Wpadam na chwilę, bo jest dość późno, a muszę wcześnie wstać, bo muszę umyć głowę, zrobić obiad i lecieć do pracy na 10h!
Z M. jest lepiej. Dzisiaj się widzieliśmy i zrobił mi pyszny obiad + deser (dietetyczny!). Umówiliśmy się po mojej pracy w sobotę, prawdopodobnie będzie u mnie spał, a w niedzielę mamy jechać na zawody triathlonowe jego brata. Mam nadzieję, że nic mu nie wypadnie po drodze!
Muszę się przyznać, że wczoraj zjadłam trochę czekolady. Jak się uczę, to jakoś mnie tak ciągnie właśnie do choco i siedzę i myślę i nie mogę się skupić. Ale za to nie jadłam kolacji, tzn. zjadłam kiszoną kapustę :D ale warzyw nie wliczam do bilansu ;-)
Dzisiaj miałam zaliczenie z botaniki, no poszło średnio, dlatego nie ma co się rozpisywać :P po zajęciach byłam u M. Jadłam pieczonego pstrąga w pomidorowej salsie, z grillowaną cukinią i ryżem. Na deser był koktajl z odżywki białkowej o smaku kokosa i czekolady, mleka i ciemnego kakao. Na wierzch starta gorzka czekolada Oczywiście przekroczyłam kalorie, bo wcześniej zjadłam zwykłe herbatniki i pop cool chipsy o smaku papryki. No skąd miałam wiedzieć, że tak mnie zaskoczy? :-) zawsze to zabiera mi słodkie :D
Od jutra planuję jeść 1600 kcal (czyli o 50 mniej), ale max. 140 g węglowodanów (do tej pory jadłam 185 g albo i więcej). Zobaczymy czy rzeczywiście zredukuję tkankę tłuszczową :-) będzie ciężko się rozstać z owocami w takich ilościach :-(
Dzisiaj po raz pierwszy w tym roku kupiłam truskawki. Taka szczęśliwa, że je mam i co? Zostawiłam u M. Powiedział, że mi je przechowa, ale w BRZUCHU! Dobrze, że zdążyłam spróbować... pychotki
No a M. też jest na diecie redukcyjnej, więc je niewiele więcej ode mnie. Mam nadzieję, że będzie mi teraz łatwiej :-)
A no i zapomniałabym: o 22:10 wskoczyłam w spodenki i zabrałam się za ćwiczenia. Włączyłam turbo Ewki, po rozgrzewce zrezygnowałam, włączyłam 6 minutówki na yt, poszłam do toalety, wróciłam i odpaliłam ponownie turbo. Pomyślałam sobie, że dam radę. Chociaż turbo nie ćwiczyłam już ponad 2 miesiące. Dałam radę, ale myślałam, że zemdleję :P no ale to uczucie po... nie do opisania :D tyle szczęścia! dodatkowo zrobiłam trening pośladków z Mel B i 8 min abs. Taka jestem z siebie dumna :-)
No i z krótkiego wpisu został tylko tytuł :P
Buziaki :-*
Megan1989
30 maja 2014, 16:26oj brawo kochana za taką piekną motywację :) i że Ci się udało :* a co do diety we dwójkę zawsze jest łatwiej...
ruda.maruda
30 maja 2014, 23:01mam nadzieję, że będzie łatwiej :-)
Inna_1
30 maja 2014, 07:33To masz ode mnie brawa na stojąco za te ćwiczenia;) ja czekam na swoje truskawki bo te kupne jakoś mnie nie przekonują no chyba że na takim rynku wiejskim. Ależ miła niespodzianka od Twojego ;)
ruda.maruda
30 maja 2014, 10:45no ja kupiłam u takiej pani przy ulicy, wiem, że nie są idealne, ale polskie ;-) zazdroszczę Ci własnych truskawek :-)