ćwiczeń dzisiaj brak z powodu na późną godzinę no i zmęczenie. Jutro idę na 10 do pracy i na szczęście tylko na 8h :-) potem widzę się z moim M. (przytul) wątpię, żeby był czas i ochota na ćwiczenia. Może w niedzielę mi się uda nadrobić :-)

Śniadanie (203 kcal)

- 250 g serka wiejskiego z ogórkiem i papryką

- zielona herbata

II śniadanie (277 kcal)

- kanapka z 2 kromek chleba razowego ze słonecznikiem z masłem, plastrem żółtego sera, pomidorem i kapką ketchupu

Obiad (573 kcal)

- makaron z mielonym mięsem z indyka, pomidorami z puszki i cukinią

- jabłko

Podwieczorek (244 kcal)

- jogurt naturalny z rodzynkami, słonecznikiem, otrębami pszennymi i siemieniem lnianym

Kolacja (150 kcal)

- białko serwatkowe o smaku wanilii z mlekiem i wodą i odrobiną ciemnego kakao

- herbata owocowa

Razem: 1426 kcal

B: 106 T: 56 W: 121

Czyli dzisiaj się udało :-) Zjadłam w pracy 3 landrynki, ale myślę, że one nie mają zbyt dużo kalorii (nawet nie wiem jak je dodać, bo nie wiem ile ważą...)

Powiem wam, że jak jem więcej białka, to nie ciągnie mnie do słodkiego jak zawsze :-)

Trzymajcie się :-)

30 maja 2014 , Komentarze (7)

Wpadam na chwilę, bo jest dość późno, a muszę wcześnie wstać, bo muszę umyć głowę, zrobić obiad i lecieć do pracy na 10h!

Z M. jest lepiej. Dzisiaj się widzieliśmy i zrobił mi pyszny obiad + deser (dietetyczny!). Umówiliśmy się po mojej pracy w sobotę, prawdopodobnie będzie u mnie spał, a w niedzielę mamy jechać na zawody triathlonowe jego brata. Mam nadzieję, że nic mu nie wypadnie po drodze!

Muszę się przyznać, że wczoraj zjadłam trochę czekolady. Jak się uczę, to jakoś mnie tak ciągnie właśnie do choco i siedzę i myślę i nie mogę się skupić. Ale za to nie jadłam kolacji, tzn. zjadłam kiszoną kapustę :D ale warzyw nie wliczam do bilansu ;-)

Dzisiaj miałam zaliczenie z botaniki, no poszło średnio, dlatego nie ma co się rozpisywać :P po zajęciach byłam u M. Jadłam pieczonego pstrąga w pomidorowej salsie, z grillowaną cukinią i ryżem. Na deser był koktajl z odżywki białkowej o smaku kokosa i czekolady, mleka i ciemnego kakao. Na wierzch starta gorzka czekolada <3 Oczywiście przekroczyłam kalorie, bo wcześniej zjadłam zwykłe herbatniki i pop cool chipsy o smaku papryki. No skąd miałam wiedzieć, że tak mnie zaskoczy? :-) zawsze to zabiera mi słodkie :D

Od jutra planuję jeść 1600 kcal (czyli o 50 mniej), ale max. 140 g węglowodanów (do tej pory jadłam 185 g albo i więcej). Zobaczymy czy rzeczywiście zredukuję tkankę tłuszczową :-) będzie ciężko się rozstać z owocami w takich ilościach :-(

Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku kupiłam truskawki. Taka szczęśliwa, że je mam i co? Zostawiłam u M. Powiedział, że mi je przechowa, ale w BRZUCHU! Dobrze, że zdążyłam spróbować... pychotki <3

No a M. też jest na diecie redukcyjnej, więc je niewiele więcej ode mnie. Mam nadzieję, że będzie mi teraz łatwiej :-)

A no i zapomniałabym: o 22:10 wskoczyłam w spodenki i zabrałam się za ćwiczenia. Włączyłam turbo Ewki, po rozgrzewce zrezygnowałam, włączyłam 6 minutówki na yt, poszłam do toalety, wróciłam i odpaliłam ponownie turbo. Pomyślałam sobie, że dam radę. Chociaż turbo nie ćwiczyłam już ponad 2 miesiące. Dałam radę, ale myślałam, że zemdleję :P no ale to uczucie po... nie do opisania :D tyle szczęścia! dodatkowo zrobiłam trening pośladków z Mel B i 8 min abs. Taka jestem z siebie dumna :-)

No i z krótkiego wpisu został tylko tytuł :P

Buziaki :-*

27 maja 2014 , Komentarze (19)

Czy u was też tak się chmurzy? Taka ładna pogoda była i znów się psuje... Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. W przerwie między zajęciami dziewczyny poszły na pizzę. Poszłam z nimi, bo nie chciałam zostać sama. Boże chudziny, wiecie ile straciłam nerwów na tym wyjściu? Byłam bardzo głodna i miałam mega ochotę na pizzę, ale nie tknęłam nic. Skręcało się we mnie i mega kusiło. Wyglądała pysznie, a ten zapach... No ale wyjęłam kanapkę i gruszkę i też smacznie zjadłam :-) ale taka pizza wjechałaby jak w masło! Przynajmniej jestem z siebie dumna, poprawiam moją asertywność :-) Trochę się martwię, bo M. się na mnie gniewa. Po tym wieczorze panieńskim prosiłam, żeby po mnie przyjechał i trochę mu wygarnęłam, no wiecie jak to pijany człowiek... No ale naprawdę, widzimy się raz na tydzień i to nie zawsze i strasznie mi go brakuje. I nie czuję się jak jego dziewczyna, a jak jakaś znajoma. A jesteśmy ze sobą już prawie 5 lat! Ja wiem, że ma dużo pracy i w ogóle, no ale ma też dziewczynę! I nie wiem czy to ja wynajduję problemy czy rzeczywiście wszystko się zmienia. Ale nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zobaczymy się w sobotę, mam nadzieję, że mu trochę przejdzie, bo normalnie już świruję! A mam tyle nauki do czwartku i nie mogę się skupić :-(

A nie mówiłam wam, co mi się w piątek stało. Z racji mojego tygodnia grubasa postanowiłam, że po pracy zjem popcorn. Usmażyłam sobie trochę i zdejmuję garnuszek z ognia i w tym momencie zrobił się jeden popcorn, wyleciał i oblał mojego kciuka olejem. Mam teraz pół brązowego palca. Kara, no po prostu kara!

A co do siemienia lnianego, to myślałam, że zwrócę :D konsystencja jest tak przeokropna, że nie mogę :D ale nie poddam się chcę pić to przez tydzień, a jak się uda to przez 15 dni :-) Rano wypiłam koktajl pietruszkowy i bardzo mi smakował :-)

Śniadanie (362 kcal)

- owsianka na wodzie z żurawiną, otrębami pszennymi i jogurtem naturalnym

- koktajl z pomarańczy, kiwi i pietruszki

- zielona herbata

II śniadanie (335 kcal)

- kanapka z dwóch kromek chleba razowego ze słonecznikiem z masłem, szynką i ogórkiem

- gruszka

Przekąska (78 kcal)

- jabłko

Obiado-kolacja (475 kcal)

- makaron penne z łososiem i cukinią

Deser (224 kcal)

- arbuz

- brzoskwinia

Przede mną, po treningu (175 kcal):

- białko serwatkowe o smaku tiramisu z mlekiem i wodą

- gotowane siemię lniane

Razem: 1648 kcal

B: 75 T: 48 W: 231 

(niestety sporo węgli, bo sporo owoców...)

Dziś planuję zrobić skalpel Ewy. Za jakąś godzinkę :-)

Miłego wieczorku ;-)

P.S. właśnie idzie burza...

26 maja 2014 , Komentarze (15)

No właśnie, za mną typowy tydzień grubasa... Za dużo alkoholu, za dużo słodyczy, za dużo niezdrowego jedzenia. Mam miesiąc na zrzucenie chociaż połowy tego co nadrobiłam przez marzec-kwiecień i zamiast się wziąć za siebie, to sobie folguję... Ale od dzisiaj do wesela brata M., czyli 21 czerwca zero słodyczy, zero alkoholu i zero śmieciowego jedzenia! A do tego muszę częściej ćwiczyć! Motywacją jest nowa sukienka, bo jak nie schudnę, to pójdę w starej, w końcu jest na mnie dobra... 

W sobotę byłam na wieczorze panieńskim i wybawiłam się za wsze czasy! a w resztę dni korzystałam z pogody i chodziliśmy ze znajomymi na piwo w plener. Ale powiem wam szczerze, że aż mam wstręt do alkoholu :D co mnie bardzo, bardzo cieszy :-)

Śniadanie (385 kcal)

- jajecznica z dwóch jajek z cebulką na oliwie z oliwek

- świeżo wyciskany sok z jednej pomarańczy

- zielona herbata

II śniadanie (242 kcal)

- kanapka z dwóch kromek chleba razowego ze słonecznikiem, masłem, sałatą, plastrem szynki i ogórkiem

Obiad (475 kcal)

- makaron penne z łososiem i cukinią

Podwieczorek (137 kcal)

- dwa kawałki arbuza

- jabłko

Przede mną (ok. 315 kcal):

- koktajl z maślanki, banana i białka serwatkowego

- napój z siemienia lnianego (zaczerpnięte z Qchennych inspiracji, mam nadzieję, że pomoże na moje włosy :-))

Razem: 1554 kcal

B: 81 T: 71 W: 149

A teraz uciekam biegać! :-)

Trzymajcie się!

20 maja 2014 , Komentarze (15)

Niestety ostatnio gdzieś ciągle wychodzę i piję sporo piwska :-( No ale taka pogoda strasznie zachęca na zimne piwko :-) szkoda, że to takie kaloryczne... Dzisiaj jadłam obiad w Greenwayu, bo od rana do 17 byłam na uczelni. Pierożki aromatyczne z zestawem surówek <3 nie mam pojęcia ile mają kalorii, ale obstawiam, że ok. 450 (4 pierożki, sos rozmarynowy i surówki). A później poszłyśmy do McDonald's i zjadłam Lodowe Marzenie z Oreo. Na stronie sprawdziłam, że ma 330 kcal, więc no niestety dzisiaj mogę przekroczyć kalorie... Ale mam w planach bieganie, więc chociaż tego loda spalę :-)

U nas dzisiaj taka piękna pogoda! Ponoć 27 stopni, ale w słońcu na pewno jest ponad 30! Aż chce się coś robić :-) Mam nadzieję, że u was też tak cieplutko :-) jutro ma być cieplej, a ja cały dzień w pracy... Ale wieczorem idę na 2h na kontenery - mega fajna miejscówka :-)

Śniadanie (401 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, żurawiną suszoną, słonecznikiem, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi i cynamonem

- świeżo wyciskany sok z 2 pomarańczy

- kawa

II śniadanie (303 kcal)

- kanapka z chleba razowego ze słonecznikiem z masłem, sałatą, szynką i ogórkiem

Obiad (ok. 450 kcal)

- pierożki aromatyczne z zestawem surówek

Podwieczorek (369 kcal)

- lodowe marzenie z Oreo

- kawałek arbuza

Razem: 1523 kcal

B: 33 T: 35 W: 150

Zostało mi 127 kcal, a przede mną jeszcze kawałek rybki wędzonej i białko po biegu... ale jutro będzie lepiej, obiecuję ;-)

Miłego :-)

18 maja 2014 , Komentarze (8)

Ostatnio się cały czas lenię. Od środy nic nie robię, a czas leci nieubłaganie! W środę impreza się mega udała, chętnie bym ją powtórzyła :-) niestety w czwartek w pracy nie było już tak miło, ale na szczęście za mną :D W piątek oddałam krew i do tej pory bolą mnie ręce. Zawsze przechodziło na drugi dzień, więc no dziwne! Pani powiedziała, że spada mi ciągle hematokryt, więc mam przyjść najprędzej za 5 miesięcy i zaleciła dietę bogatą w żelazo i kwas foliowy. A najlepsze jest to, że spożywam sporo produktów bogatych w żelazo, do tego w wit. C, więc nie wiem o co chodzi :-( W piątek zjadłam 3 rządki czekolady z bakaliami, tortellini z Lidla na obiad i bagietkę. 

Wczoraj byłam w pracy, ale po zjadłam 3 kawałki Toblerone <3 a później koleżanka wyciągnęła mnie na piwo. Tak mi nudno ostatnio, bo M. pojechał na wakacje z kolegami (ja niestety nie mogłam). Nie wiem co ze sobą zrobić, nie mam na nic ochoty. Dlatego miło by było jak bym ruszyła dzisiaj tyłek i poszła biegać. Tylko pogoda jest zmienna... Byłam dziś z siostrą na sushi z okazji jej urodzin, które były na początku maja :D ale pychota! a potem poszłyśmy na McFlurry z oreo... Dlatego tym bardziej muszę spalić te kalorie! Ach muszę się w końcu ogarnąć!

Mam nadzieję, że u was jest lepiej i pogoda nie zniechęca do czegokolwiek ;-)

EDIT: zmusiłam się, ale tak ciężko zacząć jeszcze nigdy nie było!


(P.S. na początku coś zawieszał mi się iPod, zresztą standardowo -.- stąd ten początkowy czas :D biegłam cały czas tym samym tempem ;-))

Miłego dnia!

13 maja 2014 , Komentarze (8)

Ale dałam sobie dzisiaj wycisk! Stwierdziłam, że spróbuję treningów Fitness Blender i jutro chyba się nie podniosę z łózka :P Po wczorajszym treningu, który Ewa wrzuciła na swojego fanpage'a miałam dzisiaj zakwasy, więc początek treningu był ciężki :D W ogóle na stronie Fitness Blender jest tyle różnych treningów, że nie wiedziałam, które wybrać. Po jakimś czasie udało mi się skleić trening: rozgrzewka, Butt and Thigh Workout, Six Pack Burn Out i Fat Burning HIIT Cardio Workout. Miałam w planach jeszcze rozciąganie, ale ostatni trening miał Stretching pod koniec, więc zrezygnowałam. Udało mi się ćwiczyć przez ok. 1h, bo dorzuciłam jeszcze 8 min abs level 1. Niby ćwiczenia są krótkie, bo trwają 15-20 minut, ale są tak intensywne, że masakra! Głównie dzisiaj pracowały moje nogi, dlatego naprawdę obawiam się jutrzejszego poranka :D a wieczorem idziemy na miasto, bo jest Światowy Dzień Farmaceuty i nasz kierunek robi imprezę. 

Dzisiaj byłam z dziewczynami z grupy w McDonald's i zobaczyłam McFlurry Oreo (uwielbiam McFlurry w każdym smaku). Naprawdę niewiele brakowało, żebym go kupiła. Na szczęście mój zdrowy rozsądek nie zawiódł mnie tym razem :-)

Zaczęłam drugi tydzień moich zmagań o lepszą sylwetkę i jestem z siebie zadowolona. W tamtym tygodniu ani razu nie przekroczyłam kalorii (wręcz nie dobijałam) i ćwiczyłam 3 razy (chociaż miało być 4). Codziennie zostaje mi trochę kalorii i sama się sobie dziwię, że nie "wypełniam" ich słodkim, albo jakimkolwiek jedzeniem. Uczę się jeść tylko wtedy kiedy jestem naprawdę głodna, a ignorować ochotę na coś i właśnie to jest przyczyną, że nie dobijam do moich 1650 kcal. Ale taki zapas wykorzystam pewnie jutro, bo alkohol ma trochę kalorii, no i w piątek wybieram się na oddawanie krwi, więc na pewno wjedzie czekolada!

Śniadanie (507 kcal)

- szklanka świeżo wyciskanego soku z pomarańczy

- kasza jaglana z siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, słonecznikiem, żurawiną suszoną, bananem, jogurtem naturalnym i cynamonem

- zielona herbata

II śniadanie (356 kcal)

- 2 kromki chleba wiejskiego z masłem, szynką wędzoną i pomidorem

- jabłko

Obiad (266 kcal)

- zupa z soczewicy i pomidorów z grzankami z połowy kromki chleba razowego

- 2 kawałki arbuza

- jabłko

- herbata owocowa

Kolacja (311 kcal)

- pół puszki tuńczyka w kawałkach w wodzie

- papryka czerwona, pomidor, oliwki

- białko serwatkowe czekolada-orzech z mlekiem i wodą

- 10 g migdałów

- 10 g pistacji

- herbata czerwona

Razem: 1440 kcal

B: 77 T:34 W: 214 (kiepsko...)

Chciałam nawet zjeść jajeczka czekoladowe, żeby nie było zbyt mało kalorii (boję się spowolnienia metabolizmu), ale jakoś nie miałam ochoty. Rozumiecie to, ja nie miałam ochoty na słodkie! Cuda się dzieją :P

Trzymajcie się chudziny!

11 maja 2014 , Komentarze (9)

Już po dwóch dniach w pracy. Bolą mnie standardowo nogi, co w sumie nie dziwne, jak przez 10h się na nich stoi :D W piątek pobolewał mnie też kręgosłup w odcinku lędźwiowym, ale podejrzewam, że to kwestia złych butów, bo dzisiaj nie dawał o sobie znać. Jutro dzień nauki na poniedziałkowe koło z chemii organicznej. Ojj będzie ciężko. @ pomału się żegna, więc całe szczęście, chociaż często, to jest jeden z nielicznych momentów kiedy nie mam ochoty na słodkie. Chociaż dzisiaj po pracy miałam ochotę na czekoladowe jajeczko, bo miałam do wykorzystania 409 kcal i chciało mi się troszkę jeść, ale wybrałam białko serwatkowe. Mały sukces! :-) W ramach przerwy w jutrzejszej nauce zaplanowałam bieganie. Oby pogoda dopisała :-)

A teraz uciekam spać, bo dosłownie padam na cyce, a do tego burczy mi w brzuchu!

Śniadanie (388 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, słonecznikiem i żurawiną suszoną

- sok wyciśnięty z 2 pomarańczy

- zielona herbata

II śniadanie (83 kcal)

- banan

Obiad (382 kcal)

- 3 kotleciki z mięsa mielonego z indyka i cukinii

- pół paczki ryżu

- buraczki

Podwieczorek (367 kcal)

- 2 kromki chleba z masłem, sałatą, szynką wędzoną i pomidorem

- jabłko

Kolacja (127 kcal)

- białko serwatkowe czekolada-orzech woda pół na pół z mlekiem

- melisa

Razem 1346 kcal

B: 68 T: 39 W: 182

Jak jestem w pracy, to strasznie mało piję wody... No ale nie mam jak :< a przez to mam niestety problemy i chodzę ze strasznie twardym wywalonym brzuchem :-(

Miłej niedzieli :-)

8 maja 2014 , Komentarze (1)

Jakoś szybko zleciał ten dzisiejszy dzień. Przyszła @, więc brzuszek lekko pobolewał. Sprawdzian praktyczny ogólnie spoko. Ocen jeszcze nie mamy, ale czuję, że mocno trzymałyście kciuki, za które baaaardzo dziękuję :-)

Ćwiczeń zero z powodu @. I w sumie czasu jakoś zabrakło. Po 20 byłam w domu, zrobiłam obiad na jutro do pracy, porozmawiałam na Skype z mamą i nagle 23! A pobudka o 6... Dlatego szybko zobaczę co u was, lecę się kąpać i spać! Jutro 10h na nogach w pracy.

Śniadanie (294 kcal)

- owsianka na wodzie z jogurtem naturalnym, siemieniem lnianym, otrębami pszennymi, słonecznikiem, rodzynkami i cynamonem

- zielona herbata

II śniadanie (274 kcal)

- dwa sadzone jajka

- biała kapusta z odrobiną majonezu

- mięta

Obiad (159 kcal)

- zupa z czerwonej soczewicy i pomidorów

- gotowane udko z kurczaka

Podwieczorek (341 kcal)

- 2 kromki chleba razowego z masłem, sałatą, szynką wędzoną i ogórkiem

Kolacja (311 kcal)

- koktajl z maślanki, banana i białka serwatkowego

- czerwona herbata

Razem: 1381 kcal

B: 79 T: 53 W: 143

Wiem, że dość monotonne menu, ale jak gotuję, to na parę dni. Niestety nie mam czasu, żeby codziennie coś nowego gotować... A takie zupy-kremy muszę częściej przyrządzać. Są sycące i mają mało kalorii, a do tego nie trzeba dodawać śmietany! :-)

Buzi, buzi chudziny :-)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.